Polska Górale kochają konie ”bardziej niż własne baby”. Posłanki bronią dorożek na Morskie Oko 15 marca 2024 Polska Górale kochają konie ”bardziej niż własne baby”. Posłanki bronią dorożek na Morskie Oko 15 marca 2024 Przeczytaj także Prawa zwierząt Pająk bananowy: zabójca czy pomoc w rozwoju medycyny? Wałęsak brazylijski, znany również jako pająk bananowy, jest uznawany za jednego z najbardziej jadowitych pająków świata. Nic dziwnego, bo jego jad może być zabójczy dla człowieka. Ale, co ciekawe, może także być pomocny…w rozwoju medycyny. Prawa zwierząt Do pracy z psem, kotem, a nawet iguaną. Nowe przepisy we włoskim Senacie Włoska senatorka, Michaela Biancofiore, zapowiedziała, że będzie można przyjść do biura w Senacie ze zwierzęciem domowym – psem, kotem, królikiem, a nawet iguaną. “W ogóle, o czym jest ta awantura”, “Nie rozumiem postulatu rezygnacji z użytkowania koni w Morskim Oku” – takie zdania padły podczas wtorkowego (12 marca) spotkania parlamentarnego zespołu ds. strategicznego rozwoju polskiego jeździectwa i hodowli koni. Na posiedzeniu byli również obecni przedstawiciele Fundacji Viva! Z przygotowanego przez nią we wrześniu ubiegłego roku raportu wynika, że konie na trasie do Morskiego Oka są przeciążone i umierają wyjątkowo szybko. Reklama “Koń jest zwierzęciem pracującym” – skandaliczne słowa posłanek podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego Posiedzenie zespołu dotyczyło informacji na temat pracy koni zaprzęgowych na trasie do Morskiego Oka. Strona społeczna pierwotnie nie została na nie zaproszona, w przeciwieństwie do przedstawicieli Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, Polskiego Związku Jeździeckiego oraz Tatrzańskiego Parku Narodowego. Fundacja Viva! dowiedziała się jednak o spotkaniu i jej członkowie udali się na nie wraz z walczącą o prawa zwierząt adwokatką Katarzyną Topczewską. Podczas posiedzenia z ust posłanek padły zdania broniące fiakrów (dorożkarzy). Joanna Kluzik-Rostkowska (KO) stwierdziła, że nie wie “w ogóle, o czym jest ta awantura”. – Wprowadzenie takiego zakazu szybko oznacza śmierć dla większości z tych koni. Koń jest zwierzęciem pracującym i żeby mógł żyć musi móc się utrzymać – stwierdziła Kluzik-Rostkowska. – Nie rozumiem postulatu rezygnacji z użytkowania koni w Morskim Oku. Bardzo proszę państwa, żebyście mi wytłumaczyli, jaka rzeczywiście idea stoi za tymi histerycznymi apelami – dodała posłanka. Wilki do odstrzału? Komisja Europejska proponuje zmniejszenie ich ochrony Z kolei Jagna Marczułajtis-Walczak (KO), posłanka pochodząca z Zakopanego, przekonywała o tym, że fiakrzy bardzo dobrze traktują konie. – Znam wielu fiakrów osobiście, nie tylko tych, którzy pracują w Bukowinie, ale też w Zakopanem czy okolicznych miejscowościach, gdzie po prostu zarabiają fiakierką na życie, bo to jest praca i całe ich życie. Jedno mogę powiedzieć o góralach, którzy mają konie: że kochają je bardziej niż własne baby – powiedziała Marczułajtis-Walczak podczas posiedzenia. – Obserwuję to, jak są traktowane i jak są chowane konie, które pracują na Morskim Oku i myślę, że to są najbardziej przebadane konie na całym świecie – przekonywała. Czy konie w Tatrach faktycznie są przemęczone? Czy słowa posłanek faktycznie są zgodne z prawdą? W swoim raporcie Fundacja Viva! zbadała losy 1002 koni, które od stycznia 2012 do lata 2022 pracowały na trasie do Morskiego Oka. 712 z nich zostało wycofanych w tym okresie