Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Zakaz hodowli zwierząt na futra już w czerwcu? Ustawa ma wkrótce trafić do sejmu

Zakaz hodowli zwierząt na futra już w czerwcu? Ustawa ma wkrótce trafić do sejmu

Od kilku miesięcy trwa w Polsce dyskusja na temat zakazu hodowli zwierząt na futra. W tej kadencji sejmu powstał parlamentarny zespół zajmujący się tym tematem, a posłanka KO Małgorzata Tracz w lutym zaprezentowała projekt ustawy. Ostatnio odbyło się drugie spotkanie wspomnianego wyżej zespołu, na którym obecni byli zagraniczni goście z organizacji Fur Free Alliance. Tracz zapowiedziała, że ustawa trafi na sejmową wokandę już w czerwcu tego roku.

Reklama

Czy w Polsce zakażą hodowli zwierząt na futra?

16 maja odbyło się drugie posiedzenie Parlamentarnego Zespołu na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro. Posłanka Małgorzata Tracz zapowiadała, że zaprezentowany przez siebie projekt ustawy w tej sprawie ma zamiar złożyć w sejmie już w czerwcu tego roku. Jakie są założenia nowych przepisów?

Ustawa zakłada, że od 2025 roku ma obowiązywać całkowity zakaz powstawania nowych ferm, a do 2029 roku mają zamknąć się wszystkie istniejące. Hodowcy będą mogli uzyskać odszkodowanie, ale będzie ono tym mniejsze, im później zdecydują się na zamknięcie obiektów. Do końca tego roku ma być to 25% średniorocznego przychodu, potem będzie spadać o 5 punktów procentowych każdego roku, by w 2028 osiągnąć 5%.

Projekt ustawy popierają organizacje pozarządowe takie jak Fundacja Viva! czy Stowarzyszenie Otwarte Klatki. To ostatnie jest członkiem międzynarodowej koalicji na rzecz walki z fermami futerkowymi Fur Free Alliance (FFA). Członkowie FFA 16 maja odwiedzili sejm, aby wziąć udział w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz zakazu hodowli zwierząt na futro.

“Anachroniczny, barbarzyński, niepotrzebny” – były członek branży futrzarskiej o handlu futrami

Przedstawiciele FFA przybyli z Wielkiej Brytanii, Danii, Finlandii, Holandii i Litwy. Te dwa kraje już zakazały u siebie hodowli zwierząt na futra, kolejno w 2013 i 2023 roku.

– W ostatniej dekadzie XX wieku niektórzy holenderscy hodowcy norek zdecydowali się przenieść lub rozszerzyć swoją działalność na Polskę. Głównymi powodami były antyfutrzarskie nastroje w Holandii, niższe koszty pracy i mniej regulacji – mówiła w sejmie Sandra Schoenmakers z holenderskiego stowarzyszenia Bont voor Dieren.

Wyjątkowo interesującą perspektywę podczas spotkania przedstawił Mike Moser, kiedyś pracownik branży futrzarskiej, a teraz jej stanowczy przeciwnik.

– Przez ponad 10 lat byłem pracowałem w przemyśle futrzarskim jako Dyrektor ds. Standardów w Międzynarodowej Federacji Futrzarskiej; odwiedzałem fermy futrzarskie w całej Europie, w tym w Polsce, a także w Chinach, Kanadzie, Rosji i Namibii. Byłem również Szefem Brytyjskiego Handlu Futrami przez 6 lat – mówił Moser – Zrezygnowałem z branży, ponieważ straciłem przekonanie co do etyczności i praktyk stosowanych w handlu futrami. Nie mogłem i nie chciałem dłużej bronić niedopuszczalnych problemów z dobrostanem zwierząt, które są systemowo związane z hodowlą zwierząt futerkowych. Było dla mnie jasne, że podczas gdy zarówno nauka o dobrostanie zwierząt, jak i opinia publiczna ewoluowały, handel futrami utknął w przeszłości – jest anachroniczny, barbarzyński i całkowicie niepotrzebny – podkreślał Brytyjczyk.

“Chcemy sami pracować uczciwie” – gwałtowna reakcja hodowców

Reakcja przemysłu futrzarskiego i rolników na propozycje zakazu hodowli jest gwałtowna. Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej i hodowca zwierząt futerkowych, tak komentował ten pomysł w lutym, gdy pierwszy raz zaprezentowano projekt ustawy:

– Nie może być zgody na to, żeby grupka posłów, która ma swój określony światopogląd, razem z organizacjami antyhodowlanymi próbowała niszczyć branżę zwierząt futerkowych w Polsce – mówił Wójcik w rozmowie z PAP. – Polska się rozwija i nie może być tak, że ktokolwiek zabrania komukolwiek prowadzenia legalnej działalności. Po nas przyjdzie ktoś inny. Po zwierzętach futerkowych przyjdą krowy i świnie. (…) Nie będzie zgody hodowców i rolników, żeby na czyjeś zawołanie tracił pracę. Jesteśmy całkowicie przeciwni takiemu rozwiązaniu. Nie chcemy odszkodowań, my chcemy sami pracować uczciwie – dodał.

W ramach dyskusji pojawia się argument szkodzenia polskiemu rolnictwu, a także perspektywa “równi pochyłej”:

– Nie ma mowy o jakichkolwiek zakazach. Dzisiaj my, jutro inni. Musimy się zorganizować – stwierdził wprost Wójcik w lutym.

Wtórowała mu Monika Przeworska, dyrektorka IGR:

– W Holandii zaczęło się od futer, a teraz rolnicy muszą tam walczyć o prawo, aby móc być rolnikiem.

– Czytaj także: Olsztyński RDOŚ pozwolił na odstrzał bobrów. Czy to dobra droga?

Źródła: topagrar.pl, rmf24.pl, otwarteklatki.pl, zielona.interia.pl

Fot. Otwarte Klatki (CC BY 2.0)

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.