Energetyka Przestarzałe normy grzewcze kosztują nas miliony. Klimat się zmienia, standardy stoją w miejscu 30 czerwca 2025 Energetyka Przestarzałe normy grzewcze kosztują nas miliony. Klimat się zmienia, standardy stoją w miejscu 30 czerwca 2025 Przeczytaj także Energetyka Barbórka w cieniu kryzysu: polskie górnictwo traci miliardy. Młodzi popierają czysty przemysł Polskie górnictwo węgla kamiennego notuje najgorsze wyniki od lat – produkcja spadła do 35,3 mln ton, a strata netto przekracza 6 mld zł. Na pomoc rusza projekt nowelizacji ustawy górniczej, który zakłada restrukturyzację kopalń, pakiet osłonowy dla pracowników i uporządkowanie procesu likwidacji zakładów. Sektor ostrzega przed ryzykiem zwolnień, jeśli ustawa nie zostanie uchwalona, a tegoroczna Barbórka upływa w atmosferze niepewności co do dalszych losów polskiego górnictwa. Energetyka Kontrole dronami i 500 zł mandatu za kopciuchy. 3% wypłat w termomodernizacji naraża Polaków na kary W wielu polskich domach nadal spalane są śmieci, stare meble i plastik, co zwiększa emisję szkodliwych pyłów i zagraża zdrowiu mieszkańców. Już od 1 stycznia 2026 roku wchodzi w życie całkowity zakaz używania tzw. kopciuchów, a za jego złamanie grożą wysokie mandaty i kary. Problemem jest jednak fakt, że na skutek zastoju w rządowych dotacjach do wymiany źródeł ciepła, wielu Polaków nie miało realnej możliwości przeprowadzenia termomodernizacji, a teraz stoją w obliczu kar za opóźnienia programu. Zmiany klimatu są faktem – zimy w Polsce są coraz łagodniejsze, a ekstremalne mrozy należą dziś do rzadkości. Mimo to projektowanie systemów grzewczych wciąż opiera się na mapach klimatycznych sprzed 50 lat. Efekt? Przewymiarowane instalacje, wyższe rachunki i blokada tańszego, elastycznego ciepłownictwa. Reklama Spis treści ToggleZima sprzed 50 lat kontra rzeczywistośćCo mówią otwarte dane?Przewymiarowane instalacje = większe rachunkiBrak korekty blokuje inwestycjeCzas na nową mapę klimatycznąPłacimy za zimę, która już nie przychodzi Zima sprzed 50 lat kontra rzeczywistość Zasady projektowania instalacji grzewczych w Polsce wciąż opierają się na mapach stref klimatycznych sprzed kilkudziesięciu lat. W podziale tym kraj jest rozbity na pięć stref, a każda ma przypisaną tzw. temperaturę obliczeniową zimna, np. -20°C dla wielu regionów południowej Polski. Problem w tym, że takie mrozy praktycznie już nie występują. Jak pokazują pomiary z ostatnich dekad, zimy w Polsce są znacznie łagodniejsze, a ekstremalne spadki temperatur zdarzają się rzadko i trwają zaledwie kilka godzin w sezonie, nie tygodnie jak dawniej. “Utracona zima”. Ta pora roku jest krótsza aż o 20 dni! Co mówią otwarte dane? To nie jest tylko odczucie, potwierdzają to dane naukowe i oficjalne raporty. Z artykułu opublikowanego w czasopiśmie Energies (MDPI) wynika, że na podstawie obserwacji z ostatnich 30 lat kształt stref klimatycznych Polski wyraźnie się zmienił, a minimalne temperatury obliczeniowe wzrosły średnio o 5 stopni Celsjusza w porównaniu do map sprzed pół wieku. Te wnioski są spójne z trendami obserwowanymi w raportach IMGW, które od lat dokumentują, jak zimowe temperatury minimalne rosną w całym kraju. Dane europejskiego systemu Copernicus Climate Data Store także potwierdzają, że w Polsce minimalne temperatury zimą rosną szybciej niż średnia dla Europy. Przewymiarowane instalacje = większe rachunki Co to oznacza w praktyce? Systemy grzewcze, sieci ciepłownicze i kotłownie są przewymiarowane – zaprojektowane na szczyt mocy, który w rzeczywistości praktycznie nie występuje. Odbiorcy płacą wyższe rachunki, bo w systemie taryf wciąż dominują opłaty stałe za moc zamówioną, a nie elastyczne rozliczenia rzeczywistego zużycia. Szacunki wskazują, że obniżenie temperatury projektowej z -20°C do -15°C mogłoby oznaczać spadek wykorzystania mocy zamówionej o nawet 12,5%. Przy -18°C – o ok. 5%. W skali miast to miliony złotych rocznie. Brak korekty blokuje inwestycje Przewymiarowanie wpływa nie tylko na rachunki, ale też na decyzje inwestycyjne. Budynki wciąż muszą spełniać wymagania zaprojektowane do maksymalnego mrozu, co utrudnia optymalizację izolacji czy dobór bardziej efektywnych systemów grzewczych. Brak aktualizacji stref klimatycznych to także problem dla transformacji ciepłownictwa – sektor, który ma się dekarbonizować, wciąż inwestuje w „szczyt mocy”, który najczęściej nie nadchodzi. Czas na nową mapę klimatyczną Eksperci wskazują, że rozwiązanie jest proste, trzeba oprzeć projektowanie systemów grzewczych na aktualnych danych meteorologicznych i trendach zmian klimatu. Mapy stref klimatycznych powinny być uaktualniane co kilka lat, na podstawie rzeczywistych danych z sieci stacji meteorologicznych, raportów IMGW czy platform Copernicus. To pozwoli: ograniczyć przewymiarowanie systemów, obniżyć koszty inwestycji i rachunki, wprowadzić bardziej elastyczny i rynkowy system taryf, wesprzeć transformację energetyczną w praktyce. Płacimy za zimę, która już nie przychodzi Zmiany klimatu widać gołym okiem, ale przepisy techniczne wciąż pamiętają zimę sprzed pół wieku. Bez nowelizacji map stref klimatycznych i aktualizacji danych obliczeniowych będziemy dalej płacić za mróz, który już nie przychodzi. Unowocześnienie przepisów to realna oszczędność dla gospodarstw domowych i impuls dla nowoczesnego, elastycznego ciepłownictwa. Czy Polska jest gotowa na system grzewczy dopasowany do rzeczywistej pogody? Zobacz też: Gdzie w Polsce mieszkać bezpiecznie? Regiony odporne na zmiany klimatu Źródło: MDPI Energies, IMGW, Copernicus Climate Data Store, Fot.: Canva (ri) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.