Energia wodna Hydroelektrownie na Bałkanach zagrożeniem dla środowiska naturalnego tego regionu? 19 grudnia 2017 Energia wodna Hydroelektrownie na Bałkanach zagrożeniem dla środowiska naturalnego tego regionu? 19 grudnia 2017 Przeczytaj także Wiadomości OZE Puszcza Białowieska – czyli jak polski rząd, chroniąc granicę, zabija bioróżnorodność W 2022 roku na granicy polsko-białoruskiej został postawiony płot, którego zadaniem miała być ochrona przed nielegalną migracją. 186-km zasieków ze stalowych przęseł zwieńczonych drutem, w samym środku pierwotnych lasów. Jak ingerencja człowieka wpłynęła na tamtejszą faunę i florę? Wiadomości OZE Czy ceny energii elektrycznej w Polsce wzrosną w 2025? Zapytaliśmy eksperta Zamrożenie cen energii elektrycznej w 2025 roku stoi pod znakiem zapytania. Jakie czynniki mogą mieć wpływ na wzrost rachunków za prąd oraz ponoszone przez użytkowników koszty? O te kwestie zapytaliśmy eksperta – Damiana Różyckiego, Prezesa Columbus Obrót. Ponad jedna trzecia z dwóch tysięcy ośmiuset planowanych zapór wodnych, które w najbliższym czasie maja powstać na Bałkanach, znajduje się na terenach chronionych, obejmujących rzeki. To ogromne zagrożenie dla bioróżnorodności tego regionu Europy. Reklama Najnowsze analizy wskazują, że w ostatnich dwóch latach liczba stawianych elektrowni wodnych na zachodzie Bałkanów wzrosła o trzysta procent. Ich budowa jest zagrożeniem dla środowiska naturalnego tego regionu. Specjaliści boją się, że niewielkie górskie rzeki, będące istotnym elementem bioróżnorodności tego środowiska, będą zanikać, co może się przyczynić do znikania kolejnych gatunków z powierzchni Ziemi. W strefie rozciągającej się od Słowenii do Grecji planowanych jest, lub nawet już budowanych, łącznie około dwóch tysięcy ośmiuset nowych zapór wodnych, dedykowanych do generacji prądu elektrycznego. Trzydzieści siedem procent tych instalacji znajduje się na obszarach chronionych, takich jak parki narodowe czy tereny włączone w program Natura 2000. W stu osiemdziesięciu siedmiu lokalizacjach prace już ruszyły. Pojawił się tam ciężki sprzęt, który zajmuje się między innymi poszerzaniem koryt rzek. W 2015 roku takich miejsc było tylko sześć, jak wynika z raportu opublikowanego przez firmę Fluvius na zlecenie Unii Europejskiej oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ulrich Eichelmann skomentował wyniki analizy, mówiąc, że mimo niewielkiej skali projekty te są bardzo destrukcyjne dla środowiska. Wbrew intuicyjnemu podejściu niewielkie inwestycje prowadzone na górskich terenach mają na nie ogromny negatywny wpływ. Eichelmann jest dyrektorem RiverWatch NGO – organizacji, która zajmowała się zleceniem i publikacją raportu Fluviusa. „Woda przekierowywana jest rurociągami z dala od koryta rzeki, co pozostawia tylko wyschnięty teren” – tłumaczy Eichelmann. „To katastrofa zarówno dla mieszkających w okolicy ludzi, jak i środowiska naturalnego. Dla wielu gatunków ryb czy owadów, jak na przykład ważki, oznacza to koniec”. Dla jednego z gatunków widelnic – Isoperla vjosae – znalezionego w dolinie rzeki Vjosa w Albanii, to może być właśnie koniec. Insekta tego odkryto dopiero w tym roku, i jak wiele wskazuje, to jedyne miejsce jego występowania. Habitat tego owada badany był w tym roku przez dwudziestopięcioosobową ekspedycję naukową. Badacze odkryli także nowy gatunek ryby, występujący we wspomnianej rzece, dotychczasowo nieznany nauce. Wiele znanych gatunków, takich jak łosoś dunajski czy pstrąg Prespa, już teraz są zagrożone przez, jak określa to Eichelman, „tsunami zapór”, jakie przetacza się obecnie przez tą część Bałkanów. Naukowcy raportują, że dolina rzeki Vjosa jest terenem unikatowym, z bardzo dynamicznie rozwijającym się ekosystemem zwierząt wodnych, które tylko tutaj znalazły dla siebie odpowiednią do życia niszę – w pozostałych rejonach Europy nie występowały w ogóle albo już nie występują. „Większość tych gatunków najpewniej wyginie całkowicie, jeśli zrealizowane zostaną wszystkie plany budowy elektrowni wodnych w tym rejonie” – czytamy w raporcie opublikowanym przez badaczy. Jak zaznacza Minister Energii Albanii Damian Gjiknuri, dwie największe tamy, które będą budowane na rzece Vjosa, mają uwzględnić kwestie środowiskowe i umożliwić wolny przepływ ryb poprzez specjalne kanały obchodzące całą instalację. „Projekty te oparte zostały na najlepszych standardach środowiskowych. Stosujemy je, aby zminimalizować wpływ wysokich zapór na środowisko naturalne i trasy migracyjne fauny wodnej” – poinformował minister. Jak zaznacza Gjiknuri, tylko w dwóch punktach w Albanii zbudowane zostaną dwie duże zapory. Reszta elektrowni wodnych, która będzie pracować w tym kraju, ma znajdować się swobodnie w ich biegu. Będą to niewielkie instalacje, o mocy do 10 MW. Najmniejsze elektrownie nie potrzebują tak dużej oceny ryzyka środowiskowego. Przynajmniej teoretycznie. Ich mała skala sprawia zazwyczaj, że przy budowie i projektowaniu pomijane są kwestie, takie jak tunele dla ryb. Sprawia to, że mają one – jak wskazuje WWF – ogromny wpływ na ekosystem z uwagi na to, że niewielkie zagrożenia każdej z instalacji kumulują się z uwagi na dużą ich liczbę w biegu rzek. Dodatkowo trzeba pamiętać, że zapory to zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale także dla ludzi. Od 2012 roku w Albanii zanotowano jedno morderstwo i jedną próbę morderstwa w związku ze sporami pomiędzy firmami energetycznymi a drobnymi rolnikami. Ponadto raporty zamówione przez Unię Europejską wskazują na inne zagrożenia związane z falą budów elektrowni wodnych w tym kraju – szereg wypadków śmiertelnych na budowach i serię aresztowań związanych z różnymi aspektami tych inwestycji. Albania jest szczególnym punktem koncentracji tych inwestycji – budowanych jest ich tam obecnie osiemdziesiąt jeden – ale inne kraje tego regionu: Serbia, Macedonia oraz Bośnia i Hercegowina, także nie próżnują. Obecnie powstaje w tych państwach kolejne siedemdziesiąt jeden elektrowni wodnych, ale plany są znacznie bardziej ambitne. W samej Serbii zaplanowano następne osiemset tego rodzaju projektów. Jak mówi szef resortu energii Albanii, rząd wydzielił część górnego biegu rzeki Vjosa jako park narodowy – jego granica zaczyna się pięćdziesiąt metrów od budowanej właśnie zapory Kalivaçi. Dzięki temu nie powstaną tam już kolejne zapory. Czy to wystarczy do uchronienia cennego środowiska tego kawałka Europy? źródła: the guardian, euronatur Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.