2048x270 webinar Z 1
Reklama

Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Busy odjechały na zimę, dorożki zostały. Ile rzeczywiście dźwigają konie z Morskiego Oka?

Busy odjechały na zimę, dorożki zostały. Ile rzeczywiście dźwigają konie z Morskiego Oka?

Choć elektryczne busy miały stopniowo zastąpić zaprzęgi konne na drodze do Morskiego Oka, to wraz z nadejściem zimy pojazdy zostały wycofane wraz z pogorszeniem warunków, a zaprzęgi – mimo wieloletnich protestów ekologów – nadal kursują bez przerwy. Najnowsze badania naukowców z Politechniki Śląskiej rzucają światło na to, z jakim faktycznym wysiłkiem mierzą się zwierzęta na tej trasie, ponownie wzbudzając debatę o granicach możliwości koni z Morskiego Oka.

925x200 5
Reklama

Kontrowersje nad Morskim Okiem

Transport konny na asfaltowej trasie do Morskiego Oka od lat jest przedmiotem sporu między fiakrami a organizacjami prozwierzęcymi. Zwierzęta ciągnące ciężkie wozy po długiej asfaltowej drodze są symbolem jednego z najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań w polskiej turystyce. Organizacje prozwierzęce od lat alarmują, że konie pracują ponad siły, często w upale i tłoku, a wypadki czy nagłe zasłabnięcia tylko podsycają dyskusję o konieczności całkowitego odejścia od tej formy transportu. Mimo że Tatrzański Park Narodowy i fiakrzy – prowadzący dorożki – uzgodnili plan stopniowego ograniczenia kursów, zaprzęgi wciąż funkcjonują i jak co roku – nie znikną nawet zimą.

Konie zimą dalej kursują

W przeciwieństwie do koni, elektryczne busy, które miały w tym sezonie odciążyć zwierzęta i stać się bezpieczniejszą, zeroemisyjną alternatywą – zakończyły już kursowanie. Wraz z nadejściem zimy i pogorszenia warunków na drodze – śniegu, oblodzenia i szybkiego zapadania zmroku – duże pojazdy zostały wycofane z trasy do Morskiego Oka. Pilotażowy program, na który wydano ponad 3 mln zł został więc wstrzymany, a busy pojawią się najwcześniej wiosną, gdy warunki na trasie będą odpowiednie. 

Tymczasem konne zaprzęgi kursują bez przerwy, mimo że zarówno zwierzęta, jak i dorożki również są narażone na wypadki związane z pogorszonymi warunkami na szlaku. To otworzyło dyskusję wśród środowisk ekologicznych, które wskazują, że mimo szukania etycznych alternatyw, w praktyce konie nadal są zmuszone dźwigać ciężar tatrzańskiej turystyki.

Badania nad dobrostanem koni

Naukowcy z Politechniki Śląskiej rozpoczęli nowe szczegółowe badania siły uciągu koni pracujących na trasie do Morskiego Oka, aby określić z jakim faktycznym obciążeniem zmagają się zwierzęta podczas pracy. Pomiary – zamówione przez samych fiakrów, którzy przekonują, że konie nie są przeciążone – prowadzone są w warunkach zbliżonych do rzeczywistych, z użyciem dociążonego wozu o masie odpowiadającej pełnemu obłożeniu turystami oraz precyzyjnej aparatury rejestrującej dane co jedną dziesiątą sekundy. Jak podkreśla dr inż. Marcin Szczygieł z Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej, badania będą powtarzane przy różnych warunkach pogodowych, by dokładnie określić, jak zmienia się siła działająca na każdego konia w zaprzęgu. 

Z dotychczasowych pomiarów wynika, że na płaskich odcinkach konie ciągnęły wóz z siłą rzędu ok. 80-120 kilogramów na parę, co odpowiada intensywnemu, ale krótkotrwałemu wysiłkowi fizycznemu. W rejonach bardziej stromych podjazdów siła uciągu rosła nawet do 150-180 kilogramów na parę, co oznacza, że każdy koń musiał pokonywać obciążenie porównywalne z dźwiganiem kilkudziesięciu kilogramów „na plecach”, tyle że w ruchu i przez dłuższy czas. Podczas zjazdów obciążenie spadało, choć konie nadal pracowały, hamując ciężki wóz – siły te były znacznie niższe, ale stałe. 

Ze wstępnych wniosków naukowców wynika, że wysiłek koni jest zmienny i zależny głównie od nachylenia trasy oraz stanu nawierzchni. Na odcinkach prostych obciążenia mogą mieścić się w granicach pracy dopuszczalnej dla koni użytkowych. Jednak na stromych podjazdach wartości zaczynają zbliżać się do górnych granic bezpiecznego wysiłku, szczególnie przy pełnym obciążeniu wozu. Fiakrzy podkreślają, że wyniki niezależnych pomiarów są potrzebne do rzetelnej oceny ich pracy, podczas gdy organizacje prozwierzęce nadal domagają się całkowitego zakazu transportu konnego w Tatrach.

Zanim wsiądziesz do wozu

Dobrostan zwierząt należy mieć na uwadze nie tylko zimą, ale przez cały rok, zwłaszcza gdy zdecydujemy się skorzystać z atrakcji turystycznej z udziałem koni. Nim wsiądziemy na grzbiet zwierzęcia lub do wozu, który te zamierza ciągnąć, warto zwrócić uwagę na kilka sygnałów, które mogą świadczyć o zaniedbaniach w dobrostanie koni. Oto co powinno nas zaniepokoić:

  • wyraźnie wystające żebra, biodra i kręgosłup, a także zapadnięty brzuch,
  • ciężki, szybki oddech, dyszenie, drżenie ciała,
  • kulejący krok, odciążanie jednej nogi,
  • widoczne rany, otarcia pod uprzężą,
  • skrajna apatia lub nieuzasadniona panika,
  • niedopasowany, wżynający się w skórę sprzęt,
  • brak przerw między kursami, szczególnie w upale lub trudnych warunkach pogodowych.

Warto również zwrócić uwagę na miejsce, w którym przebywają konie – czy mają dostęp do wody, czy stoją w czystych, suchych boksach ze stałym dostępem do pożywienia, oraz czy otoczenie jest bezpieczne i zadbane. Można również posiłkować się internetowymi opiniami o danym miejscu, którymi dzielą się inni turyści, a zbyt duża ilość negatywnych doświadczeń powinna być dla nas wskazówką, by poszukać innego miejsca, w którym panuje szacunek dla pracy zwierząt.

Zobacz też: Przemyt zwierząt do Polski rośnie. Centralny Azyl ma być odpowiedzią państwa na nadużycia

Źródła: Transport Publiczny, Gazeta Krakowska

Fot: Canva

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.