Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Państwo w państwie. Co naprawdę spowalnia termomodernizację domów w programie „Czyste Powietrze”?

Państwo w państwie. Co naprawdę spowalnia termomodernizację domów w programie „Czyste Powietrze”?

Nowa odsłona programu „Czyste Powietrze” w założeniu miała uporządkować zasady i przyspieszyć proces termomodernizacji domów. Tymczasem dane dotyczące wypłat oraz sygnały płynące z rynku wskazują, że bariery administracyjne nie zostały w pełni usunięte. Wojewódzkie fundusze nadal stosują odmienne procedury, a nawet samosądy, co prowadzi do opóźnień oraz narastającej niepewności po stronie beneficjentów i wykonawców. W efekcie ograniczona zostaje skuteczność jednego z kluczowych narzędzi realizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK).

925x200 5
Reklama

Statystyki, które pokazują skalę problemu

Dane opublikowane przez NFOŚiGW pokazują, jak bardzo system odbiega dziś od założeń reformy. W okresie od 31 marca do 28 listopada 2025 r. złożono 45 013 wniosków i podpisano 25 365 umów, tymczasem wypłaty zamknęły się na poziomie 79,6 mln zł. Oznacza to, że do beneficjentów trafiło zaledwie ok. 5% wartości podpisanych umów i niespełna 3% środków wynikających ze wszystkich złożonych wniosków. Tak duża dysproporcja między tempem podpisywania umów a realnym przepływem środków do gospodarstw domowych pokazuje, że proces został strukturalnie zablokowany – system zaczął działać jak państwo w państwie, oderwany od rzeczywistych potrzeb programu.

Czyste Powietrze jest jednym z kluczowych narzędzi KPEiK, dlatego sprawność jego działania ma znaczenie nie tylko dla gospodarstw domowych, lecz także dla realizacji krajowych celów klimatycznych.

Niespójne procedury w województwach

Do redakcji spływa coraz więcej sygnałów od wykonawców i pełnomocników z całego kraju. Najczęściej powtarzającym się motywem jest brak standaryzacji między wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska. W części województw lista wymaganych załączników, choć regulamin przewiduje sześć, w praktyce potrafi urosnąć do kilkunastu. Pojawiają się nowe, nieprzewidziane formalności – np. deklaracje zobowiązujące właściciela kotła na pellet do używania wyłącznie tego paliwa, mimo że kotły z rusztem awaryjnym zostały wcześniej wykreślone z listy ZUM jako niezgodne z wymogami programu.

Różnice widać także w wymaganiach dotyczących dokumentów. Część funduszy oczekuje dokumentów od operatora sieci dystrybucyjnej, inne ograniczają się do informacji o montażu licznika. W województwie pomorskim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, Dolnym Śląsku, opolskim, lubuskim, śląskim, podkarpackim, świętokrzyskim wprowadzono obowiązek dostarczania oryginału zaświadczenia z GOPS, podczas gdy w innych regionach wystarczą kopie. Wykonawcy wskazują, że często to, co w jednym województwie uznawane jest za prawidłowe, w innym zostaje zakwestionowane. Każdy wojewódzki fundusz tworzy de facto własny system działania – osobne państwo w państwie – co uniemożliwia beneficjentom i wykonawcom sprawne korzystanie z programu.

Problemy z dostępnością terminów

Trudności dotyczą nie tylko interpretacji przepisów, ale także organizacji pracy funduszy. W licznych województwach występuje problem z dostępnością terminów na składanie wniosków, wielotygodniowym oczekiwaniu na wizytę, nieaktywnych kalendarzach rezerwacji i braku odpowiedzi na telefony oraz maile. W niektórych oddziałach pełnomocnicy mogą składać wnioski wyłącznie w wybranych godzinach, np. tylko przez dwie godziny dziennie, a przy umówionej godzinnej wizycie przyjmowany jest tylko jeden wniosek, nawet jeśli obsługa trwa znacznie krócej.

