Świat Wyspy Marshalla są 10 razy bardziej radioaktywne niż Czarnobyl 20 lipca 2019 Świat Wyspy Marshalla są 10 razy bardziej radioaktywne niż Czarnobyl 20 lipca 2019 Przeczytaj także Świat Rosja nałożyła na Google karę 2,5 decyliona dolarów za bany na YouTube Rosyjskie państwowe kanały telewizyjne zażądały od Google wypłacenia 2 undecylionów rubli, co odpowiada kwocie 2,5 decyliona dol. w ramach rekompensaty za zablokowanie ich kont na YouTube. Profile te popierały inwazję na Ukrainę. Świat Czy wojny o wodę opanują świat? Oto punkty zapalne konfliktów o drogocenny płyn Ostatnie miesiące i lata to globalne bicie kolejnych rekordów temperatur, a także związane z tym gwałtowne zjawiska pogodowe, takie jak susze. W regionach szczególnie dotkniętych ich skutkami w najbliższych latach mogą pojawić się konflikty związane z dostępem do wody. O jakie miejsca chodzi? Podczas testowania gleby pod kątem radioaktywnego plutonu-239 i -240 naukowcy odkryli, że niektóre wyspy z archipelagu Marshalla miały poziom stężenia nie 10, a 1000 razy wyższy niż na Fukushimie (gdzie trzęsienie ziemi i tsunami doprowadziły do topnienia reaktorów jądrowych) i około 10 razy wyższy niż poziom w strefie wykluczenia w Czarnobylu. Skąd skażenie? Reklama Próby jądrowe na Wyspach Marshalla Od 1946 do 1958 r. Stany Zjednoczone przeprowadziły 67 prób jądrowych na Wyspach Marshalla – serii atoli położonych na północ od równika między Hawajami a Australią. Dwadzieścia trzy z tych testów przeprowadzono w Atolu Bikini i 44 w pobliżu Atolu Enewetak, ale opady rozprzestrzeniły się na wszystkie wyspy, narażając rdzennych mieszkańców na niebezpieczne poziomy promieniowania. Mieszkańcy Bikini na czas testów zostali ewakuowani, jednak po zakończeniu prób wrócili do swych domów. W 1978 r. zostali ponownie przesiedleni z powodu skażenia gleby cezem. Z kolei mieszkańcy Enewetak zaczęli wracać do domów w latach 70. Do ich ponownej ewakuacji doszło ze względu na pojawianie się objawów choroby popromiennej. Radioaktywne odpady na atolu Enewetak W atolu Enewetak, na wyspie Runit wciąż znajdują się radioaktywne odpady oraz skażona próbami jądrowymi ziemia zebrana przez Amerykanów z sześciu wysp atolu. Składowisko – nie uszczelniony krater, przykryte jest betonową kopułą o średnicy 115 metrów i grubości ścian 46 centymetrów. Czasza wysypiska zagrożona jest z powodu stale podnoszącego się poziomu oceanu. Amerykański Departament Energii w 2013 r przyznał, że zabezpieczenie jest nieszczelne i skażony materiał może się wydostawać na zewnątrz. Kopuła (choć niewiele by to dało) do tej pory nie została nawet uszczelniona. W próbkach gleby, osadów oceanicznych i źródeł żywności pobranych na Runit wykryto duże stężenia radioaktywnych izotopów. Obecnie wyspy Marshalla zamieszkuje ok. 70 tys. ludzi, a choroby nowotworowe są drugą najczęstszą przyczyną śmierci w rejonie. Stężenie pierwiastków promieniotwórczych stanowi zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale całych ekosystemów. Niestety nie została podjęta rekultywacja skażonego terenu. Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.