Elektromobilność Kogo dotyczy zakaz aut spalinowych od 2035 roku? Decyzja UE dopuściła e-paliwa 30 marca 2023 Elektromobilność Kogo dotyczy zakaz aut spalinowych od 2035 roku? Decyzja UE dopuściła e-paliwa 30 marca 2023 Przeczytaj także Elektromobilność Ładowanie elektryków w Polsce jest jednym z droższych w Europie. Gdzie leży przyczyna? Koszt ładowania samochodu elektrycznego w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie. Liczba stacji ładowania stale rośnie, ale problemem są opłaty dystrybucyjne i brak ładowarek przy drogach ekspresowych. Elektromobilność Samochody elektryczne tracą zasięg na mrozie? Zapytaliśmy eksperta Przeciwnicy samochodów elektrycznych wśród minusów tych pojazdów wymieniają ich niską sprawność podczas ujemnych temperatur. Czy rzeczywiście samochody są mniej wydajne na mrozie? Z czego mogą wynikać takie zmiany i jak im zapobiegać? O te kwestie zapytaliśmy eksperta. UE w końcu przyjęła przepisy które mają ograniczyć emisję samochodów osobowych i dostawczych. Jednak zakaz aut spalinowych od 2035 roku nie będzie dotyczył sprzedaży wszystkich samochodów. Przepisy dopuszczają pojazdy korzystające z tzw. e-paliw. Co to oznacza? Reklama Zakaz aut spalinowych od 2035 roku Nad rozporządzeniem ws. wycofania z europejskich dróg samochodów spalinowych Unia Europejska pracuje od dłuższego czasu. Powodem są ambitne plany redukcji CO2, do których w dużym stopniu przyczynia się transport. Auta spalinowe odpowiadają za 12% wszystkich emisji UE. Nowe przepisy mają sprawić, że dominujące pojazdy spalinowe zostaną zastąpione przez elektryki. Jednak po przegłosowaniu rozporządzenia przez Komisję Europejską okazało się, że propozycja budzi kontrowersje wśród krajów członkowskich. Zgodnie z ostatecznie przyjętym rozporządzeniem producenci samochodów muszą zredukować emisyjność samochodów osobowych o 55%, a samochodów dostawczych o 50% do 2030 roku. Od 2035 roku emisje pojazdów wprowadzonych do sprzedaży mają być równe 0. Jednak, co to oznacza w praktyce? UE dopuszcza e-paliwa Pod koniec października Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej oraz Parlament Europejski zawarły porozumienie w sprawie nowelizacji rozporządzenia ws. samochodów spalinowych. Wydawało się, że sprawa pójdzie gładko, a droga do transformacji transportu będzie prosta. Przepisy były już gotowe do zatwierdzenia. Sprawa musiała jednak zostać przełożona, gdy Niemcy wycofali poparcie, żądając dopuszczenia tzw. e-paliw, czyli syntetycznych odpowiedników benzyny. Wkrótce na stronie oponentów nowego rozporządzenia znalazły się m.in. Włochy i Polska, która nawet w głosowaniu jako jedyna stała twardo przeciwko zatwierdzeniu zakazu sprzedaży aut spalinowych w UE. Ostatecznie KE dopuściła wniosek o wyłączenie samochodów korzystających z e-paliw. W praktyce oznacza to, że od 2035 roku do sprzedaży nadal będą mogły trafiać pojazdy spalinowe, jeśli będą na wodór czy benzynę syntetyczną. Samochody na benzynę i olej napędowy z ropy zarejestrowane przed 2035 rokiem będą mogły być nadal wykorzystywane i odsprzedawane. Czy e-paliwa rozwiążą problem? Chociaż paliwa syntetyczne wykluczają wykorzystanie ropy naftowej, wcale nie oznacza to, że nie generują emisji zanieczyszczeń, które przyczyniają się do smogu. Jak wynika z analizy think-tanku Transport&Environment, silniki na e-paliwa produkują praktycznie takie same ilości rakotwórczych emisji tlenku azotu (NOx) w porównaniu do tradycyjnej benzyny. Wydaje się również, że e-paliwa nie będą w stanie pokryć popytu, jeśli ich produkcja dynamicznie nie wzrośnie. Tymczasem analiza na podstawie danych udostępnionych przez lobby naftowe potwierdziła, że w 2035 roku paliwa syntetyczne będą w stanie zapewnić jazdę dla jedynie 2% samochodów na europejskich drogach. Wynika to z faktu, że ta technologia jest jeszcze w powijakach. Transport & Envirnoment twierdzi, że dopuszczenie e-paliw to jedynie droga do opóźnienia dekarbonizacji transportu. E-paliwa są przedstawiane jako neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla sposób na przedłużenie żywotności technologii silników spalinowych. Ale z danych samej branży wynika, że tych paliw wystarczy tylko dla niewielkiego ułamka samochodów. Dlatego prawodawcy powinni zamknąć drzwi przed e-paliwami, które są koniem trojańskim przemysłu opartego na paliwach kopalnych – powiedział Rafał Bajczuk, analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE). Co więcej, aby paliwa syntetyczne były rzeczywiście niskoemisyjne ich produkcja musi odbywać się z udziałem odnawialnych źródeł energii. Ten wymóg sprawia, że liczba dostępnych e-paliw byłaby potencjalnie jeszcze niższa. Ekspert Transport & Envirnoment podkreśla, że w takiej sytuacji produkcja alternatyw dla tradycyjnych paliw zużywałaby energię odnawialną potrzebną innym gospodarkom. Naiwnie jest również zakładać, że kraje rozwijające się, z których część nie ma mocy na zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb, dzieliłaby się własnymi OZE do produkcji e-paliw dla europejskich samochodów tylko po to, by zaspokoić interesy producentów silników – dodaje ekspert. Ostatnią z dużych wątpliwości w przypadku e-paliw jest ich cena. Jak wynika z analizy think-thanku koszt produkcji paliw syntetycznych oraz koszt eksploatacji samochodu jeżdżącego na syntetycznym paliwie w ciągu pięciu lat wyniesie kierowcę średnio 10 tys. euro więcej niż eksploatacja samochodu elektrycznego. Źródła: euractiv.com, wysokienapiecie.pl, transportenvironment.org Fot. główna: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.