Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Australia: po raz kolejny rzekę wypełniły martwe ryby. Tak może skończyć Odra

Australia: po raz kolejny rzekę wypełniły martwe ryby. Tak może skończyć Odra

Na powierzchnię rzeki Darling-Baaka w Australii wypłynęły miliony martwych ryb. To już trzeci raz w ciągu ostatnich kilku lat, kiedy na tym samym obszarze dochodzi do podobnej katastrofy. Władze stanu obawiają się kolejnych takich przypadków. 

Reklama

Rzeka pełna martwych ryb 

Po raz kolejny zagraniczne media obiegły zdjęcia, na których widać rzekę wypełnioną śniętymi rybami. Jednak tym razem nie chodzi o Odrę… Do katastrofy doszło w Australii. Szlak martwych ryb, głównie leszczy oraz śledzi, ciągnie się kilometrami i płynie razem z biegiem Darling-Baaka w pobliżu miasta Menindee w Nowej Południowej Walii. 

Co doprowadziło do masowej śmierci ryb? Jeszcze jest za wcześnie, aby ze 100% pewnością ocenić przyczyny katastrofy. Nie bez związku wydają się ostatnie fale upałów w Australii. W piątek 17.03, kiedy zauważono ogromne liczby martwych ryb, temperatury niedaleko miejsca zdarzenia sięgały 41°C. Jednak z pewnością to nie jedyny powód… 

Susza i brak tlenu    

Władze Nowej Południowej Walii podały, że na śmierć milionów ryb w rzece Darling-Baaka wpłynął niski poziom tlenu. Do tej pory stan Australii nawiedzały powodzie, które również wpływały negatywnie na stan rzeki. Jednak co ciekawe, w trakcie napływów większej ilości wody odnotowano znaczny wzrost populacji ryb. 

Ta katastrofa wydarzyła się, ponieważ fala upałów w Nowej Południowej Walii nadal wywierają dodatkowy nacisk na ekosystem, który doświadczył ekstremalnych warunków z powodu powodzi o ogromnej skali wyjaśnił departament stanu. 

Ostatnie wysokie temperatury okazały się poważnym ciosem dla ekosystemu. Gdy wody powodziowe ustąpiły, zwiększył się poziom niedotlenienia, co dodatkowo zintensyfikowały wyższe temperatury. Im bardziej podnosi się temperatura wody, tym mniej tlenu zawiera. 

To przypomina mieszkańcom NPW o dwóch rzecznych katastrofach o podobnej skali, które miały miejsce zaledwie kilka lat temu. 

Trzecia masowa śmierć ryb 

To już trzecia masowa śmierć ryb na tym obszarze. Dwie pierwsze miały miejsce w grudniu 2018 i styczniu 2019 roku. Wówczas śnięte ryby pokryły aż 40 km odcinek rzeki. Dotąd dokładna wielkość katastrofy nie jest znana, ale szacuje się, że ponad milion mogło zginąć ponad milion organizmów. Wśród nich znalazły się osobniki zagrożonego gatunku dorszy Murraya. Niektóre z nich mogły mieć nawet 100 lat. 

Za oficjalną przyczynę katastrofy w dorzeczu Lower Darling, rząd Australii uznał suszę, która doprowadziła do rozkwitu toksycznych alg. W wyniku wysokich temperatur poziom wody szybko spada i wówczas glony umierają. W trakcie ich rozkładu zmniejsza poziom tlenu, powodując śmierć ryb – czytamy w oficjalnym komunikacie

Niemniej mieszkańcy regionu nie zgodzili się z tym stwierdzeniem. Dwóch lokalnych rolników postanowiło powiedzieć o tym publicznie. W opublikowanym filmie zarzucili władzom złe zarządzanie i podkreślili, że katastrofa ma charakter antropogeniczny. Ich zdaniem masowa śmierć ryb to wynik cyklicznego osuszania Menindee Lake, z którym połączona jest rzeka. 

Los Odry może być podobny 

Zdjęcia i filmy z ostatniej katastrofy na rzece Darling mogą przypominać o tym, co niedawno stało się z polską Odrą. I słusznie… Obie rzeki muszą mierzyć się z tymi samymi problemami – rosnącymi temperaturami i złym zarządzaniem. 

Rzeczywiście ta katastrofa [katastrofa nad Odrą – przyp. red.] to ciąg wielu zjawisk, ale przecież można je było przewidywać. Przecież wiemy, że wraz ze zmianami klimatu niski stan wody to powtarzający się scenariusz. Nawet z tego punktu widzenia pozwolenia wodnoprawne powinny przewidywać, jak dużo soli można prowadzić do rzeki. To musi być dynamiczne i kontrolowane, a nie dane raz na zawsze, niezależnie od warunków mówił dla Świata OZE wiceprezes PAN prof. Paweł Rowiński. 

Organizacje ochrony środowiska i naukowcy ostrzegają, że ostatnia katastrofa nad Odrą może się powtórzyć. O tym pisał m.in. Greenpeace w najnowszym raporcie, który wskazał winnych masowej śmierci ryb w sierpniu ubiegłego roku. Zdaniem aktywistów i naukowców pracujących przy projekcie odpowiedzialne są spółki węglowe, które zrzucają do wody zasolone ścieki. 

Zbadaliśmy dopływy Odry i Wisły, do których trafiają ścieki z kilku kopalń węgla kamiennego. Stężenie chlorków i siarczanów jest tam kilkadziesiąt razy wyższe od tego, które doprowadziło do katastrofy na Odrze. Jeśli nie zatrzyma się zrzutu solanek, latem może dojść nie tylko do powtórki katastrofy na Odrze, ale także na Wiśle. Z naszych badań wynika jednoznacznie, że ścieki, które są spuszczane przez kopalnie do dopływów Wisły, są jeszcze bardziej zasolone, niż te, które trafiają do dopływów Odry  – skomentował dr hab. Leszek Pazderski, ekspert Greenpeace ds. polityki ekologicznej.

Złote algi, które doprowadziły do masowego wymierania populacji ryb w Odrze znaleziono już w Wiśle. 

Źródła: 7news.com.au, mdba.gov.au, theguardian.com

Fot. główna: Canva 

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.