Depesze Inwestycje bez oceny środowiskowej? Społecznicy żądają wycofania zmian 26 listopada 2025 Depesze Inwestycje bez oceny środowiskowej? Społecznicy żądają wycofania zmian 26 listopada 2025 Przeczytaj także Depesze Polacy widzą realne zagrożenia klimatyczne. Raport ISP pokazuje niskie zaufanie do państwa Instytut Spraw Publicznych zaprezentował wyniki pierwszej części nowego badania dotyczącego postrzegania zagrożeń klimatycznych i energetycznych oraz gotowości obywateli do reagowania na kryzysy. Depesze Inwestycje w gospodarkę wodno-ściekową z dofinansowaniem unijnym. Ruszył nabór wniosków na dotacje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) otworzył nabór wniosków na dofinansowanie inwestycji w infrastrukturę oczyszczalni ścieków i wodociągowo-kanalizacyjną. Finansowanie projektów zaplanowano z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS) na lata 2021-2027 w ramach działań na rzecz gospodarki wodno‐ściekowej. Bez oceny wpływu na środowisko, opinii eksperckich i głosu obywateli – tak według rządowego projektu mają powstawać nowe inwestycje. Chodzi m.in. o przedsięwzięcia takie jak chlewnie czy fermy przemysłowe, których działalność może stanowić zagrożenie dla lokalnych społeczności oraz środowiska naturalnego. Dlatego ponad 100 organizacji społecznych zaapelowało do premiera o wycofanie się z proponowanych zmian. Reklama Milcząca zgoda zamiast kontroli Do konsultacji trafił projekt ustawy o „upraszczaniu procedur administracyjnych”. Przewiduje on wprowadzenie mechanizmu milczącej zgody w procesach kluczowych dla ochrony środowiska, takich jak wydawanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach oraz przedłużanie pozwoleń wodnoprawnych. Przy realizacji nowych inwestycji kluczowe jest zbadanie ich potencjalnego wpływu na otoczenie, m.in. poprzez przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko (tzw. OOŚ). Decyzję o konieczności sporządzenia takiej oceny podejmuje wójt, burmistrz lub prezydent miasta prowadzący postępowanie, po uzyskaniu opinii regionalnej dyrekcji ochrony środowiska (RDOŚ) i w oparciu o obiektywne przesłanki wskazane w ustawie. Zgodnie z proponowanymi przepisami, jeśli RDOŚ nie wyda opinii w ciągu 14 dni, to tak, jakby stwierdzał brak potrzeby przeprowadzania OOŚ. Następnie, jeśli organ rozpoznający sprawę nie wyda postanowienia w ciągu 60 dni, to również przyjmuje się, że OOŚ nie jest konieczna – mówi Maria Włoskowicz, prawniczka z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Może to w praktyce oznaczać brak wykonania stosownych ocen, nawet gdy taki dokument jest konieczny. W konsekwencji powstaną inwestycje, których wpływ na powietrze, glebę, a także życie i zdrowie ludzi nie będą rzetelnie zbadane. To rozwiązanie jest nie tylko wyłączeniem eksperckiej opinii RDOŚ, ale też pozbawieniem społeczeństwa realnego wpływu na cały proces. Nowa deregulacja dla OZE. MKiŚ chce uprościć przepisy i cyfryzować procedury Brak oceny wpływu i wyłączenie społeczeństwa W ocenie ekspertek i ekspertów proponowane zmiany to nic innego jak niebezpieczny precedens prawny, który rodzi problemy dla wszystkich – także dla przedsiębiorców, bowiem projektowane przepisy są w wielu miejscach niejasne i wewnętrznie sprzeczne. To może spowodować większą liczbę odwołań, skarg i stwierdzania nieważności ostatecznych decyzji.Poprawki do ustawy OOŚ nie są jedyną niebezpieczną propozycją. Za pomocą milczącej zgody ma być możliwe przedłużenie pozwoleń wodnoprawnych nawet na kolejne 20 lat oraz zezwoleń na zbieranie i przetwarzanie odpadów – do 10 lat. Zmiany, jeśli przejdą, będą uderzać w bezpieczeństwo obywateli. Wyobraźmy sobie starą, awaryjną oczyszczalnię ścieków regularnie zatruwającą rzekę, nad którą mieszkają tysiące ludzi. Nagle może się okazać, że wadliwa oczyszczalnia będzie truć przez kolejne dwie dekady, bo wniosek o przedłużenie działania, który powinien zostać zweryfikowany i ewentualnie odrzucony, zwyczajnie „przeterminował się” w szufladzie urzędnika – tłumaczy Ryszard Babiasz, ekspert z Fundacji WWF Polska. Jacek Engel, ekspert z Fundacji Greenmind, zaznacza: U podstaw projektu ustawy leży błędne założenie, że przypadki przewlekłego prowadzenia postępowań w procesie inwestycyjnym są efektem opieszałości urzędników. Takie sytuacje jednak najczęściej wynikają z braków organizacyjnych i kadrowych, które są konsekwencją niedofinansowania organów ochrony środowiska. Drugą przyczyną jest niska jakość dokumentacji przedkładanej przez inwestorów, a dotyczącej nierzadko przedsięwzięć o dużym potencjale negatywnego oddziaływania na środowisko. To już drugie podejście do deregulacji przepisów ochrony środowiska. Poprzedni projekt został ostro skrytykowany przez organizacje pozarządowe oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Wówczas szkodliwe propozycje usunięto z projektu ustawy. Tak powinno się stać i tym razem, dlatego organizacje pozarządowe złożyły szereg uwag do projektu. Pod apelem o wycofanie szkodliwych zmian podpisało się już 107 organizacji. – przypomina Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Zobacz też: Raport NIK o Lasach Państwowych. Luki prawne w planach leśnych dzielą ekologów i leśników Źródła: Pracownia na rzecz Wszystkich Istot Fot. Canva (Marek Trawczynski) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.