Elektromobilność Hybrydy i diesle zamiast elektryków. Samorządy obejdą nowe przepisy czystego transportu w 2026 roku? 01 grudnia 2025 Elektromobilność Hybrydy i diesle zamiast elektryków. Samorządy obejdą nowe przepisy czystego transportu w 2026 roku? 01 grudnia 2025 Przeczytaj także Elektromobilność Elektryki w Europie przyspieszają. W listopadzie polski program NaszEauto łapie oddech Auta elektryczne stają się coraz bardziej popularne w Europie. Najnowszy raport ujawnia kraje europejskie z największą sprzedażą pojazdów elektrycznych na mieszkańca w 2025 roku. W Polsce wzrost sprzedaży jest wspomagany przez rządowy program dopłat NaszEauto, który stabilizuje zainteresowanie zakupem elektryków, choć wciąż mierzy się z wyzwaniami administracyjnymi i dużą liczbą błędnie składanych wniosków. Elektromobilność Kradzieże kabli paraliżują stacje ładowania. Rosnący problem elektromobilności w Polsce W Polsce na koniec 2025 roku działa już ponad 11 300 publicznych punktów ładowania samochodów elektrycznych, co czyni nasz kraj jednym z najszybciej rozwijających się rynków elektromobilności w Europie. Dynamiczny przyrost infrastruktury nie idzie jednak w parze z jej bezpieczeństwem – na terenie całej Polski dochodzi do fali kradzieży kabli ładowania oraz aktów wandalizmu. Straty ponoszą nie tylko operatorzy, ale także kierowcy, którzy często tygodniami są odcięci od stacji ładowania. Od Nowego Roku największe miasta w Polsce nie będą mogły kupować autobusów spalinowych, tymczasem samorządy masowo uzupełniają swoje floty dieslami i hybrydami. Luka w nowych przepisach pozwala wysyłać pojazdy na linie podmiejskie lub realizować wcześniejsze zamówienia, co pozwala na dalszą eksploatację autobusów spalinowych. Tymczasem eksperci podkreślają, że szybka elektryfikacja transportu publicznego pozostaje kluczowa dla poprawy jakości powietrza i ochrony zdrowia mieszkańców. Reklama Spis treści ToggleMiasta obchodzą przepisyRośnie flota hybryd i diesliWygoda czy zeroemisyjność?Elektromobilność w walce ze smogiem Miasta obchodzą przepisy Od 1 stycznia 2026 roku największe miasta w Polsce – liczące ponad 100 tys. mieszkańców – zgodnie z ustawą o elektromobilności nie będą mogły kupować autobusów spalinowych. Nowe przepisy obejmują nie tylko klasyczny zakup, ale także leasing, najem i dzierżawę z opcją wykupu, co w praktyce ma całkowicie zatrzymać dopływ nowych diesli i hybryd do flot komunikacji miejskiej. Ustawa ma na celu wymuszenie szybszej elektryfikacji transportu publicznego i stopniowe ograniczanie emisji w centrach miast. Samorządy w całej Polsce intensywnie uzupełniają floty swoich pojazdów (często w sposób masowy) o nowe autobusy dieslowskie i hybrydowe, zanim zakaz wejdzie w życie. Nie wynika to wyłącznie z chęci wykorzystania ostatniego okresu przed wejściem w życie zakazu. Przepisy pozostawiły bowiem kilka istotnych furtek, które pozwalają obejść ograniczenia. Ustawa o elektromobilności wyłącza spod zakazu tereny podmiejskie, co oznacza, że skierowanie autobusu spalinowego na trasę przekraczającą granicę miasta pozwala spełnić wymogi ustawy. Dodatkowo nadal można kupować diesle w ramach postępowań rozpoczętych przed końcem 2025 roku, a także pozyskiwać pojazdy, które mają pełnić funkcję autobusów do ewakuacji ludności – co również nie jest objęte ograniczeniami dotyczącymi napędów spalinowych. W efekcie miasta zyskały legalne narzędzia, aby kontynuować zakupy taboru spalinowego jeszcze przez lata, mimo formalnego dążenia państwa do pełnej zeroemisyjności. Elektryki tracą przywileje. Weto Karola Nawrockiego blokuje polską elektromobilność Rośnie flota hybryd i diesli W latach 2024-2025 wiele polskich miast intensywnie uzupełnia flotę autobusów spalinowych i hybrydowych, korzystając z możliwości ogłaszania przetargów jeszcze