Ochrona środowiska Czy rośliny pomogą pozbyć się wiecznych chemikaliów? 16 września 2024 Ochrona środowiska Czy rośliny pomogą pozbyć się wiecznych chemikaliów? 16 września 2024 Przeczytaj także Ochrona środowiska Naukowcy uczą ptaki… latać! Wszystko po to, by ocalić zagrożony gatunek Ibis grzywiasty zniknął z Europy ok. 400 lat temu. Teraz, dzięki wsparciu naukowców i hodowców wraca, jednak młode osobniki nie znają tras migracyjnych, którymi wędrowali ich przodkowie. Dlatego grupa biologów postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie pokazać zwierzętom drogę z Austrii do ciepłej Hiszpanii. Jak to robią? Ochrona środowiska Czy bobry są winne powodzi? Burza po słowach Donalda Tuska “Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast i wsi” – takie słowa podczas sobotniego (21 września) posiedzenia sztabu kryzysowego w Głogowie wypowiedział Donald Tusk. Premier stwierdził, że zajęcie się obecnością bobrów na wałach przeciwpowodziowych to kwestia priorytetowa. Czy stworzenia te faktycznie mogą stwarzać zagrożenie powodziowe? Polscy biolodzy prowadzą badania mające ustalić, czy rośliny mogą oczyścić glebę z tzw. wiecznych chemikaliów. Czym są te chemikalia? Czy pomysł łódzkich naukowców ma sens? Reklama Czym są “wieczne chemikalia”? W latach 30. ubiegłego wieku dokonano chemicznej syntezy przez połączenie węgla i fluoru, uzyskując związki o wysokiej wodoodporności, plamoodporności i wytrzymałości na wysokie temperatury. Tę grupę związków określono jako substancje per- i polifluoroalkilowe (PFAS) i stanowią one jedne z najsilniejszych połączeń w chemii organicznej. Podczas produkcji i użytkowania związki te trafiają do środowiska, w którym nie ulegają biodegradacji – stąd wzięła się nazwa “wieczne chemikalia”. – Są one wykorzystywane w wielu gałęziach przemysłu. Stosuje się je w pianach gaśniczych, szamponach, kosmetykach, produktach plamoodpornych, przy produkcji odzieży sportowej, a nawet patelni czy dywanów. Problem w tym, że później wszystkie te substancje trafiają do środowiska i zostają w nim na lata – podkreśliła dr Anna Wyrwicka-Drewniak z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ. – Przedostają się do wody i gleby, zarówno podczas procesu produkcji, jak i jako odpady. I dzieje się tak od ponad osiemdziesięciu lat. Dodatkowo wiele z tych związków dość dobrze rozpuszcza się w wodzie, co oznacza, że łatwo mogą się przemieszczać, a także mają ogromną zdolność do bioakumulacji, czyli do gromadzenia się w łańcuchach pokarmowych – mówi biolożka. Związki te stanowią duże zagrożenie zarówno dla środowiska, jak i dla ludzi. Mogą bowiem m.in. negatywnie wpływać na rozrodczość czy rozwój płodu, zmniejszać skuteczność szczepionek i zwiększać prawdopodobieństwo poważnych dolegliwości nerek czy wątroby. – Powodują również choroby układu krążenia na przykład przez zwiększenie poziomu cholesterolu, działają uszkadzająco na wątrobę, wywołują nowotwory nerek i jąder, wykazują szkodliwe działanie na układ rozrodczy, mają też duży wpływ na życie prenatalne powodując nieprawidłowości w rozwoju płodu. Bronić się jest trudno, bo związki te trafiają do ludzkich organizmów zarówno z wody, jak i z pożywienia, co ciekawe nie tylko z mięsa i ryb, ale także z roślin – tłumaczy dr Wyrwicka-Drewniak. Przeczytaj też: PFAS w naszej diecie. Wieczne chemikalia są niemożliwe do uniknięcia Rośliny jako broń przeciwko chemikaliom Dr Wyrwicka-Drewniak zajmuje się oczyszczaniem gleby za pomocą roślin (fitoremediacją). To metoda rekultywacji skażonego środowiska, wykorzystująca zdolność roślin do pobierania zanieczyszczeń przez system korzeniowy i ich późniejszą translokację do części nadziemnych. Proces ten pozwala usunąć szkodliwe substancje ze skażonej gleby razem z powstałą biomasą. Fitoremediację stosuje się przede wszystkim w oczyszczaniu gleby i osadów dennych skażonych metalami ciężkimi lub pierwiastkami promieniotwórczymi. W przeszłości dr Wyrwicka-Drewniak prowadziła badania we współpracy z włoskimi naukowcami dotyczące wpływu PFAS na bazylię. – Sprawdzaliśmy, czy roślina pobiera niebezpieczne związki z gleby i czy w jakikolwiek sposób wykazuje symptomy stresu środowiskowego. Niestety, nasze badania wykazały, że niebezpieczne substancje są bardzo łatwo pobierane z gleby i kumulują się wewnątrz rośliny nie tylko w korzeniach i łodygach, ale także w jadalnych liściach. Ciekawostką jest, że roślina nie wykazała odpowiedzi na zanieczyszczenie zmianą parametrów morfometrycznych, jak i biochemicznych. Słowem, w ogóle nie można po wyglądzie rośliny stwierdzić, że jest zanieczyszczona – powiedziała naukowczyni. Obecnie Wydział Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego prowadzi badania nad jednym z pomysłów na pozbycie się wiecznych chemikaliów. Remedium na te szkodliwe substancje ma być…wierzba wiciowa. – Pojawił się więc pomysł, żeby sprawdzić, czy wierzba wiciowa, która świetnie się sprawdza w oczyszczaniu środowiska z różnych rodzajów ksenobiotyków, ze względu na szybki przyrost biomasy, poradzi sobie również z wiecznymi chemikaliami. Uważamy, że jeśli wierzba okaże się zdolna do pobierania tych substancji z gleby, będzie mogła być zastosowana do oczyszczania terenów poprzemysłowych, czy skażonych podczas gaszenia pożarów. Badania są w toku, analizujemy obecnie zawartość PFAS w tkankach rośliny. Eksperyment zaplanowano na dwa lata – wyjaśniła badaczka. Zobacz też: Zakazana w Unii substancja jednym ze składników ubrań. Czym są wieczne chemikalia? Źródło: naukawpolsce.pl, sggw.edu.pl Fot.: Canva (Arthon meekodong) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.