Ekologia Czy te radykalne środki zapewnią przetrwanie zagrożonego gatunku? 21 września 2024 Ekologia Czy te radykalne środki zapewnią przetrwanie zagrożonego gatunku? 21 września 2024 Przeczytaj także Ekologia Więcej PSZOK-ów, mniej pieniędzy dla gmin. Nowelizacja ustawy bez zgody samorządów Rząd przygotował nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która wprowadza nowe obowiązki, rozbudowę PSZOK-ów, liczne ulgi dla… Ekologia Zwierzęta jako sprzymierzeńcy w walce z odpadami. Jak zmieniają nasze nawyki? Coraz więcej miast szuka nowych sposobów na ograniczenie odpadów w przestrzeni publicznej. Obok klasycznych rozwiązań pojawia się kierunek, który jeszcze kilka lat temu brzmiał jak futurystyczna ciekawostka: wykorzystanie inteligencji dzikich zwierząt. Pilotaże ze Szwecji, Francji i Holandii pokazują, że ptaki i psy potrafią uczyć się nowych zachowań i realnie zmniejszać zanieczyszczenie, zwłaszcza tam, gdzie tradycyjne metody zawodzą. Dziś o takich projektach mówi się nie tylko jako o ciekawostkach, lecz jako o realnych rozwiązaniach, które wymagają rzetelnej oceny. Meksykańska organizacja non-profit Natura y Ecosistemas Mexicanos (NEM) od lat prowadzi szczególną walkę na rzecz ochrony i rozwoju populacji ary szkarłatnej. Aby zwyciężyć, musieli sięgnąć po niekonwencjonalne metody. Reklama Spis treści ToggleZagrożony gatunekKłusownicy vs ekolodzyEfekty starań naukowcówW Polsce też dbamy o papugi Zagrożony gatunek Ary szkarłatne zamieszkują całą Amerykę Środkową, jednak wyłącznie w Meksyku można spotkać na wolności wyjątkowy podgatunek – Ara macao cyanoptera. Żyje tam tylko około 1000 osobników. Niestety, ich dni wydawały się być policzone na skutek skurczenia się środowiska naturalnego, czyli lasów deszczowych. Chociaż kiedyś te szlachetne, czerwone ptaki ozdabiały krajobraz całego półwyspu, teraz zamieszkują zaledwie 20% swojego dawnego terytorium. Do wymierania populacji ar przyczyniają się również kłusownictwo i rozwój nielegalnego handlu. Mimo twardych przepisów, sprzedaż dzikich zwierząt na czarnym rynku jest łatwym źródłem zarobku, zwłaszcza w przypadku jednych z najbardziej pożądanych gatunków – papug i kakadu. Kłusownicy są więc bezwzględni i niezłomni w swoich dążeniach, by zagarnąć jak najwięcej ar szkarłatnych – najchętniej piskląt. Kłusownicy vs ekolodzy Papugi są bardzo rodzinnymi ptakami – młode uczą się od rodziców i rodzeństwa, chłoną ich wiedzę przez pierwsze tygodnie życia, które spędzają wspólnie. Papuzia para często wybiera sobie miejsce, gdzie zakłada stałe gniazdo, do którego wraca rokrocznie na okres godowy. Niestety, te urocze zwyczaje wykorzystali kłusownicy. Znalazłszy taką dziuplę ar szkarłatnych, kontrolują ją, a często budują nawet specjalne drabiny czy stelaże, umożliwiające im regularne ograbianie gniazd ze świeżo urodzonych piskląt. W tym miejscu wkroczyli jednak pracownicy NEM, a także lokalni mieszkańcy, którzy obserwują gniazda ar i gdy tylko pojawią się młode, informują specjalistów. Ekolodzy i naukowcy uprzedzają kłusowników i robią dokładnie to, czego oni dokonaliby na ich miejscu w podłych zamiarach – zabierają pisklęta z gniazd, ale zamiast je sprzedać, przenoszą ptaki do zakładów, gdzie w specjalnych warunkach mogą się w spokoju rozwijać. Czytaj też: Jeleń Bartek brutalnie zamordowany. Myśliwska samowolka w Szklarskiej Porębie Efekty starań naukowców Pracownicy stacji badawczych zajmują się pisklętami przez ok. 90 dni, po których wypuszczają je na wolność, gdzie bezpiecznie mogą żyć w naturalnym środowisku i wśród przedstawicieli swojego gatunku. Chociaż opieka rodziców byłaby dla młodych najlepsza, naukowcy muszą wybierać między ich życiem a niewiadomym losem w rękach handlarzy. Wyprzedzenie kłusowników jest więc w tym momencie jedyną metodą, która może ocalić podgatunek Ara macao cyanoptera. W latach 2014-2018 pracownicy NEM uwolnili 200 papug, z których około ¾ przeżyło. Dojrzałe osobniki zaczęły się naturalnie rozmnażać, więc populacja tych szczególnych ar szkarłatnych powoli zaczyna wzrastać. W Polsce też dbamy o papugi W warszawskim zoo mieszkają dwie modroary hiacyntowe, czyli największe latające papugi na świecie. Są przedstawicielami gatunku wymierającego, dla którego głównym zagrożeniem są kłusownictwo, handel tymi zwierzętami, a także niszczenie ich siedlisk – zupełnie tak jak w przypadku meksykańskich ar szkarłatnych. Ta para do Warszawy trafiła dzięki Jerozolimskiemu Biblijnemu ZOO, które w latach 2019-2020 przekazało ją w ramach współpracy z członkami Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych EAZA. Dzięki temu zapewniono tym wyjątkowym ptakom bezpieczne i dogodne warunki do życia i rozwoju, co przyczynia się do utrwalenia i możliwej odbudowy tego gatunku w przyszłości. Czytaj też: Jest drugi potwierdzony lęg papug w Polsce. Te ptaki to u nas gatunek inwazyjny Autor: Julia Kowalska Źródła: nationalgeographic.com, ethoplanet.com, zoo.waw.pl Fot. canva.com Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.