2048x270 webinar Z 1
Reklama

Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Szantaż przyrodniczy Ministra Rolnictwa. Za cenę ochrony ptaków do odstrzału muszą iść łosie?

Szantaż przyrodniczy Ministra Rolnictwa. Za cenę ochrony ptaków do odstrzału muszą iść łosie?

Stefan Krajewski, Minister Rolnictwa z Polskiego Stronnictwa Ludowego 26 sierpnia tego roku zgodził się na objęcie ochroną pięciu gatunków ptaków, do których dotąd można było strzelać. Nie minął miesiąc, a ten sam minister, stawia w tej sprawie warunek: pięć gatunków ptaków za możliwość odstrzału łosi. Przyrodnicy odpowiadają na stanowisko ministra rolnictwa i apelują do resortu środowiska o nieuleganie szantażowi.

925x200 5
Reklama

Minister Rolnictwa – człowiek handlu?

Stefan Krajewski, minister rolnictwa, napisał 15 września na portalu X (dawniej Twitter), że będzie w stanie poprzeć przygotowywane przez resort klimatu i środowiska akt prawny zwiększający ochronę kilku gatunków ptaków, ale warunkuje to zdjęciem ochrony z innych gatunków.

Odnosząc się do propozycji Ministerstwa Klimatu i Środowiska, widzę szansę na wypracowanie porozumienia dotyczącego wprowadzenia moratorium dla pięciu gatunków ptaków, ale czas zakończyć moratorium na odstrzał łosia – napisał. 

Co ciekawe trzy tygodnie wcześniej ten sam minister, w oficjalnym piśmie z dn. 26 sierpnia 2025 r. (nr sprawy DŻW.zch.0220.6.2025), zgodził się na objęcie ochroną pięciu gatunków ptaków (łyski, głowienki, czernicy, jarząbka i słonki). Treść pisma zawiera taki fragment: „(…) objęcie moratorium słonki oraz jarząbka nie ma wpływu na rolnictwo w Polsce, a szacowana liczebność i pozyskanie łowieckie łyski, głowienki i czernicy oraz ich wpływ na rolnictwo i zapewnienie możliwości zwalczania chorób zakaźnych zwierząt jest znikomy, oceniam przedłożony do uzgodnień projekt jako logiczny kompromis pomiędzy sprawami rolnictwa i ochrony interesów polskiej wsi, a sprawami ochrony przyrody i w tym zakresie nie zgłaszam do niego uwag”. 

To nic innego, jak kupczenie dziką przyrodą. Argumenty ministra rolnictwa nie mają nic wspólnego z faktami. To czysty populizm i zbijanie politycznego kapitału kosztem cennej, dzikiej przyrody. Pan minister nie wie, co podpisuje, albo nie wie, co publikuje w mediach społecznościowych. Komunikuje sprzeczne informacje w tej samej sprawie – komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Dlaczego połączono obie kwestie?

W tym samym wpisie minister Krajewski tłumaczy swoją decyzję w następujący sposób:

Z nieco ponad 1 tys w 2001, ich liczebność wzrosła do ponad 40 tys. sztuk. Powoduje to nie tylko ogromne straty w rolnictwie, ale ogromne zagrożenie komunikacyjne, powodując wypadki na drogach, często ze skutkiem śmiertelnym. Czas z tym skończyć – napisał minister w tym samym poście w mediach społecznościowych.

Z naukowego punktu widzania argumenty te nie mają żadnego uzasadnienia. Po pierwsze nie ma wiarygodnych danych, dotyczących populacji łosi. Wiadomo jedynie, że jest ich znacznie mniej niż innych jeleniowatych. Podobnie jest w kwestii wyrokowania na temat szkód powodowanych przez łosie w rolnictwie. Nie ma wiarygodnych danych, które wskazywałyby na udział łosia w szkodach rolniczych. Eksperci potwierdzają, że określenie gatunku, który spowodował straty, jest często niemożliwe, a samo szacowanie strat poniesionych przez rolników wciąż kuleje.

Błędne dane i nieskuteczna ochrona

Główny problem wypadków z udziałem zwierząt jest błędna polityka ministerstwa rolnictwa, które nakazało zagrodzenie przejść dla zwierząt na drogach w ramach pozorowanej walki z ASF. Poza tym wciąż zdarzają się te same błędy, które popełniali ministrowie za czasów PiS, ponieważ szczególnie przejścia dolne dla zwierząt często projektowane są niezgodnie ze sztuką, gdyż nie zapewniają szczególnie dużym ssakom, w tym łosiom, swobodnego przekraczania dróg przejściami pod drogą. Jak zwykle dla polityków PSL, nieprzypadkowo wspierających myśliwych, jedynym rozwiązaniem jest więc odstrzał.

W końcu kwestia wypadków. Policja nie prowadzi statystyk udziału zwierząt w wypadkach w podziale na gatunki. Co więcej, liczba wypadków z udziałem zwierząt wykazywana przez policję podaje sumę zdarzeń drogowych zwierząt dzikich i gospodarskich. Już na tej podstawie można domniemywać, że łosie odpowiedzialne są za niewielki procent wypadków, więc nie może być to argumentem za ich odstrzałem.

Próby zniesienia ochrony łosia wracają co kilka lat

Moratorium na łosia, czyli zakaz polowań na ten gatunek, obowiązuje od 10 kwietnia 2001 r. To wówczas populacja łosi drastycznie spadła, co było spowodowane polowaniami i kłusownictwem. W kolejnych latach kilkakrotnie próbowano znieść moratorium. Presja naukowców i społeczeństwa zatrzymywała jednak te próby. Ostatnia z nich miała miejsce w 2017 r., gdy ministrem środowiska był Jan Szyszko. Wtedy podnoszono te same argumenty: szkody rolnicze i leśne oraz wypadki.

Naukowcy z Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN wskazywali, że łoś jest gatunkiem bardzo wrażliwym na eksploatację łowiecką, dlatego istnieje wysokie ryzyko, że po zniesieniu moratorium na odstrzał liczebność populacji załamie się, jak w latach 90. Także zdaniem ekspertów, wbrew opinii ministra rolnictwa, łosie pełnią bardzo ważną rolę w przyrodzie, kształtując strukturę ekosystemów bagiennych i znajdujących się w pobliżu bagien ekosystemów nieleśnych, jak łąki i wrzosowiska.

Powinniśmy być dumni z tego, że Polska jako kraj potrafi chronić tak charyzmatyczne zwierzę. Łosie budzą powszechną sympatię, czym przyciągają turystów. Pełnią też niezwykle ważną rolę w przyrodzie. Moratorium mogłoby być więc zdjęte tylko pod warunkiem wpisania tego gatunku na listę gatunków chronionych. Byliśmy już blisko całkowitej utraty łosi w Polsce. Apelujemy więc do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o rozsądek i kierowaniem się faktami naukowymi, a nie uleganie populistycznym hasłom – podsumowuje Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Zobacz też: Zgoda na odstrzał wilków. Powody niewystarczające według aktywistów

Źródła: Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Stefan Krajewski (X, dawniej Twitter), 

Fot. Canva (Jupiterimages)

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.