Wiadomości OZE 15 proc. OZE w 2020 roku – zdążymy? 20 grudnia 2017 Wiadomości OZE 15 proc. OZE w 2020 roku – zdążymy? 20 grudnia 2017 Przeczytaj także Polska Zielone miliardy przepadły – NIK ujawnia szokujące fakty Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport, z którego wynika, że ponad 70 mld złotych ze sprzedaży ETS-ów… rozpłynęło się w ogólnym budżecie państwa. Kontrola wykazała nieprawidłowości w systemie raportowania do KE, procedowaniu wniosków w ramach programu “Mój Prąd” i brak kontroli wewnętrznych w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Patronat II Kongres Energetyki Rozproszonej w centrum uwagi Od 28 do 30 października w Centrum Kongresowym ICE Kraków oraz na kampusie AGH odbywał się II Kongres Energetyki Rozproszonej, organizowany przez Akademię Górniczo-Hutniczą. Wydarzenie zgromadziło 2 tysiące uczestników, w tym przedstawicieli administracji, naukowców, biznesmenów oraz młodzież, potwierdzając swoją rolę jako kluczowego forum debaty o transformacji energetycznej w Polsce. – Mamy już tylko dwa lata, żeby wywiązać się z unijnych zobowiązań członkowskich i zwiększyć procent energii wytwarzanej z odnawialnych źródeł. Pomocne może się okazać finansowanie społecznościowe, zwłaszcza że większość Polaków chce korzystać z uzyskiwanego w ten sposób prądu – twierdzi dr Agata Stasik, autorka badań poświęconych wykorzystaniu crowdfundingu do rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE). Reklama Jak podaje CBOS, ponad połowa Polaków (52 proc. badanych) jest skłonna płacić więcej za prąd, który byłby wytwarzany ekologicznie. Pomimo przyjaznego nastawienia większości społeczeństwa do tego problemu wykorzystanie zielonej energii w naszym kraju nadal jest marginalne. Według danych GUS za 2016 rok Polska zaspokaja tylko 11 proc. swojego zapotrzebowania na prąd z OZE. Tymczasem zgodnie z unijnym pakietem klimatycznym powinna zwiększyć udział energii ze źródeł odnawialnych do 15 proc. w 2020 roku. Ponadto nasze użytkowanie OZE jest niezwykle jednostronne – Polska przede wszystkim spala biomasę, na przykład drewno i słomę, i w niewielkim stopniu korzysta z nowoczesnych farm wiatrowych czy energii słonecznej. – Mamy więc co ulepszać – komentuje dr Agata Stasik z Akademii Leona Koźmińskiego. W latach 2015-2017 badaczka analizowała potencjał finansowania społecznościowego, czyli crowdfundingu, w rozwijaniu i rozpowszechnianiu nowatorskich rozwiązań z zakresu OZE. Zdaniem socjolożki z Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym na stronach internetowych takich jak Kickstarter, które służą do przeprowadzania zbiórek pieniędzy na projekty zgłoszone przez ich twórców, można znaleźć wiele pomysłów sprzyjających wytwarzaniu ekologicznego prądu. Widać też zainteresowanie odbiorców tego typu przedsięwzięciami. – Wynalazcy proponują coraz doskonalsze ładowarki zasilane słońcem, generatory oparte na energii wodnej i kinetycznej. Pojawiają się systemy sterujące oszczędnym zużyciem prądu w domach, wygodne do instalacji panele słoneczne, a nawet małe turbiny wiatrowe. To pokazuje, że zaczynamy naprawdę widzieć prąd i myśleć o prądzie. Coraz częściej zastanawiamy się, skąd pochodzi energia, którą zużywamy, i chcemy mieć na to wpływ – opowiada dr Stasik. Projekty OZE finansowane przez internautów wskazują na potencjał rynku Ekspertka przyznaje, że co prawda w globalnych serwisach crowdfundingowych przedsięwzięcia z dziedziny technologicznej mają dość niski współczynnik realizacji, ale – jak zauważa – są one źródłem ważnych informacji o potencjale rynku i zapotrzebowaniu konsumentów na alternatywne zarządzenie zużyciem energii. – Mimo że tylko jedna piąta takich inicjatyw kończy się sukcesem, to z moich badań wynika, iż finansowanie społecznościowe ma szansę pomóc OZE – twierdzi socjolożka. W jaki sposób? – Jeśli autorzy nowatorskiego pomysłu zbiorą znaczące środki na jego realizację za pomocą finansowania społecznościowego, wtedy popularność ich projektu przyciągnie zainteresowanie inwestorów skłonnych wykorzystać potencjał rynku. Nawet kampanie zakończone porażką mogą być traktowane jako ważne źródło informacji o potrzebach konsumentów dla innych firm z tego sektora. Platformy crowdfundingowe dają też szansę zwykłym ludziom na zyskowną inwestycję w elektrownie oparte na OZE przez zakup udziałów lub oprocentowaną pożyczkę. W odpowiednich warunkach pozwala to nie tylko inwestować lokalnie, zgodnie z wartościami ekologicznymi, ale też zyskownie – przekonuje dr Agata Stasik, socjolożka z Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym. Brakuje w Polsce uwarunkowań prawnych dla rozwoju OZE Badaczka z Akademii Leona Koźmińskiego podkreśla też, że choć od 2015 mamy całościową ustawę o OZE, znowelizowaną w tym roku, to warunki prawne dla takich przedsięwzięć są nadal bardzo niestabilne. – W Polsce brakuje opłacalnych warunków, które umożliwiłyby zwykłym ludziom włączenie się w system wytwarzania energii w roli prosumentów, czyli równocześnie producentów i konsumentów elektryczności – ocenia dr Agata Stasik. – Prawo powstaje przy niewielkim udziale i uwzględnieniu interesów gospodarstw domowych, rolników czy małych firm, a więc potencjalnych prosumentów, którzy mogliby zyskać na OZE. Ustawodawca koncentruje się na interesach dużych przedsiębiorstw energetycznych – dodaje autorka badania. W Polsce potencjał OZE marnowany Zdaniem Stasik ta niestabilność oznacza, że inwestycje w OZE są coraz bardziej ryzykowne, a przez to kosztowne. Powoduje to, że zmniejszają się szanse osiągnięcia celów polityki energetycznej określonych m.in. w pakiecie klimatycznym. – Rozmija się też z preferencjami Polaków wyrażanymi w sondażach na temat odnawialnych źródeł energii. To marnuje ten olbrzymi potencjał – puentuje socjolożka. Projekt badawczy sfinansowało Narodowe Centrum Nauki. Autorka badań dr Agata Stasik z Akademii Leona Koźmińskiego przeanalizowała niemal 90 kampanii crowdfundingowych prowadzonych na kilku platformach internetowych. Rozmawiała też szczegółowo z ich twórcami, uczestnicząc w branżowych wydarzeniach i przeprowadzając ankiety. Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.