na starych zasadach przed wejściem w życie znowelizowanej ustawy. Największą aktywność widać w Łodzi, która zakontraktowała 127 autobusów mild hybrid za ponad 524 mln zł oraz w Warszawie kupującej 120 przegubowych diesli z opcją rozszerzenia zamówienia o kolejne 200 sztuk. Duże zamówienia składa również Kraków – 49 spalinowych pojazdów jest już w użyciu, ale w ramach obowiązujących umów ramowych do miasta może trafić nawet 190 kolejnych, z dostawami rozłożonymi do 2029 roku. Poznań odbudowuje flotę poprzez zakup 20 używanych przegubowców oraz zamówienie 23 nowych autobusów, z możliwością zwiększenia tego pakietu o 15 sztuk. Lublin wzmacnia swoje zaplecze 29 hybrydami plug-in, a Bydgoszcz pozyskuje 22 diesle w formie leasingu. Gdynia sięga po 7 używanych pojazdów i zapowiada przetarg na 18 nowych spalinowych, natomiast Gliwice inwestują w hybrydy i uzupełniają flotę o pojazdy dzierżawione. Inne miasta realizują mniejsze zakupy – od 6 do 10 autobusów. Jednocześnie Opole i Zielona Góra całkowicie odpuściły zakupy spalinowe, a ta druga konsekwentnie przechodzi na elektromobilność – jej ostatni diesel został kupiony w 2017 roku, a dziś 69 z 89 autobusów to elektryki. Większość samorządów wciąż traktuje autobusy spalinowe i hybrydowe jako niezbędne zabezpieczenie ciągłości usług – tańsze, łatwiejsze w utrzymaniu i pozwalające uniknąć ryzyka związanego z infrastrukturą ładowania. Równolegle coraz bardziej rozwija się infrastruktura zeroemisyjna, a niektóre miasta aktywnie rezygnują z emisyjnych pojazdów. Wygoda czy zeroemisyjność? Zarządcy transportu miejskiego podkreślają, że zakupy autobusów spalinowych i hybrydowych były podyktowane nagłą potrzebą zabezpieczenia ciągłości przewozów – zwłaszcza tam, gdzie linie podmiejskie, duża flota lub przewozy w warunkach awaryjnych wymagają sprawdzonych, tanich i elastycznych pojazdów. Rzeczywiście, autobusy diesla czy hybrydowe są dziś tańsze w zakupie i często łatwiejsze w utrzymaniu, a ich niezależność od infrastruktury elektroenergetycznej często bywa argumentem dla samorządów, by inwestować w tego rodzaju pojazdy. Jednocześnie uzupełnienie floty o pojazdy hybrydowe i dieslowe może przeważyć nad liczbą pojazdów zeroemisyjnych. Jeżeli miasta nie podejmą realnej ścieżki dekarbonizacji, może to zniweczyć cel ustawy o elektromobilności, która wejdzie w życie od 2026 roku. Warto zaznaczyć, że według Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska (EEA) transport drogowy odpowiada za ok. 25-30% emisji pyłów PM2.5 i PM10 oraz gazów cieplarnianych w UE. Konsekwencje są widoczne również w polskich miastach – tlenki azotu, pyły zawieszone i inne związki emitowane przez silniki diesla to jedne z kluczowych składników smogu i zanieczyszczenia powietrza, które zagrożenie zdrowiu – a w skali kraju – przyczyniają się do dziesiątek tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie. Elektromobilność w walce ze smogiem Chociaż samorządy kierują się zmniejszeniem kosztów i potrzebą zwiększenia stabilności i niezależności transportu miejskiego, kluczowe jest przyspieszenie działań na rzecz elektromobilności – zakup zeroemisyjnych autobusów, rozwój infrastruktury ładowania i stworzenie warunków do realnego ograniczenia udziału silników spalinowych. To nie tylko kwestia zmian prawnych, ale przede wszystkim – sprawa zdrowia mieszkańców, poprawy jakości powietrza, a także zgodności z celami klimatycznymi. Jeżeli transport publiczny ma być realną alternatywą dla jednostkowych pojazdów, powinien stać się czystą i bezpieczną opcją zarówno w skali lokalnej, jak i europejskiej. Zobacz też: Podwyżki biletów w Krakowie od 2026 roku. Jak zmieni się komunikacja miejska? Źródła: gov.pl, Portal Samorządowy, Samar, EEA, Komisja Europejska Fot: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.