Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

“Klapa, fiasko, odwlekanie najważniejszych decyzji” – echa szczytu COP25

“Klapa, fiasko, odwlekanie najważniejszych decyzji” – echa szczytu COP25

Zakończony 15 grudnia międzynarodowy szczyt klimatyczny COP25 w Madrycie odbił się na świecie bez większego echa. Jak dotąd Porozumienie Paryskie z 2015 roku było szczytowym osiągnięciem negocjacji dyplomatycznych w kwestii ochrony środowiska. Teraz istnieje realne widmo niezrealizowania tych postulatów.

CFF OPP Baner poziom mobile450 x 250CFF OPP Baner poziom 6.03.2023 1
Reklama

Obrady miały zakończyć się w piątek, jednak przedłużono je o dodatkowe dwa dni. Niestety ostatecznie nie doszło porozumienia w najważniejszych kwestiach. Negocjacje będą kontynuowane na przyszłorocznym szczycie COP26 w Glasgow. 

– Przyjechaliśmy do Madrytu, aby uczynić planetę bezpieczniejszą. Niestety, tekst, który przyjęliśmy, nie odzwierciedla nic z tego, czego byśmy sobie życzyli – powiedziała Tina Stege, przedstawicielka ds. klimatu z Wysp Marshalla.

Rezultat konferencji COP25 jest tak naprawdę mieszany i daleki od tego, co zdaniem nauki jest niezbędne – skomentował Laurence Tubiana z Europejskiej Fundacji Klimatycznej, który był architektem Porozumienia Paryskiego z 2015 r.

Polaryzacja

Do Madrytu przyjechało ponad 26 tysięcy ludzi z 200 krajów. Po ogłoszeniu wystąpienia USA z Porozumienia Paryskiego, pojawił się zyskujący na sile obóz przeciwników ograniczeń emisji gazów cieplarnianych. Podczas obrad bardzo skutecznie bronili się przed rezolucją, która zaszkodziłaby ich interesom. Wśród nich znalazły się Brazylia, Australia, Arabia Saudyjska, Chiny i Indie. Dwa ostatnie, posiadają rozwijające się gospodarki i domagały się większych nakładów pieniężnych ze strony tych rozwiniętych na rzecz płynniejszej transformacji na mniej emisyjną.

Po drugiej stronie pojawiły się głównie kraje wyspiarskie, najbardziej narażone na zmiany klimatyczne oraz te ze słabszymi gospodarkami, które bez dużych finansowego wsparcia nie zrealizują zobowiązań ograniczenia emisji. Obóz krajów rozwiniętych, czyli niemal cała Unia Europejska, jest nastawiona na radykalniejsze zobowiązania. Z kolei Stany Zjednoczone jednoznacznie były przeciwko chińskim propozycjom. Oskarżano je także o chęć uniknięcia udzielania wsparcia dla rozwijających się gospodarek.

Największą kością niezgody był artykuł 6 porozumień paryskich, który zakłada utworzenie nowego systemu handlu uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Stroną, która chciała ugrać zysk dla siebie, była wspomniana już Brazylia. Jej przedstawiciele domagali się, by w jej redukcję emisji dwutlenku węgla były wliczane masy tego gazu, pochłaniane przez dżunglę amazońską. Co więcej, na tak liczonej redukcji kraj zarabiałby, sprzedając do niej prawa innym krajom. W rzeczywistości emisję zmniejsza nadal tylko jedno państwo, choć w oficjalnych dokumentach jest ich więcej . Takie rozwiązanie, nazywane jest “podwójnym liczeniem”.

Niektórzy politycy nadal jednak wierzą, że decydenci robią kolejne kroki naprzód:

Ludzie mogą sądzić, że niewielkie postępy w tej dziedzinie są negatywnym sygnałem dla świata zewnętrznego, ale ja myślę, że tak nie jest – powiedział Mohamed Nasr, egipski główny negocjator grupy państw afrykańskich. – Dyskusje, które tu odbyliśmy, odzwierciedlają wyzwania, jakie przed nami stoją, a także nasze zaangażowanie w wielostronny proces. Oficjalne zamknięcie konferencji było 48 godzin temu, a my wszyscy dalej tu siedzimy.

Co ciekawe, pomimo decyzji prezydenta Donalda Trumpa o wypowiedzeniu porozumień z Paryża przez Stany Zjednoczone, amerykańskie banki nie rezygnują z walki z nadmiarem emisji węglowej. Goldman Sachs Group i inne amerykańskie banki zobowiązały się do zaostrzenia polityki kredytowania, które dotyczą paliw kopalnych, na przykład budowy elektrowni węglowych. Równocześnie Goldman zadeklarował, że przeznaczy 750 miliardów dolarów na walkę ze „zmianami klimatu i finansowanie wzrostu sprzyjającego włączeniu społecznemu”.

Polska Greta Thunberg

Reprezentujący nasz kraj minister Michał Kurtyka nie był jedynym polskim akcentem na COP25. Uwagę przykuło niedzielne wystąpienie Zuzanny Borowskiej, 18-letniej aktywistki, która działa w organizacji YOUNGO i w Polskim Klubie Ekologicznym. Niektóre nasze rodzime media zdążyły ją porównać do Grety Thunberg, która w piątek uczestniczyła w proteście aktywistów i młodzieży. 

Czy chcecie być zapamiętani jako ci, którzy mogli podjąć działanie, ale wybrali inaczej, jako ci, którzy zdradzili młode pokolenie, ludność rdzenną i społeczności desperacko walczące o przetrwanie? (…) My powstajemy! Walczymy! I wygramy! COP-y zawiodły ludzi i planetę. Siła ludzi, sprawiedliwość klimatyczna – teraz! – mówiła młoda Polka.

Nadzieje słabną

Uczestniczę w negocjacjach klimatycznych od momentu ich rozpoczęcia w 1991 roku. Ale nigdy nie widziałem prawie całkowitej przepaści, jak tutaj na COP25, między tym, czego wymaga nauka, a działaniami uzgodnionymi podczas negocjacji – skrytykował Alden Meyer, dyrektor ds. polityki i strategii w organizacji Union of Concerned Scientists.

Według najnowszych prognoz ekspertów, do końca XXI wieku temperatura skoczy nawet o 4 stopnie. Od 1990 roku emisje, które przyspieszają globalne ocieplenie, wzrosły o 62 procent.

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.