17 listopada w Berlinie odbył się protest związku zawodowego IG Metall w związku z ogłoszoną przez koncern Siemens dużą redukcją zatrudnienia. Strajk ten popiera niemiecka SPD, która zauważa, że Siemens odnotowuje obecnie miliardowe zyski, dlatego zwolnienia są niezrozumiałe.
Burmistrz Berlina Michael Mueller popiera protesty i uważa, iż plany Siemensa są nie do przyjęcia. Jak podkreślał, oczekuje, że firma wykaże „poczucie odpowiedzialności za wspólną sprawę”.
Wcześniej Siemens zapowiedział, iż w najbliższych latach zamierza odprawić około siedmiu tysięcy osób. Połowa z nich pracuje obecnie w Niemczech. Planowane jest też zamknięcie kilku fabryk. Zwolnienia mają dotknąć pracowników, którzy zajmują się produkcją wielkich turbin gazowych – jest ich aż 46,8 tysiąca.
Redukcja zatrudnienia w tym sektorze ma związek z faktem, że firma ma problem ze zbytem produkowanych turbin. Zmniejszenie się popytu przełożyło się na spadek cen i nadwyżkę produkcji.
Zwolnienia mają także dotyczyć pracowników z fabryk, w których produkuje się elementy dla przemysłu naftowego i gazowego: przekładnie, sprzęgła i napędy. W tych sektorach Joe Kaeser, szef firmy, redukował już ilość miejsc pracy.
W ramach redukcji zatrudnienia mają zostać zamknięte zakłady m.in. w Goerlitz i Lipsku – pracuje tam łącznie 970 osób. W Berlinie pracę w Siemensie ma stracić 870 osób.
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.