Polska Są nowe ustalenia w sprawie koni z Morskiego Oka. Zwierzęta będą odciążone 20 maja 2024 Polska Są nowe ustalenia w sprawie koni z Morskiego Oka. Zwierzęta będą odciążone 20 maja 2024 Przeczytaj także Prawa zwierząt Weto ustawy łańcuchowej kontra zakaz futer. Gdzie zmierza ochrona zwierząt w Polsce? W Polsce trwa walka o ochronę zwierząt – podczas gdy hodowla futerkowa zostanie stopniowo wygaszana, psy nadal będą mogły być trzymane na uwięzi. Decyzje prezydenta Karola Nawrockiego wywołały burzliwą debatę społeczną, ujawniając napięcia między działaniami prozwierzęcymi a realiami panującymi na polskich wsiach. Eksperci wskazują zarówno na szansę poprawy dobrostanu psów w Polsce, jak i na praktyczne trudności wokół wdrażania nowych przepisów. Prawa zwierząt Pies uwięziony na mrozie bez budy u radnej. Dobrostan zwierząt czeka na podpis prezydenta W Polsce spadł pierwszy śnieg tej zimy. Temperatura obniżyła się do wartości oscylujących wokół zera, a to oznacza, że szczególnej opieki wymagają pozostające pod opieką ludzi zwierzęta. W tym tygodniu lawinę komentarzy wzbudziło nagranie przedstawiające interwencję obrońców praw zwierząt na posesji jednej z lokalnych polityczek samorządowych. W piątek 17 maja w Zakopanem odbył się okrągły stół w związku z przewozami konnymi do Morskiego Oka. W rozmowach uczestniczyli m. in. ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, posłowie i posłanki, przedstawiciele fiakrów (przewoźników), lokalnych władz oraz Fundacji Viva! Podczas rozmów udało się wypracować nowe reguły, jednak transport konny nadal będzie obecny na trasie do Morskiego Oka. Reklama Rozmowy w sprawie koni w polskich Tatrach 17 maja do Zakopanego przybyła ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, a także posłanki Katarzyna Piekarska (KO) i Daria Gosek-Popiołek (Razem) oraz poseł Łukasz Litewka (Nowa Lewica). Na miejscu obecni byli również przedstawiciele Fundacji Viva!, która od wielu lat postuluje całkowite odejście od transportu konnego na trasie do Morskiego Oka. W rozmowach wzięli udział fiakrzy, władze Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz starosta powiatu tatrzańskiego Andrzej Skupień. Rozmowy były napięte, a fiakrzy na ten dzień odwołali wszystkie kursy do Morskiego Oka. Przeciwnicy transportu konnego na Morskie Oko powoływali się na to, że zwierzęta męczą się podczas takiej jazdy ponad swoje siły. Fundacja Viva! w ubiegłym roku opublikowała raport, według którego koń na tej trasie pracuje średnio 3 lata. Tymczasem stworzenia te żyją 25-30 lat i większą część życia są w stanie pracować. Co jakiś czas do sieci trafiają również nagrania zwierząt, które wywracają się na tej trasie, najprawdopodobniej ze zmęczenia. Ostatnio taki film obiegł internet na początku maja. Na nagraniu, które Fundacji Viva! wysłał internauta, widać, jak wozak zadaje leżącemu koniowi silni cios w chrapy. Po uderzeniu zwierzę gwałtownie się podnosi. Zmniejszenie liczby pasażerów i testy autobusów elektrycznych Opisane wyżej wydarzenie było prawdopodobnie jednym z głównych przyczynków do zorganizowania piątkowych rozmów. Oprócz oficjalnych obrad przy okrągłym stole doszło również do bardziej nieformalnych konfrontacji. W sieci można znaleźć nagranie, na którym poseł Litewka dyskutuje z wściekłymi fiakrami. Polityk Nowej Lewicy deklaruje, że z własnej kieszeni sfinansuje meleksa, który może wozić turystów. Wozacy