Efektem jest to, że beneficjenci często nie są w stanie dotrzymać terminów, a zaświadczenia z GOPS czy MOPS tracą ważność, zanim uda się złożyć komplet dokumentów. Najwięcej zgłoszeń o problemach z dostępnością terminów pochodzi z Mazowsza, Śląska, Podkarpacia, Warmii i Mazur, Świętokrzyskiego oraz Wielkopolski. Z kolei w województwach lubelskim, opolskim, zachodniopomorskim i lubuskim wykonawcy nie zgłaszają istotnych problemów organizacyjnych.

Pełnomocnictwa, które nie działają

Pełnomocnictwa miały w praktyce ułatwiać udział beneficjentów w programie, zwłaszcza osób starszych lub mniej mobilnych. W wielu przypadkach ta ścieżka jest jednak często blokowana. Pełnomocnicy i wykonawcy relacjonują przypadki żądania osobistej obecności beneficjenta przy pierwszej wizycie, mimo prawidłowo udzielonego pełnomocnictwa. Zdarza się podważanie pełnomocnictw notarialnych albo dokumentów udzielanych wyspecjalizowanym podmiotom, a także odmawianie przyjęcia dokumentów od pełnomocników bez jasnej podstawy prawnej. To szczególnie dotyka osoby starsze, chore lub mieszkające w małych miejscowościach, które mają utrudniony dostęp do oddziałów funduszy.

Takie praktyki nie znajdują oparcia w przepisach – pełnomocnictwo wywołuje skutki prawne wobec instytucji publicznych, a wojewódzkie fundusze nie mogą wprowadzać własnych, nieformalnych ograniczeń. Zarządy WFOŚiGW nie stoją ponad prawem i są zobowiązane do respektowania ważnie udzielonych pełnomocnictw.

Odrzucane wnioski mimo zakończonych prac

Najbardziej alarmujące sygnały płyną z Małopolski, gdzie za realizację programu odpowiada wiceprezes WFOŚiGW, Marek Gąsiorowski. Wykonawcy zgłaszają, że przyjęte w regionie praktyki skutkują odrzucaniem wniosków o płatność (WOP) złożonych w terminie, a nawet wypowiadaniem umów i wzywaniem do zwrotu zaliczek, mimo że instalacje zostały wykonane w 100%.

W praktyce oznacza to, że klient musi zwrócić zaliczkę do funduszu, a jednocześnie zapłacić wykonawcy za już zrealizowaną instalację. Firmy natomiast stają przed koniecznością dochodzenia należności od beneficjentów na pełną kwotę inwestycji, zgodnie z zawartymi umowami. Taka sytuacja grozi poważnymi sporami i dalszą utratą zaufania między stronami.

W tej sprawie skierowaliśmy do WFOŚiGW w Krakowie wniosek o udostępnienie informacji publicznej oraz pytania prasowe. Pierwszą korespondencję wysłaliśmy 14 listopada br., prosząc – jako redakcja – o procedowanie bez zbędnej zwłoki ze względu na wagę sprawy. Mimo tego Fundusz odpowiedział dopiero 27 listopada i wyznaczył termin udzielenia informacji na 15 grudnia, a więc blisko miesiąc od dnia złożenia wniosku. Tak długi czas oczekiwania utrudnia szybkie i rzetelne informowanie opinii publicznej. Stanowisko Funduszu przedstawimy w kolejnym artykule.

Mapa problemów z województw

Zgłaszane do redakcji przypadki tworzą wyraźną mapę barier. W województwie mazowieckim wykonawcy mówią o braku dostępnych terminów, utracie ważności zaświadczeń, ograniczaniu godzin przyjmowania pełnomocników, różnicach w wymaganych dokumentach między oddziałami, a także o sytuacjach, w których urzędnicy mają zniechęcać beneficjentów do współpracy z firmami spoza regionu i sugerować wybór lokalnych wykonawców. Podnoszone są również kwestie niejednolitego podejścia do pełnomocnictw, w tym notarialnych.