z pracy, z czego 456 w momencie zakończenia prac nad raportem nie żyło. 433 konie swoje życie zakończyło w rzeźni. Samo wycofywanie koni z pracy i oddawanie ich do rzeźni nie musi jeszcze o niczym świadczyć, jednak raport podaje również średni czas, w jakim koń “pracuje”na trasie do Morskiego Oka. Jest to zaledwie 36 miesięcy. Przeciętny koń żyje od 25 do 30 lat i przez znaczną część tego czasu może pracować. To, że zwierzęta wożące turystów w Tatrach wytrzymują na trasie zaledwie 3 lata, powinno być niepokojącym sygnałem. Według ekspertyzy z 2013 roku autorstwa dr. inż. Władysława Pewki, zwierzęta na trasie do Morskiego Oka pracują z uciągiem przekraczającym bezpieczne normy o średnio 50%, w niektórych punktach drogi jest to nawet 160%. Nie jest to jedyna wymieniona w raporcie analiza, która wykazuje, że konie są po prostu przeciążone. Na przeciwnym biegunie są ekspertyzy i badania zlecone przez Tatrzański Park Narodowy – z nich wynika, że koniom absolutnie nic nie zagraża. Specjaliści, w tym biegły sądowy, znaleźli jednak w materiałach powstałych na zlecenie TPN wiele błędów obliczeniowych i merytorycznych. W swoim raporcie Fundacja Viva! wskazała również kilkadziesiąt przypadków sytuacji, w których fiakrzy… kłamali w sprawie losu niektórych koni. Zwierzęta były zgłaszane w dokumentach jako sprzedane “na gospodarstwo” lub “do dalszego użytku”, podczas gdy naprawdę trafiały do rzeźni. Tak było w przypadku Morcka, który trafił do rzeźni 5 września 2013 roku, a dopiero dwa lata później fiakier powiadomił TPN o tym, że koń został “wypożyczony sąsiadowi do innych zajęć”. Warto przy tym zaznaczyć, że choć limit osób na jedną dorożkę wynosi 12 osób plus 5 dzieci do lat czterech, to przepisy nie regulują liczby bagażu. Szczegółowo o raporcie Fundacji Viva! pisaliśmy w poniższym tekście: Konie na trasie do Morskiego Oka umierają! Poruszający raport Fundacji Viva Smutny los koni na trasie do Morskiego Oka. Polacy mają tego dość Członkowie fundacji udali się na spotkanie zespołu parlamentarnego, aby apelować o zaprzestanie pracy koni na trasie do Morskiego Oka. W odpowiedzi usłyszeli od obecnych posłanek argumenty o dobrym traktowaniu koni przez górali i oskarżenia o histerię. Cytowana wyżej Jagna Marczułajtis-Walczak raport Fundacji Viva! skwitowała stwierdzeniem, że w dzisiejszych czasach “papier wszystko zniesie”. Zdaniem posłanki Alicji Chybickiej (KO) turyści konie jeżdżące na trasie do Morskiego Oka kochają i chętnie się na nich przemieszczają. Tymczasem z badań, na które powołuje się Fundacja Viva! wynika, że likwidacji transportu konnego w tym miejscu chce 68% Polaków, a z dorożek aktualnie korzystają głównie turyści zagraniczni. Warto podkreślić, że konie na trasę do Morskiego Oka wróciły po kilkudziesięciu latach przerwy pod koniec lat 80. XX wieku, niedługo po tym, jak transport spalinowy został w tym miejscu zakazany z powodu oberwania się dużej części drogi w 1988 roku. Dorożka jest tutaj jedyną alternatywą dla pieszej wędrówki. Transport rowerowy na trasie został zakazany kilkanaście lat temu, motywowano to zagrożeniem dla turystów. Dorożki wożące turystów do Morskiego Oka nie są dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. – Czytaj także: Wróbel już nie taki zwyczajny? Ptaki te znikają z polskich miast Źródła: sejm.gov.pl, o2.pl, publicystyka.ngo.pl Fot. sejm.gov.pl, Canva (prescott09) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.