Nietypowy pożar wybuchł nieopodal stacji Wałbrzych Szczawienko. Zapłonął miał węglowy przemieszany z ziemią i kamieniami wewnątrz nasypu kolejowego. Strażaków z Wałbrzycha o sytuacji poinformował Rafał Romanik, twórca kanału „Wyprawy Leona”.
Nagrzana ziemia
Informację na temat kawałka ziemi nagrzanej do 100°C Rafał Romanik otrzymał od widza kanału „Wyprawy Leona”. Widz powiadomił, że od około dwóch miesięcy obserwuje, jak ze szczelin w ziemi na powierzchnię ulatniają się dym i gazy. Czuć też charakterystyczny zapach spalenizny. Co więcej trawa i pnie drzewa na obszarze kilkudziesięciu metrów kwadratowych są wypalone.
Pan Rafał udał się na miejsce z kamerą termowizyjną, którą wyznaczył najbardziej gorące obszary. Następnie wbił w ziemię termometr z 15-centymetrową sondą, który po kilku minutach wyświetlił najwyższy wynik ze swojej skali – 300°C. Głębiej mogło być jeszcze gorzej. W miejscu wydzielały się niebezpieczne gazy – tlenek węgla, dwutlenek węgla oraz gazy powstałe w wyniku spalania różnego rodzaju śmieci.

Podziemny pożar trudno ugasić
Romanik zawiadomił straż pożarną. Dwa wozy strażackie polewały rozgrzaną ziemię zimną wodą z cysterny. Z wnętrza nasypu wydobyły się duże ilości pary wodnej. Niestety pożaru nie udało się ugasić. Strażacy przekazali informację o problemie pracownikom kolei, gdyż fragment, o którym mowa znajduje się nieopodal peronów. W dalsze działania operacyjne włączono koparkę, dzięki czemu strażacy mogli gasić odkryte miejsca. Z wnętrza ziemi wydobywał się gęsty dym.
– Podaliśmy tam bardzo duże ilości wody. Co koparka mogła odkopać, to zrobiła. Działamy w sposób zorganizowany. W poniedziałek na miejscu mieliśmy trzy zastępy – cysternę i dwa samochody, które jeszcze dowoziły wodę. Jednak miejsce nadal się pali. Czekamy na większy sprzęt. Nie pamiętam, abyśmy mieli wcześniej do czynienia z czymś takim – powiedział w rozmowie z TVN24 Tomasz Kwiatkowski, oficer prasowy wałbrzyskiej straży pożarnej.
Skąd pożar?
Rafał Romanik wyjaśnia, że mamy tu do czynienia z pożarem endogenicznym. To, co pali się w nasypie to miał węglowy pomieszany ze skałą i ziemią.
– Węgiel pod wpływem tlenu zawartego w atmosferze potrafi się zagrzewać. Proces utleniania się węgla jest procesem egzotermicznym, a więc procesem podczas którego dochodzi do uwolnienia dużych ilości ciepła. Jeśli zostaną spełnione określone warunki […] to wówczas węgiel zaczyna się żarzyć. Żarzący się węgiel zapala okoliczne węgielki i finalnie może dojść do zapłonu hałdy, czyli w jej wnętrzu temperatura może osiągać ponad 1000C a na powierzchni mamy tylko do czynienia z wypalaną trawą, drzewami, niekiedy unosi się dym – wyjaśnia w swoim kanale Pan Rafał.
Zapytaliśmy Pana Rafała o pożary hałd. Trudno powiedzieć jak często występują, ponieważ tych niedużych nikt po prostu nie liczy. Jednak pożary hałd, miejsc składowania wydobytego już węgla czy stawów osadowych nie są czymś nadzwyczajnym.
– Wszędzie tam, gdzie węgiel ma możliwość samozagrzewania, może dojść do jego zapłonu. W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z pożarami hałd w Radzionkowie (2020 rok), Libiążu (2019 rok), Czuprynowie (2018 rok) i Rydułtowach (2017 rok) – wymienia Pan Rafał.
Wróćmy jednak do Wałbrzycha. Płonie tu bowiem nie miejsce składowania węgla, ale skarpa przy torowisku.
– To miejsce, gdzie węgla być nie powinno. Natomiast podczas prac ziemnych na węgiel w różnej formie natrafiono. Możemy tutaj zatem mówić o świadomym, bądź też nie, wykorzystaniu odpadu pogórniczego do budowy skarpy – przyznaje twórca kanału „Wyprawy Leona”.
Zachęcamy do obserwowaniu kanału Pana Rafała. Z pewnością poinformuje o dalszym przebiegu sytuacji.
źródło: tvn24.pl/wroclaw, facebook.com/wyprawyleona, fot. udostępnione przez Rafała „Leona” Rominika
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.