Elektromobilność Ładowanie elektryków w Polsce jest jednym z droższych w Europie. Gdzie leży przyczyna? 29 października 2024 Elektromobilność Ładowanie elektryków w Polsce jest jednym z droższych w Europie. Gdzie leży przyczyna? 29 października 2024 Przeczytaj także Elektromobilność Weszły w życie unijne cła na chińskie samochody elektryczne Właśnie weszły w życie unijne cła na importowane z Chin samochody z napędem elektrycznym (BEV). Mają obowiązywać przez pięć lat i różnią się wysokością w zależności od producenta. Elektromobilność Samochody elektryczne tracą zasięg na mrozie? Zapytaliśmy eksperta Przeciwnicy samochodów elektrycznych wśród minusów tych pojazdów wymieniają ich niską sprawność podczas ujemnych temperatur. Czy rzeczywiście samochody są mniej wydajne na mrozie? Z czego mogą wynikać takie zmiany i jak im zapobiegać? O te kwestie zapytaliśmy eksperta. Koszt ładowania samochodu elektrycznego w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie. Liczba stacji ładowania stale rośnie, ale problemem są opłaty dystrybucyjne i brak ładowarek przy drogach ekspresowych. Reklama Wysokie koszty ładowania Według ostatniego raportu Powerdot Data Center, stacje ładowania znajdują się w Polsce średnio co 3 km, a stacje szybkiego ładowania – co 6 km. Maksymalna odległość między jedną stacją a drugą wynosi 76 km. Mimo że statystyki wyglądają obiecująco, wciąż pozostajemy w tyle za Zachodem. Ładowanie jest dostępne, ale dużo droższe. Według analizy, stawki są zbliżone do tych w Belgii, a ładowanie pojazdów w Hiszpanii i Francji jest już zauważalnie tańsze. Z czego to wynika? W Polsce największym problemem są opłaty dystrybucyjne, które często przekraczają nawet 70% ceny samego prądu. Wynika to z przestarzałego systemu dystrybucji oraz dużego udziału węgla w miksie energetycznym. — Różnice w stawkach są przede wszystkim pochodną cen energii, która w Polsce jest zdecydowanie najdroższa ze wszystkich krajów, w których działa Powerdot. W Polsce całkowity koszt zakupu 1000 kWh energii dla stacji o mocy 100 kW, wraz ze wszelkiego rodzaju opłatami, w tym dystrybucyjnymi, wynosi 1,71 zł za 1 kWh. We Francji jest to równowartość 1,43 zł, a w Hiszpanii – 0,76 zł. W Polsce jednym z czynników, który podbija ceny prądu, są bardzo wysokie opłaty dystrybucyjne. Ich udział w koszcie zakupu prądu zależy od ilości nabywanej energii. W przypadku zakupu 1000 kWh dla stacji o mocy 100 kW opłaty dystrybucyjne stanowią aż 71 proc. kosztu zakupu prądu – tłumaczy Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny producenta ładowarek Powerdot w Polsce. Samochody elektryczne tracą zasięg na mrozie? Zapytaliśmy eksperta Liczba elektryków dalej jest niewielka Według raportu Powerdot, w Polsce na jedną ładowarkę przypadają 23 samochody elektryczne. Podobny wynik ma Hiszpania, we Francji to 37 pojazdów, w Portugalii 45, a w Norwegii – aż 82. Niewielka ilość pojazdów elektrycznych może być więc plusem dla ich posiadaczy – kolejki do ładowania są zazwyczaj krótsze albo nie ma ich wcale. Według Licznika Elektromobilności, w lipcu po polskich drogach jeździło 70 tys. elektryków. To znacznie mniej niż w innych europejskich krajach. W Hiszpanii jeszcze rok temu było 466 tys. takich pojazdów, a w Norwegii – ponad 754 tys. Tylko 6% sprzedawanych samochodów to pojazdy elektryczne. Czy UE osiągnie swój cel na 2030 rok? Brakuje ładowarek przy autostradach Mimo że teoretycznie odległość od ładowarek jest niewielka, dla użytkownika największym problemem jest ich brak przy drogach ekspresowych i autostradach. Ładowarki są rozmieszczone głównie w miastach, gdzie często kilka punktów znajduje się w niewielkiej odległości od siebie. Problem ten wynika z dostępności sieci energetycznej na Miejscach Obsługi Podróżnych (MOP). Koszty przyłączy w takich miejscach są wyższe, przez co inwestorzy rezygnują z budowy stacji. Niewiele jest również punktów szybkiego ładowania (DC). Stanowią one zaledwie 26% wszystkich ładowarek, przy czym do końca roku ich liczba ma wzrosnąć do 33%. – Przy autostradach i drogach szybkiego ruchu faktycznie stacji brakuje i jest to problem trudny do rozwiązania w średnim okresie (AFiR). Powodem nie jest jednak brak zainteresowania inwestorów tego typu lokalizacjami, czy brak kapitału, ale brak sieci energetycznej na MOPach. Inwestycje w stacje w takich miejscach są pozbawione sensu ekonomicznego ze względu na określone w warunkach przetargowych wymogi pokrycia przez inwestora kosztów budowy przyłączy na wielokilometrowych odcinkach – przyznaje Grigoriev. Zobacz też: Rekordowy wzrost przewodności akumulatorów. Koniec z pożarami elektryków? Źródła: Powerdot.eu Fot. Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.