Tropikalna burza Ernesto od kilku dni sieje spustoszenie, szybko przeradzając się w huragan I kategorii. W ubiegłym tygodniu przetoczył się on przez Portoryko, pozbawiając prądu ponad połowę domów i przedsiębiorstw, niosąc ze sobą silny wiatr, niszczycielskie sztormy i ulewy. Media donoszą o pierwszych ofiarach śmiertelnych.
Katastrofalny Beryl
Po niszczycielskim huraganie Beryl – największym o tej porze roku od co najmniej 100 lat, przybył kolejny – Ernesto.
W ubiegłym miesiącu, Beryl, huragan o najwyższej, piątej kategorii, przeszedł przez Karaiby i wybrzeże Zatoki Teksańskiej. Odebrał życie dziesiątkom osób, a miliony pozbawił dostępu do prądu. Dziś oczy świata zwrócone są w kierunku Bermudów i Portoryko, w rejonie których grasuje Ernesto.
- Zobacz także: Jak zachować bezpieczeństwo nad Bałtykiem?
Niszczycielski Ernesto uderzył
Ernesto początkowo zaklasyfikowano jako burzę tropikalną, która charakteryzuje się mniejszą prędkością wiatru niż huragan. Na ten moment wiemy, że ewoluował on w huragan I kategorii, poruszając się z prędkością wiatru 120 kilometrów/godzinę.
W ubiegłym tygodniu Ernesto przeszedł przez Portoryko, pozbawiając prądu ponad 600 000 odbiorców – jak podaje France24. Z kolei w minioną sobotę dotarł do Bermudów, siejąc spustoszenie ulewnym deszczem i porywistym wiatrem. 70% mieszkańców miało w wyniku niego utracić dostęp do prądu, z kolei towarzyszące mu obfite opady deszczu – nawet do 150 litrów na metr kwadratowy – doprowadziły do podtopień. Prognozuje się, że centrum Ernesto znajdzie się dzisiaj, w poniedziałek, w pobliżu Nowej Fundlandii w Kanadzie. Wiatr może przybrać na sile.
Krajowe Centrum Huraganów ostrzegło miliony Amerykanów i turystów przed niebezpieczeństwem, jakie niesie ze sobą ten niszczycielski huragan. Wywołując prądy wsteczne na oceanie zagraża życiu plażowiczów i fanów sportów wodnych. Na ten moment media donoszą o trzech ofiarach śmiertelnych huraganu – wszyscy zginęli w wyniku utonięcia.
Naukowcy ostrzegają: będzie ich więcej
Ernesto to już piąta nazwana burza dla tego regionu w obecnym sezonie – donoszą komentatorzy z całego świata. Takich zjawisk w najbliższym czasie będzie jeszcze więcej – ich powstawaniu sprzyjają postępujące zmiany klimatu oraz rosnące temperatury oceanów. Naukowcy ostrzegają również przed ich intensywnością, która z czasem ma wzrastać. Takim zjawiskom, poza porywistym wiatrem, często towarzyszy także niebezpieczny, gwałtowny deszcz. Udokumentowano już, jak Ernesto porywa domy zlokalizowane przy wybrzeżach, wciągając je wraz z falą do oceanu.
Już w styczniu amerykańska agencja meteorologiczna NOAA alarmowała, że w trakcie bieżącego roku rejon Pacyfiku może nawiedzić aż siedem silnych huraganów o stopniu trzecim bądź wyższym.
Zaktualizowana w połowie roku prognoza sezonu huraganów na Atlantyku Północnym na rok 2024 wygląda jeszcze bardziej niepokojąco. Analitycy przewidują, że w trakcie tzw. sezonu huraganów, czyli okresu trwającego od początku czerwca do końca listopada, będziemy mieli do czynienia z:
- 17-24 nazwanymi burzami (prędkość wiatru 39-73 mil/godz.);
- 8-13 huraganami (74 mil/godz. lub więcej);
- 4-7 dużymi huraganami (powyżej 111 mil/godz.).
Źródła: NOAA, PAP, France24
Fot.: NBC News/YouTube.com
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.