kontrargumentują, powołując się na to, że przewozy bryczkami to ich tradycja. “Waszą tradycją są piękne stroje, góry, a nie męczenie koni” – odpowiada Litewka. Łukasz Litewka z Nowej Lewicy mówi jak jest – dość wykorzystywania koni nad Morskim Okiem‼️ https://t.co/6diolINrPe— Lewica (@__Lewica) May 17, 2024 Co wypracowano podczas obrad okrągłego stołu? Podczas trasy pod górę zamiast 12 osób na wóz będzie mogło wsiąść 10, a w drugą stronę – 13 zamiast dotychczasowych 15. Poza tym na Włosienicy konie mają mieć zapewniony 60-minutowy postój. Na trasie mają być też zainstalowane czujniki badające korelacje temperatury i wilgotności. Zadeklarowano również ponowne przeliczenie obciążenia koni. TPN od 1 czerwca ma testować na trasie do Morskiego Oka autobus elektryczny. Zmiany nastąpią również w komisji weterynaryjnej. Przede wszystkim dołączy do niej Marta Rykała, osoba rekomendowana przez ministerstwo. Organ ma zająć się wyznaczaniem bezpiecznych warunków pracy dla koni. Po przekroczeniu ustalonych norm, ruch ma być wstrzymywany. Oprócz tego komisja będzie wydawać rekomendacje dotyczące podkuwania koni. Podpisane porozumienie zawiera także zapowiedź kolejnych rozmów dotyczących sprawy. Jest kompromis. Co dalej? – Mamy porozumienie dobre dla wszystkich. Nikt nie dostał tego, z czym dziś tutaj przyszedł, ale wypracowaliśmy kompromis. Godzimy dobro koni i turystykę. Konie na razie zostają, ale cieszę się, że rozpoczną się też testy busa elektrycznego. Są ludzie, którzy nie mogą wejść sami nad Morskie Oko, stąd taki pomysł. Nie ma mowy o likwidacji koni – tak rozmowy komentowała ministra Paulina Hennig-Kloska cytowana przez “Tygodnik Podhalański”. Olsztyński RDOŚ pozwolił na odstrzał bobrów. Czy to dobra droga? – Nie będzie likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Ale będą doraźne zmiany, o które walczymy od lat, by ochronić najsłabsze konie przed najbardziej dramatycznymi skutkami pracy ponad siły – czytamy na facebookowym profilu fundacji Viva! – Czy to sukces? Na pewno nie taki, na jaki liczyliśmy. Ale w końcu, po wielu latach, wysłuchano części naszych postulatów zgłaszanych w protokołach z przedsezonowych badań koni. Ale nie poddajemy się. Cały czas walczymy o likwidację tego nieetycznego i anachronicznego transportu konnego. Co o sytuacji koni nad Morskim Okiem mówią eksperci? Według dr. inż. Władysława Pewki, zwierzęta te pracują z uciągiem przekraczającym normy średnio o 50%, a w niektórych punktach trasy jest to nawet 160%. Tymczasem prof. Marcin Urbaniak z Katedry Etyki Ogólnej Uniwersytetu KEN w Krakowie zwraca uwagę na przebodźcowanie zwierząt w tym miejscu. – Pracę zaprzęgową koni na trasie do Morskiego Oka oceniam jednoznacznie negatywnie. Argumentacja neuronaukowa nie pozostawia wątpliwości: konie ciągnące tzw. fasiągi są stale zestresowane i przebodźcowane otaczającym je ruchem, krzykiem, hałasem, nawet zapachami, z uwagi na duży ruch turystyczny – mówi ekspert w rozmowie z OKO.Press. – Przebodźcowanie – dla tak głęboko płochliwego zwierzęcia, jak koń – oznacza permanentny stres, niepokój, panikę, a więc całkowity brak dobrostanu. – Czytaj także: Górale kochają konie ”bardziej niż własne baby”. Posłanki bronią dorożek na Morskie Oko Źródła: wiadomosci.gazeta.pl, oko.press, rmf24.pl, onet.pl Fot. Tamerlan (domena publiczna), Canva (Steven_Kriemadis) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.