Jak pisze Biznes Alert, wszyscy na rynku przygotowują się do wzrostu ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Pierwszy raz od 13 lat ceny tych pozwoleń rosną. Wynika to między innymi ze starań o ograniczenie emisji oraz słabych protestów przedsiębiorców.

Nie tylko fundusze hedgingowe przygotowują się do zmian. Duże koncerny, takie jak Volkswagen czy RWE, kupują certyfikaty na zapas, przewidując zmiany ich kosztów. Z drugiej strony firmy te zaczynają także coraz bardziej wykorzystywać OZE – perspektywa wycofania się z węgla ujęta jest w ich długoczasowej strategii.

Reklama

Zmianom tym nie towarzyszy entuzjazm europejskiego przemysłu, jednak wszyscy są świadomi, że delikatne manipulacje rynkiem CO₂ są dużo lepsze niż wprowadzanie kolejnych podatków. Władze wszystkich krajów są zdeterminowane, jeśli chodzi o redukcję emisji, co spotyka się ze zrozumieniem przedstawicieli przemysłu. „Zdecydowanie popieramy Europejski System Handlu Emisjami (EU ETS). Aby wprowadzić redukcje CO₂, na które zgodziliśmy się w Europie, musicie oczekiwać wyższych cen”, mówi Klaus Schaefer ze spółki energetycznej Uniper.

Tego rodzaju optymizm nie dotyczy jednak wszystkich w branży. Wszystkie firmy – także Uniper, mocno odczują zmiany w cenie uprawnień do emisji. Szczególnie dotknie to przemysł energetyczny, bo to jego dotyczą największe naciski w zakresie wycofania się z korzystania z węgla brunatnego. Problem dotyczy także np. sektora stalowego – brytyjska grupa EEF czy firm, takich jak ArcelorMittal oraz Thyssengroup, które wskazują, że spowoduje to utratę konkurencyjności z azjatyckimi graczami stalowymi. Wiele z nich jednak stawia na adaptacje i zwiększenie wykorzystania OZE w swoich działaniach.

Rynek uprawnień do emisji zadebiutował w 2006 roku, krótko po tym fakcie zanotowano ich kurs na poziomie niemalże 30 euro za tonę dwutlenku węgla, ale wkrótce kryzys ekonomiczny, który rozpoczął się w 2008 roku, spowodował spadek cen o 90%. Dopiero podpisanie Porozumienia Paryskiego sprawiło, że rynek uprawnieniami do emisji CO₂ powrócił do większej aktywności.

„Przez ponad pięcioletni okres ten rynek znajdował się na pustyni (…). To, co stało się w czasie ostatnich pięciu miesięcy, to powrót społeczności inwestycyjnej i zajmowanie pozycji”, mówi Per Lekander z Lansdowne Partners UK LLP.

Obecnie cena uprawnień to około 13 euro za tonę, ale jak wskazują analitycy może ona dojść do poziomu 30 euro. Bloomber New Energy Finance uważa, że dojdzie ona nawet do 32 euro w 2023 roku.

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.