Santiga Iyer urodziła się w indyjskim stanie Kerala, słynącym z Guruvayur – świątyni zamieszkiwanej przez ponad 50 słoni ceremonialnych. Jako dziecko z zachwytem obserwowała parady zwierząt odzianych w kolorowe szaty i ozdobną biżuterię. Po latach odkryła prawdę o gehennie, jaką przechodzą stworzenia więzione w świątyniach.
Spis treści
Pradawna tradycja…
Buddyzm i hinduizm przypisują słoniom wyjątkowy status. Przez wieki w świątyniach i klasztorach wykorzystywano je do pełnienia świętych obowiązków. Wierzący odbywali nawet pielgrzymki, aby otrzymać błogosławieństwo słonia. W świątyni Guruvayur znajdziemy naturalnych rozmiarów betonowe posągi uwielbianego przez mieszkańców słonia o imieniu Kesavan, a jego kły zdobią wejście do budynku. Powszechnym widokiem są ludzie zbierający się aby opłakiwać śmierć zwierząt ceremonialnych.
-Torturują słonie doprowadzając do ich śmierci, a później zapalają dla nich znicze i wylewają krokodyle łzy, jakby naprawdę byli smutni z powodu losu zwierzęcia – komentuje Santiga Iyer w rozmowie z BBC.
… czy opłacalny biznes?
Słonie ceremonialne wykorzystywane są nie tylko do parad, lecz także w trakcie festiwali, lokalnych świąt czy jako rozrywka turystyczna. Stanowią potężne źródło dochodu dla właścicieli. Podczas jednodniowego festiwalu pojedyncze zwierzę potrafi zarobić nawet 10 tysięcy dolarów. Jedną z największych “atrakcji” branży został okrzyknięty słoń o imieniu Thechikkottukavu Ramachandran, który doczekał się nawet własnej strony na Wikipedii. 56-letni osobnik stracił wzrok, a podczas zeszłorocznego festiwalu w Thrissur wpadł w szał, taranując dwoje ludzi. Przyczyniło się to do wprowadzenia przez lokalne władze zakazu wykorzystywania słoni w paradach. Regulacja prawna spotkała się jednak ze wzburzeniem mieszkańców, w wyniku czego pośpiesznie została zniesiona.

Bogowie w okowach
Santiga Iyer, mieszkająca obecnie w Kanadzie, w 2013 roku zdecydowała się powrócić w rodzinne strony. Dopiero wtedy poznała prawdę o traktowaniu słoni, pozbawioną barwnej otoczki towarzyszącej paradom. Kobieta stworzyła film dokumentalny o nazwie “Gods In Shackles” (pol. “Bogowie w okowach”), w którym zwraca uwagę na barbarzyńskie warunki, w jakich żyją zwierzęta. W dokumencie głos zabrał dr Raman Sukumar z Indian Institute of Science.
-Świątynia nigdy nie będzie dobrym miejscem do życia dla słoni – wyjaśnił. – Są one zwierzętami stadnymi i powinny żyć w grupach. Nie mogą być trzymane samotnie w świątyniach, tak samo jak nie mogą przebywać wyłącznie w grupach jednorodnych płciowo.
Czy coś się zmieni?
W zeszłym roku władze stanu Kerala ogłosiły, że podjęły kroki mające na celu poprawę warunków życia słoni przebywających w świątyniach, jednak do tej pory nic się nie wydarzyło. Tymczasem klasztory wprowadzają własne regulacje uniemożliwiające zewnętrznym instytucjom przeprowadzenie dokładnych badań na temat stanu fizycznego i psychicznego zwierząt.
Źródło: bbc.com
Fot.: Sangita Iyer
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.