W Świętokrzyskiem wymagany jest podpis zaufany na dokumentach po audycie, deklaracja CEEB, obecność beneficjenta na spotkaniu oraz pojawiają się bardzo długie terminy na złożenie wniosku. Podkarpackie i Warmińsko-Mazurskie kojarzone są przede wszystkim z trudnościami w umówieniu terminów i brakiem sprawnie działających kanałów kontaktu.

W Łódzkiem pełnomocnicy wskazują na liczne zastrzeżenia do audytów energetycznych i dokumentów DPAE – nawet w sytuacji, gdy różnice dotyczą jedynie sposobu zaokrąglania liczb. Pojawia się też wymóg wpisywania w DPAE wszystkich przegród, nawet tych, które nie są modernizowane. W Wielkopolsce zaś wymaga się dodatkowych oświadczeń (z datą składania wniosku) współmałżonków i współwłaścicieli, pojawiają się problemy z przyjmowaniem wniosków, gdy operatorem jest gmina, oraz brak dostępnych terminów.

Z Dolnego Śląska i Łódzkiem napływają sygnały o oczekiwaniu przedstawiania przez pełnomocników umów z podmiotem przygotowującym wnioski oraz bardzo szczegółowych wymogów dotyczących wypełniania dokumentów. Na Śląsku z kolei pełnomocnicy mogą umawiać się tylko na jeden termin dziennie, a każda korekta wymaga ponownego zebrania podpisów wszystkich współwłaścicieli i współmałżonków. W wielu województwach wykonawcy opowiadają również o nieformalnychczarnych listachfirm, które ich zdaniem mają być obsługiwane mniej chętnie.

Kto odpowiada za wojewódzkie fundusze?

Za nadzór nad wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska odpowiada wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta. Mimo rosnącej liczby zgłoszeń dotyczących chaosu organizacyjnego, zatorów administracyjnych i rozbieżności między województwami, dotychczas nie przedstawiono całościowego planu działań naprawczych. Problemy zgłaszane przez wykonawców – od braku terminów i podważania pełnomocnictw, po przetrzymywanie dokumentów i odrzucanie poprawnie złożonych wniosków – nie doczekały się jednoznacznej reakcji na poziomie centralnym. To wojewódzkie fundusze realnie kształtują zasady programu, a wykonawcy i beneficjenci ponoszą konsekwencje, mimo że są całkowicie pozbawieni narzędzi do naprawienia błędów systemu.

Skutki systemowe

Obserwowane zjawiska sprawiają, że program przestał funkcjonować jak spójny mechanizm państwowy, a zaczął przypominać mozaikę odrębnych mikrostruktur – swoistepaństwo w państwie” w każdym województwie. Choć formalnie obowiązuje jeden regulamin przygotowany przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w praktyce wojewódzkie fundusze stosują go w odmienny sposób, często traktując zapisy jako interpretowalne zalecenia, a nie jednolite procedury.

Brak spójnego podejścia, różne interpretacje tych samych przepisów oraz odmienne tempo działania funduszy prowadzą do sytuacji, w której termomodernizacja domów nie tylko nie przyspiesza, lecz wręcz wyraźnie zwalnia. Opóźnienia w wymianie źródeł ciepła, narastające zatory dokumentacyjne oraz rosnąca niepewność finansowa po stronie wykonawców i beneficjentów pokazują, że program mający poprawić jakość powietrza rozwija się wolniej, niż pozwalałyby na to jego założenia. Choć problemy ujawniają się lokalnie, ich skutki – zdrowotne, ekonomiczne i społeczne – mają charakter ogólnokrajowy.

Zobacz też: Dane NFOŚiGW pokazują rekordowe kolejki w programie Czyste Powietrze. Czas oczekiwania najdłuższy w historii programu

Źródło: NFOŚiGW, informacje przekazane redakcji przez wykonawców i pełnomocników, własne

Fot.: Canva

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.