2048x270 webinar Z 1
Reklama

Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

733 mld litrów wód pokopalnianych w Wiśle i Odrze? NIK o lukach w ochronie rzek

733 mld litrów wód pokopalnianych w Wiśle i Odrze? NIK o lukach w ochronie rzek

Nowy raport NIK ujawnia, że w ostatnich latach spółki górnicze odprowadzały do rzek niekontrolowaną ilość chlorków i siarczanów, na podstawie pozwoleń wodnoprawnych wydawanych m.in. przez Wody Polskie. Przyczyną regularnego zanieczyszczania wód przez polskie górnictwo miały być większe korzyści z dokonywania zrzutów do rzek, niż z wprowadzania ekologicznych rozwiązań.

925x200 5
Reklama

Kontrola w śląskich kopalniach

W latach 2020-2023 śląskie kopalnie węgla kamiennego legalnie zrzucały do polskich rzek zasolone wody o wysokich stężeniach chlorków i siarczanów. Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeprowadziła w tej sprawie kontrolę, która ujawniła, że mimo braku łamania prawa przez zarządców kopalni, nie podejmowano żadnych działań w sprawie ochrony środowiska i wprowadzania ekologicznych działań. 

Zdaniem NIK przyczyną bierności spółek na zanieczyszczanie rzek był brak motywacji do zmian, spowodowany wysokimi kosztami odsalania wody i niskimi opłatami za zrzucanie jej do rzek. W efekcie średnie zasolenie całości odpadów zrzuconych przed śląskie zakłady było większe niż przeciętne zasolenie Bałtyku.

Zrzuty zasolonych wód zanieczyszczają rzeki

Proces wydobywania węgla kamiennego wymaga regularnego odwadniania zakładów górniczych. Polskie prawo nie zabrania zrzucania ścieków kopalnych do rzek, co jest uzasadnione interesem górnictwa, jako ważnej gałęzi gospodarki narodowej. Jednak wody odprowadzane z zakładów kopalnych są zanieczyszczone, a im głębiej sięgają wykopaliska, tym wyższe jest ich zasolenie, a także stężenie chlorków i siarczanów. Zrzucanie tego rodzaju wód do rzek negatywnie wpływa na ich ekosystemy i w skrajnych przypadkach może doprowadzić do ich całkowitego zniszczenia. 

Podobna sytuacja, związana z niekontrolowanymi zrzutami zasolonej wody doprowadziła do katastrofy ekologicznej w Odrze w 2022 roku. Słone środowisko sprzyja bowiem rozwojowi tzw. złotych alg, które zanieczyszczają rzekę. Straty zostały pokryte z budżetu państwa – czyli zapłacili za nie wszyscy podatnicy. Obecnie ponad 90% polskich rzek i jezior jest w złym stanie biologicznym, a Polska ryzykuje złamanie unijnych dyrektyw wodnych, co może wiązać się z kolejnymi kosztami do pokrycia.

Pozwolenia wodnoprawne w praktyce

Zgodnie z przepisami zakłady górnicze muszą uzyskać specjalne pozwolenie wodnoprawne, by móc odprowadzać wody kopalniane do polskich rzek. Prawo określa warunki takich zrzutów, w tym maksymalne stężenia chlorków i siarczanów oraz niezbędna przedsięwzięcia organizacyjne, by zrzuty nie utrudniały korzystania z rzek. W rzeczywistości jednak 64% skontrolowanych przez NIK pozwoleń na zrzuty określono nieprecyzyjnie, a w 36% w ogóle nie sformułowano ograniczeń, co utrudniało późniejsze kontrole. Na 66 wydanych pozwoleniach jedynie w ośmiu z nich dopuszczalne wartości chlorków i siarczanów w ściekach były zgodne z rozporządzeniem w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego. Spółki górnicze jako uzasadnienie wskazywały m.in. wydobywanie złóż węgla na coraz niższych poziomach, co skutkuje dopływem coraz bardziej zasolonych wód.

W efekcie w latach 2020-2023 do dorzecza Odry i Wisły wpłynęło łącznie 733 mld litrów wód pokopalnianych – więcej niż liczy sobie największe jezioro w Polsce. Skontrolowane podmioty odpowiedzialne za zrzuty należą do Polskiej Grupy Górniczej, Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Spółki Restrukturyzacji Kopalń oraz Przedsiębiorstwa Gospodarki Wodnej i Rekultywacji.

Kontrola NIK wskazuje na to, że generalne organy Wód Polskich, które wydają pozwolenia, bez zastrzeżeń akceptowały warunki spółek górniczych, nawet takie, które tylko w minimalnym stopniu ograniczały negatywne skutki dla środowiska. NIK wskazała przypadki, w których warunki pozwoleń były łagodniejsze niż proponowane przez wnioskodawców, co osłabiało ochronę wód.

Luki w prawie i brak systemowego wsparcia

Na podstawie kontroli NIK ustalono, że jedynie około 18% ścieków kopalnianych w latach 2020-2023 zostało zagospodarowanych w inny sposób, niż poprzez ich zrzut do rzek. Brak obowiązkowej infrastruktury służącej do skutecznego retencjonowania wód oraz dofinansowania do instalacji systemów odsalania to jedne z przyczyn takiego stanu rzeczy. Obecna stawka za kilogram zrzuconych chlorków i siarczanów wynosi 5 groszy i ma się podwoić dopiero w 2030 roku, co nie motywuje spółek do wprowadzania przyjaznych środowisku rozwiązań. Skutkiem braku odpowiednich regulacji oraz wsparcia państwa było odprowadzanie wód kopalnych w niekontrolowanych ilościach, niezależnie od ich stanu do wód w dorzeczu Odry i Wisły. 

Co zmienić w ochronie wód

Zdaniem Koalicji Ratujmy Rzeki, krokiem w stronę zaostrzenia przepisów dla spółek górniczych i położenia większego nacisku na ochronę rzek byłoby przeniesienie zarządzania polskimi wodami z Ministerstwa Infrastruktury do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Ich zdaniem dzięki temu doszłoby do zmiany interesów w zarządzaniu rzekami z większym przywiązaniem do ochrony środowiska. 

Chociaż planowane wygaszanie sektora węglowego w Polsce powinno ograniczać skalę tego zjawiska, konieczne będzie dalsze odprowadzanie wody z zamykanych kopalni, tak aby woda nie zalewała pozostawionych w użyciu zakładów za pośrednictwem podziemnych połączeń. To oznacza, że problem nie zniknie w najbliższych latach i jedynym efektywnym rozwiązaniem będą zmiany w polskim prawie o ochronie rzek oraz wsparcie sektora kopalnego w rozsądnym gospodarowaniu ściekami.

Zobacz też: Darmowa woda z kranu w lokalach? Co zmieni projekt ustawy i ile kosztuje woda w miastach

Źródła: NIK, gov.pl, Polskie Rzeki, Koalicja Ratujmy Rzeki, forsal.pl, Business Insider 

Fot: Canva

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.