Eko styl życia We Florydzie nie zjesz mięsa z probówki. Co stoi za tym zakazem? 14 maja 2024 Eko styl życia We Florydzie nie zjesz mięsa z probówki. Co stoi za tym zakazem? 14 maja 2024 Przeczytaj także Eko styl życia Charytatywne drzewko – w jakim mieście możesz wypożyczyć choinkę i wesprzeć szczytny cel? Wraz ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia powraca pytanie – jaką choinkę wybrać? Żywą, sztuczną, w doniczce, a może.. wypożyczoną? Eko styl życia Świąteczne dekoracje z recyklingu Wielkimi krokami zbliżają się święta, a to oznacza, że trzeba wyposażyć się w dekoracje świąteczne. Jak to zrobić w ekologiczny sposób? Podpowiadamy! 1 maja gubernator stanu Floryda Ron DeSantis podpisał dokument zakazujący produkcji i dystrybucji na terenie stanu mięsa tworzonego w laboratorium. Z ust polityka padły słowa o autorytarnych planach globalnych elit i ochronie lokalnych rolników. Czy jednak działania władz stanu naprawdę są uzasadnione? Reklama “Przeciw planom globalnej elity” – Floryda zakazuje mięsa in vitro Wraz z początkiem miesiąca we Florydzie zaczęło obowiązywać prawo, według którego na terenie stanu nie można produkować ani dystrybuować tzw. “mięsa z probówki”. Chodzi o mięso in vitro, zwane też mięsem hodowanym, które powstaje w laboratoriach na zasadzie namnażania się zwierzęcych komórek macierzystych. – Dzisiaj Floryda walczy przeciw planom globalnej elity, aby zmusić świat do jedzenia mięsa hodowanego w szalkach Petriego lub robaków w celu osiągnięcia swoich autorytarnych celów – mówił Ron DeSantis, gubernator Florydy, podczas podpisywania dokumentu. W oświadczeniu władz stanowych czytamy, że nowe prawo to akcja podjęta w celu zatrzymania Światowego Forum Ekonomicznego, które planuje “zmusić świat to jedzenia mięsa wyhodowanego w laboratorium i insektów”. W swoich wypowiedziach DeSantis powołuje się również na ochronę lokalnego rolnictwa. Produkcja wołowiny jest wyjątkowo ważna dla Florydy, która spośród wszystkich stanów zajmuje dziewiąte miejsce pod względem pogłowia bydła hodowlanego. Ten sektor przynosi rocznie ponad 900 milionów dolarów zysku. O czym mówi DeSantis i czy jego tezy mają pokrycie w rzeczywistości? Czy “mięso z probówki” faktycznie zagraża amerykańskiemu (lub światowemu) rolnictwu? Naukowcy zbadali nowe, bogate w proteiny mięso. Należy do… pytonów Czy “mięso z probówki” zagraża amerykańskiemu rolnictwu? Pod względem prawnym mięso z probówki zostało usankcjonowane prawnie dopiero w ubiegłym roku – Departament Rolnictwa zatwierdził możliwość sprzedaży tego typu produktów. Pozwolenie otrzymały, póki co dwie firmy: Upside Food i Good Meat. Czy jednak mięso in vitro trafiło na sklepowe półki w całej Ameryce i zaczęło niszczyć krajową hodowlę bydła? Okazuje się, że nie. W 2023 roku mięso wyhodowane w laboratorium serwowały jedynie dwie restauracje: China Chilcano w Waszyngtonie (Dystrykt Kolumbii) i Bar Crenn w San Francisco (Kalifornia). We Florydzie nikt do tej pory nie był w stanie kupić tego typu produktu czy dania przygotowanego na jego bazie. “Mięso z probówki” jest wskazywane jako bardziej etyczna i mniej szkodliwa dla środowiska alternatywa dla tradycyjnego mięsa, jednak nim faktycznie osiągnie taki status, minie jeszcze dużo czasu. Na ten moment jego produkcja, choć bardziej ekologiczna, jest trzy razy droższa niż hodowla zwierząt na mięso. Według badania opublikowanego na łamach “The International Journal of Life Cycle Assessment” w przyszłości produkcja laboratoryjnej wołowiny może być faktycznie sensowną alternatywą dla tej tradycyjnej, ze śladem węglowym zmniejszonym o 92%, zużyciem wody o 66% i zużyciem terenu o 90%. Na ten moment jednak “mięso z probówki” trafia wyłącznie do restauracji i próżno szukać go na sklepowych półkach. – Nikt na tym polu nie osiągnął skali pozwalającej na sprzedaż jedzenie do supermarketów. Nie ma tu nawet żadnego przemysłu, ten sektor raczkuje – powiedział w rozmowie z Scientific American David Kaplan, inżynier biomolekularny z Uniwersytetu Tufts. Mięso in vitro, zakazane przez DeSantisa przez to, że zagraża stanowemu rolnictwu, serwowane jest ponad 1000 kilometrów od granicy Florydy. A przynajmniej było, bowiem jak donosi portal The Wire zarówno China Chilcano, jak i położony w San Francisco Bar Crenn wycofały już te produkty ze swoich kart. Ciężko nie dojść do wniosku, że decyzja gubernatora nie ma oparcia w faktach i stanowi bardziej element wojny kulturowej czy też polityki tożsamościowej amerykańskiej prawicy. Tymczasem wprowadzenie podobnych przepisów planują Alabama, Arizona i Tennessee. – Czytaj także: Biden chce walczyć ze zmianami klimatu. Republikanie nie widzą w nich problemu Źródła: usatoday.com, link.springer.com, scientificamerican.com, theverge.com, wired.com Fot. Gage Skidmore (CC BY-SA 2.0), Canva (nevodka) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.