Prawa zwierząt Australijska walka z kotami trwa. Będą odstrzały w parkach narodowych 18 października 2024 Prawa zwierząt Australijska walka z kotami trwa. Będą odstrzały w parkach narodowych 18 października 2024 Przeczytaj także Prawa zwierząt Pająk bananowy: zabójca czy pomoc w rozwoju medycyny? Wałęsak brazylijski, znany również jako pająk bananowy, jest uznawany za jednego z najbardziej jadowitych pająków świata. Nic dziwnego, bo jego jad może być zabójczy dla człowieka. Ale, co ciekawe, może także być pomocny…w rozwoju medycyny. Prawa zwierząt Do pracy z psem, kotem, a nawet iguaną. Nowe przepisy we włoskim Senacie Włoska senatorka, Michaela Biancofiore, zapowiedziała, że będzie można przyjść do biura w Senacie ze zwierzęciem domowym – psem, kotem, królikiem, a nawet iguaną. Ze względu na to, iż zdziczałe koty domowe zabijają około 1,5 mld zwierząt, powstanie zespół ds. kontroli dzikich kotów, składający się z pięciu zawodowych myśliwych. Jednym z ich kluczowych zadań będzie odstrzał kotów w parkach narodowych stanu Nowa Południowa Walia. Reklama Zabójcze koty Według oficjalnych danych, w całej Australii jest 6,3 mln zdziczałych kotów. Szacunki Departamentu Środowiska i Dziedzictwa Nowej Południowej Walii podają, że zwierzęta te zabijają dziennie nawet 5 mln płazów, gadów, ptaków i ssaków, a rocznie – 1,5 mld. – Dzikie koty spowodowały wyginięcie co najmniej 25 naszych rodzimych gatunków od czasu, kiedy ponad 200 lat temu zostały wprowadzone przez Europejczyków – powiedział Jack Gough z australijskiej Rady ds. Gatunków Inwazyjnych (ang. Invasive Species Council). Dlatego w ramach Służby Parków Narodowych i Dzikiej Przyrody Nowej Południowej Walii (ang. NSW National Parks and Wildlife Service) powstanie pierwszy w historii zespół ds. kontroli dzikich kotów. Będzie on składał się z pięciu zawodowych, wyspecjalizowanych myśliwych, a jednym z ich kluczowych zadań będzie odstrzał kotów w parkach narodowych stanu Nowa Południowa Walia. Początkowo myśliwi będą mieli za zadanie kontrolować liczebność kotów w parkach narodowych w zachodniej części Nowej Południowej Walii. Pilotaż działań potrwa dwa lata, a jeśli jego rezultaty będą zadowalające, to zostanie rozszerzony na inne stany. Główną przyczyną decyzji o powołaniu zespołu kontroli dzikich kotów jest niedawny skok ich liczebności w Nowej Południowej Walii. Darren Pitt ze Służby Parków Narodowych i Dzikiej Przyrody Nowej Południowej Walii powiedział, że całkowita eksterminacja zdziczałych kotów nie jest możliwa, natomiast konieczne jest utrzymanie ich liczby na możliwie najniższym poziomie, aby chronić rodzimą australijską przyrodę. Zobacz też: Złe wieści z Brukseli! Polska chce osłabienia ochrony wilków Koty na muszce Zdaniem Pitta, naziemny odstrzał kotów będzie skuteczny ze względu na warunki terenowe Nowej Południowej Walii – jest tu stosunkowo niewiele drzew, które by utrudniały jego przeprowadzenie. Strzelanie musi być połączone z innymi metodami, na przykład wabieniem, żywołapkami (schwytane w nie koty są zabijane) lub nawet…sztuczną inteligencją. Do tych ostatnich zalicza się tzw. Felixer, czyli połączenie fotopułapki z wyrzutnią trucizny. Identyfikuje on kota dzięki oprogramowaniu AI, a następnie wystrzeliwuje w jego kierunku śmiertelną dawkę 8 miligramów toksycznego żelu. Kot wylizuje się i po pewnym czasie umiera. Według producenta, czyli fundacji non-profit Thylation, urządzenie gwarantuje 99,5 % skuteczności. Felixer ma być energetycznie samowystarczalny ze względu na zasilanie przez baterie słoneczne. Ale co 20 strzałów trzeba wymienić naboje z trutką. Urządzenie jest testowane w wybranych miejscach Australii od 2023 roku. Pitt zapewnia, że „strzelcy nie będą strzelać, jeśli obszar, na którym znajduje się cel, nie będzie dobrze widoczny i nie będą pewni, że nastąpi szybka śmierć”, by oszczędzić kotom zbędnych cierpień. Ponadto, od 2015 roku prowadzono na terenie Australii akcję trucia zdziczałych kotów przy użyciu trutki z roślin z rodzaju Gastrolobium ukrytej w przynęcie zrobionej z mięsa kangura i tłuszczu z kurczaka z dodatkiem ziół i przypraw. Mieszankę tę opracował weterynarz Dave Algar, który zyskał przydomek “Doktor Śmierć”. Szacuje się, że tylko w pierwszym roku praktyka ta uśmierciła 211 tys. kotów. Potępiło ją wiele organizacji prozwierzęcych, zarówno w Australii, jak i poza nią. Czytaj też: Olsztyński RDOŚ pozwolił na odstrzał bobrów. Czy to dobra droga? “Nie” dla odstrzałów, “Tak” dla kotów Najnowszy pomysł odstrzału dzikich kotów również spotkał się ze sprzeciwem, m.in. ze strony partii Animal Justice, która nie chce uśmiercania tych zwierząt, mając jednocześnie na uwadze wpływ kotów na przyrodę Australii. Zgadza się, że kocia populacja powinna być pod kontrolą, ale przez „odpowiedzialną opiekę nad zwierzętami”, czyli zapewnienie im bezpieczeństwa w domach, sterylizację czy walkę z kocią bezdomnością, a nie – zabijanie. Idące w tę stronę zmiany prawne pojawiają się w Australii, natomiast nie są powszechne ani ujednolicone na szczeblu ogólnokrajowym. Na przykład na Australijskim Terytorium Stołecznym wszystkie koty urodzone po lipcu 2022 r. muszą być trzymane na posesji właściciela i nie mogą jej opuszczać. Co ciekawe, badanie przeprowadzone w 2023 r. przez Monash University z Melbourne wykazało, że większość Australijczyków – 66 %. – popiera zamykanie kotów, przeciwko jest zdecydowana mniejszość – 8 %. Zdaniem badaczy, wyniki te sugerują, że wymóg trzymania kotów w zamknięciu raczej nie spotkałby się z wielkim sprzeciwem społecznym, gdyby został wprowadzony. Czytaj też: Chcą strzelać do dzików, chociaż to nie działa. Jak eksperci oceniają projekt Ministerstwa Rolnictwa ws. zapobiegania ASF? Źródło: wyborcza.pl Fot.: Canva (Indra Iskandar/Getty Images, Lepro/Getty Images) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.