Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Bez schabowego nie ma obiadu, czyli o żywocie polskich wegetarian

Bez schabowego nie ma obiadu, czyli o żywocie polskich wegetarian

W Niemczech ponad 40% obywateli deklaruje, że nie je mięsa lub je ogranicza. 11% Brytyjczyków jest na diecie roślinnej. Europejczycy coraz częściej deklarują wegetarianizm. Co na to Polacy?

Reklama

Światowy Dzień Wegetarianizmu

Jeszcze niedawno niejedzenie produktów pochodzenia zwierzęcego było uznawane za fanaberię. Dzisiaj coraz więcej osób decyduje się na żywieniową zmianę i rezygnuje z mięsa. Podłoże jest różnorodne: niektórzy wskazują względy zdrowotne, inni ekologiczne, nie bez znaczenia pozostaje również moralność. Dzięki szerokiemu dostępowi do informacji ludzie posiadają coraz większą wiedzę na temat odżywiania. Ten stan rzeczy zawdzięczamy m.in. Międzynarodowej Unii Wegetariańskiej, która już od 1977 roku inicjuje Światowy Dzień Wegetarianizmu.

W Europie coraz mniej krwistych steków

Oprócz naszego zachodniego sąsiada, u którego nastąpił najbardziej spektakularny zwrot w stronę diety roślinnej, także w innych krajach europejskich spożycie mięsa maleje. Według badań Instytutu Homo Homini już 3,7% mieszkańców Unii Europejskiej deklaruje się jako wegetarianie.

Bez schabowego obiad się nie liczy

W Polsce wegetarian jest około miliona, ale liczba ta ciągle wzrasta. Zmienia się również podejście Polaków do innych, niejedzących mięsa. Postanowiliśmy dziś wyruszyć na ulice Krakowa i przeprowadzić małą ankietę. Chcieliśmy dowiedzieć się od respondentów, jak otoczenie reaguje na ich dietę. Prezentujemy kilka najciekawszych wypowiedzi.

Sylwia:

Nie jem mięsa już prawie 20 lat. W tym czasie wiele się zmieniło na plus. Przede wszystkim dostępność produktów wegetariańskich i wegańskich w sklepach. Większa jest też świadomość wpływu jaki produkcja mięsa ma na środowisko naturalne. Część osób nie rezygnuje zupełnie z produktów zwierzęcych, ale je ogranicza. A każdy nawet mały krok jest ważny. Niestety wciąż jest grupa osób, które krytykują wybór diety roślinnej, mówiąc że to głupota, że zwierzęta hoduje się właśnie z przeznaczeniem do konsumpcji. Nie mówiąc już o tych, którzy nieustannie namawiają do zjedzenia choć małego kawałka „kurczaczka”.

Anna:

Najgorzej jest z weselami, kiedy się siedzi pośród ludzi i odmawia wszystkich mięsnych posiłków, jedząc tylko ziemniaki – to wtedy, mam wrażenie, ludzie są: ciekawscy i uwaga: podchodzą z pogardą, że ja gardzę nimi, wielka paniusia z wielkiego miasta nie je mięsa i gardzi.

Maria:

Z zabawnych rzeczy, to np. proponowanie mi rosołu, bo nie ma w nim mięsa (przecież nie pływa). Albo proponowanie pierogów ze skwarkami – skwarki, jak wiadomo, to nie mięso.

Adam

Najgorzej jest z babcią i krewnymi ze starszego pokolenia. Trudno im zrozumieć, że jak to – obiad bez schabowego? Według nich prawdziwy mężczyzna je mięso. Nie będę mieć siły, nie urosnę, mimo że jestem dwumetrowym chłopem. Ogółem reszta znajomych – to ludzie z większych miast, więc ich to nie dziwi i raczej nie zwracają uwagi.

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.