Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Dramatyczna seria pożarów w Polsce: jakość powietrza i skażenie rzek

Dramatyczna seria pożarów w Polsce: jakość powietrza i skażenie rzek

Za nami tragiczny weekend związany z serią kolejnych pożarów. Najpierw, w piątek spłonęło nielegalne składowisko odpadów w Siemianowicach Śląskich, którego konsekwencje prawdopodobnie zostaną z nami na dłużej. Następnie w Warszawie kultowa hala targowa przy Marywilskiej 44, a dzisiaj – zajezdnia w Bytomiu, w wyniku czego miasto straciło 10 autobusów. Pierwsze konsekwencje dla środowiska już odczuliśmy.

Reklama

Pożar w Siemianowicach Śląskich

10 maja około godziny 9 doszło do potężnego pożaru w Siemianowicach Śląskich (woj. śląskie). To on rozpoczął cykl tragicznych zdarzeń. Wówczas zapłonowi uległo nielegalne składowisko odpadów chemicznych. Jak wyliczał prezydent miasta, Rafał Piech, na miejscu znajdowały się między innymi: ropa i substancje ropopochodne, rozpuszczalniki, materiały chemiczne z pobliskich zakładów i plastiki – łącznie kilka tysięcy ton różnych substancji. 

Z powyższego względu zaistniało poważne ryzyko skażenia bądź zanieczyszczenia powietrza nie tylko na terenie Siemianowic Śląskich, ale też okolicznych miejscowościach. Potwierdziły to informacje Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Alert RCB został rozesłany w pierwszej kolejności do mieszkańców: Siemianowic Śląskich, Chorzowa, Sosnowca, Mysłowic, Dąbrowy Górniczej, Katowic i powiatu będzińskiego. W trakcie aktualizacji alertu do listy dodano kolejne śląskie miasta, takie jak Piekary Śląskie i Bytom, a później także Jaworzno, Rudę Śląską i Zabrze – co tylko uwidacznia skalę problemu. RCB ostrzegło i zaleciło osobom zamknięcie okien i drzwi balkonowych w miejscach zamieszkania, niezbliżanie się do miejsca zdarzenia oraz zachowanie szczególnej ostrożności. 

Skomplikowana akcja gaśnicza

Pożar był gaszony przez 40 zastępów strażaków, czyli blisko 200 osób. Udało się go opanować kolejnego dnia, ok. południa. Akcja była szczególnie trudna ze względu na warunki, w jakich pracowali ratownicy – z uwagi na wyjątkowo zły stan powietrza musieli to robić w specjalnych maskach dostarczających tlen. Kilkoro z nich doznało omdlenia. Dodatkowo pracy zdecydowanie nie ułatwiał rodzaj składowanych na wysypisku substancji. Pod wpływem rosnącej temperatury kolejne pojemniki rozszczelniały się, podsycając pożar – relacjonował rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Siemianowicach Śląskich kpt. Sebastian Karpiński.

Stan powietrza po pożarze

Na ten moment bada się co było przyczyną pożaru, a także kto jest winny nielegalnemu składowaniu odpadów chemicznych. Pod znakiem zapytania stawia się także stan powietrza w regionie. Jak poinformował Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, na miejsce skierowano specjalistyczny sprzęt – mobilny ambulans pomiarowy, którego zadaniem jest bieżące monitorowanie zanieczyszczeń powietrza wokół miejsca pożaru. Zlecono także Departamentowi Monitoringu Środowiska GIOŚ analizę jego jakości na stacjach pomiarowych w całym województwie śląskim. Na ten moment sytuacja wydaje się być opanowana i nie widać pogorszenia w stanie powietrza. 

Skażenie wód

Niestety nie jest to jedyne zmartwienie i przykra konsekwencja dla środowiska powstała w  wyniku pożaru. Wojewoda śląski, Marek Wójcik, poinformował, że w związku z intensywną akcją gaśniczą do zlokalizowanego nieopodal Rowu Michałkowickiego przedostały się wody gaśnicze wraz z mieszaniną zanieczyszczeń. “Skażenie, przemieszczając się wraz z nurtem trafiło do rzeki Czarna Przemsza, która kolejno uchodzi do Wisły” – czytamy na stronie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

– W związku z bliskością tego rowu część wody używanej w akcji gaśniczej, jak również wypłukanych zanieczyszczeń spłynęła do rowu Michałkowickiego. Wczoraj straż pożarna postawiła tam rękawy sorpcyjne, po to, żeby ściągać te zanieczyszczenia. Ściągane zanieczyszczenia są magazynowane w zbiornikach. Również postawiliśmy tamy słomiane po to, żeby w całej objętości tego cieku wodnego filtrować ewentualne zanieczyszczenia i później razem ze słomą te zanieczyszczenia usunąć – powiedział wojewoda śląski.

Aktualnie woda w rowie Michałkowickim zmieniła kolor na czerwono-brązowy. Zmianie uległ także jej zapach. Według relacji świadków, którzy dzielą się spostrzeżeniami w mediach społecznościowych, w jej okolicy czuć intensywną woń chemikaliów. Mieszkańcom odradza się przebywanie w pobliżu.

Jednak sprawa nie kończy się na śląsku. Skażeniu uległa także rzeka Brynica, która przenosi zanieczyszczenia aż na teren małopolski. Czy uda się opanować tę sytuację i czy zagrożona pozostaje także i Wisła? 

Już dzisiaj odbędzie się posiedzenie sztabu kryzysowego, zwołanego przez wojewodę śląskiego, Marka Wójcika. Wezmą w nim udział przedstawiciele: Państwowej Straży Pożarnej, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Państwowej Straży Rybackiej oraz Wód Polskich. 

Eksperci zwracają uwagę na istniejące ryzyko śnięcia ryb, spowodowanego toksyczną mieszaniną płynącą wraz z rzeką, o nie do końca rozpoznanym składzie chemicznym. Tego zjawiska dotychczas nie zaobserwowano, jednak zbiorniki wodne nadal pozostają pod obserwacją. 

Potrzebne zmiany w prawie

Czekają nas także zmiany w prawie ułatwiające ściganie przestępców i zapobiegające powstawaniu nowych nielegalnych składowisk. Zapowiedziała je Anita Sowińska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. 

Na początku roku MKiŚ ujawniło, że w Polsce znajduje się 214 miejsc nielegalnego nagromadzenia odpadów, które mogą stanowić szczególne zagrożenie. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj:

Źródła: tvn24.pl, onet.pl, pap.pl

Fot.: Marcin Broda, katowice24.info

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.