Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Deweloperzy instalacji wiatrowych chcą się zabezpieczać i podpisywać z wyprzedzeniem umowy przyłączeniowe

Deweloperzy instalacji wiatrowych chcą się zabezpieczać i podpisywać z wyprzedzeniem umowy przyłączeniowe

Polski sektor energetyki wiatrowej od dawna boryka się z problemami legislacyjnymi. Z jednej strony niestabilność przepisów i niekorzystne akty prawne, takie jak tzw. ustawa wysokościowa, a z drugiej stron problemy z uzyskaniem finansowania sprawiają, że tego rodzaju źródła energii odnawialnej rozwijają się w Polsce wolniej, niż by mogły w sprzyjających warunkach.

Reklama

Portal wnp.pl rozmawiał z prezesem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) Januszem Gajowieckim na temat stabilizacji sytuacji inwestorów.

Gajowiecki postuluje, aby respektować terminy związane z budową instalacji niewypełniających wymagań ustawy wysokościowej. Warunku tego mogą nie spełniać projekty, które uzyskały pozwolenia na budowę przed wejściem ustawy w życie. Prezes PSEW sugeruje, aby rząd stworzył odpowiednie gwarancje prawne, które umożliwią podpisanie umów przyłączeniowych dla tych farm lub zapobiegną ich wypowiadaniu w maju 2019 roku przez operatorów sieci energetycznej.

Jeśli inwestorzy farm wiatrowych nie uruchomią inwestycji do maja 2019, to wówczas – w świetle prawa – ich umowy przyłączeniowe mogą zostać rozwiązane przez operatorów systemów dystrybucyjnych i przesyłowych bez jakichkolwiek konsekwencji” – mówi Gajowiecki. To rozwiązanie wynika z chęci eliminacji tzw. wirtualnych farm, które nigdy nie zostaną zbudowane i tylko blokują dostępne moce dla innych inwestorów. Tutaj problem jest jednak odmienny, a opóźnienia wynikają z zastoju inwestycyjnego w naszym kraju.

Podejście operatorów jest różne. Jak wskazuje prezes PSEW, część z nich już wstępnie zgodziła się na przedłużenie tych umów, jednakże prawo pozwala im na ich wypowiedzenie. Gajowieckiemu zależy na prawnej gwarancji respektowania umów przyłączeniowych dla tych projektów, które mają już wydane pozwolenie na budowę. „Chodzi o ustabilizowanie sytuacji inwestorów z tymi projektami na koncie. Owe projekty mogą być uruchamiane do końca czerwca 2021 – chodzi o to, by wyeliminować ryzyko utraty przez nie umów przyłączeniowych przed upływem tego terminu” – tłumaczy.

Projektów, będących w tej grupie, jest około 3–4 GW, jak szacuje Gajowiecki. Około 1 GW z tych mocy ma być przeprowadzony w wyniku listopadowej aukcji OZE. Realizacja pozostałych stoi jednak pod większym znakiem zapytania, i to ich dotyczą zmartwienia związane z umowami przyłączeniowymi.

Jeśli w 2019 roku zostanie zorganizowana kolejna aukcja na około 1 GW, to istnieje realna szansa na wybudowanie w latach 2018–2020 około 2 GW nowych mocy wiatrowych. Co z pozostałymi inwestycjami z opisywanej tutaj puli? „Mogłyby powstać bez wsparcia państwa – dzięki kontraktom typu Power Purchase Agreement. Wzrost cen energii sprzyja takim umowom” – mówi Gajowiecki.

źródło: wnp.pl

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.