Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Nadchodzą ciężkie czasy dla producentów fotowoltaiki z Tajwanu

Nadchodzą ciężkie czasy dla producentów fotowoltaiki z Tajwanu

Chiński zwrot w kierunku nowej polityki w sektorze PV spowodował długą serię reakcji łańcuchowych w globalnym przemyśle energii fotowoltaicznej. Wzbudził nadzieje deweloperów, którzy dostrzegają potencjał w niższych cenach modułów fotowoltaicznych i jednocześnie zagrożenie ze względu na dominację chińskich producentów.

Reklama

Najbardziej widoczne konsekwencje tego ruchu są obecnie zauważalne na Tajwanie. Tutejsza branża fotowoltaiczna znajduje się w właśnie fazie poważnej konsolidacji, która będzie później trudna do odwrócenia.

Trzech głównych producentów ogniw słonecznych w kraju: Neo Solar Power, Gintech i Solartech, przygotowuje się do coraz bardziej konkurencyjnego rynku – spółki ogłosiły prawie rok temu zamiar połączenia w jeden podmiot, UREC. Inni producenci, tacy jak Motech Industries i Sino-American Silicon, jak dotąd nie sięgnęli po tego rodzaju rozwiązania.

Przedstawiciel firmy Motech powiedział ostatnio, że w związku z szybko zmieniającą się i niepewną sytuacją na rynku PV firma zamierza poprawić konkurencyjność i wydajność produkcji poprzez plan jej optymalizacji. Oznacza to m.in. zwolnienie 300 zagranicznych pracowników na Tajwanie, a jednocześnie „szybkie dostosowanie zdolności i zasobów produkcyjnych w odpowiedzi na poważną zmienność w branży solarnej”, jak komentuje spółka. Firma nie powiedziała jednak, jak bardzo zmniejszy swoją zdolność produkcyjną.

Według analityków z IHS Markit pod koniec 2017 r. tajwański producent ogniwa PV wykazywał roczną moc produkcyjną na poziomie około 4,1 GW. Jak czytamy w raporcie finansowym za I kwartał 2018 r., jego zdolność produkcyjna na koniec marca wyniosła już tylko 3,6 GW, z czego 1,7 GW pochodzi z fabryk znajdujących się w Chinach (w porównaniu do 1,6 GW w czwartym kwartale 2017 r.). W połowie sierpnia firma zamknęła linię produkcyjną w Suzhou w Chinach z powodu problemów związanych z ochroną środowiska i odpowiedzią na „potrzeby rynku w branży”.

Tajwański portal Digitimes ujawnił również, że producent krzemowych ogniw PV z siedzibą w Tajwanie – firma Sino-American Silicon Products Inc. (SAS), rozważa wyjście z tego biznesu i zaprzestanie produkcji przynajmniej samych podłóż krzemowych (tzw. wafli), jeśli „w nadchodzących dwóch latach nie nastąpi przełom w zakresie technologii lub popytu”.

Jak informował dyrektor generalny SAS, Ming-Kuang Lu, tajwańscy producenci mają problemy finansowe obejmujące technologię HET typu cienkowarstwowych ogniw złączowych HIT, w związku z czym nie są w stanie pozostać konkurencyjni. Jak mówi Lu, oczekuje się spadku sprzedaży podłóż tego rodzaju o około 15% w tym roku i dalszego spadku w 2019 roku.

Zgodnie z wynikami finansowymi za pierwszą połowę tego roku łączne przychody SAS wzrosły o 23,9%, do około 1,1 miliarda dolarów. Na początku czerwca tego roku, kiedy firma ogłosiła zamiar zainwestowania większej ilości zasobów w sektor półprzewodnikowy, spółka stwierdziła również, że stara się ostrożnie zarządzać swoją działalnością związaną z energią słoneczną, a jednocześnie agresywnie pracuje nad budową elektrowni słonecznych we współpracy z partnerami z różnych branż.

„SAS z entuzjazmem rozszerza strategiczne wdrożenie w krytycznym łańcuchu dostaw przemysłu półprzewodnikowego, nie tylko mając na celu maksymalizację synergii grupy, ale także zminimalizowanie możliwego wpływu niestabilnego rynku energii słonecznej”, ogłosiła firma w swoim oświadczeniu z czerwca.

Główną winę za trudną sytuację sektora fotowoltaiki na Tajwanie ponosi polityka subsydiowania spółek z tego sektora w Chinach oraz wojna handlowa pomiędzy tym krajem a Stanami Zjednoczonymi.

źródło: pv-magazine

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.