Wiadomości OZE Fałszywy miód? Coraz więcej podróbek 03 marca 2020 Wiadomości OZE Fałszywy miód? Coraz więcej podróbek 03 marca 2020 Przeczytaj także Wiadomości OZE Puszcza Białowieska – czyli jak polski rząd, chroniąc granicę, zabija bioróżnorodność W 2022 roku na granicy polsko-białoruskiej został postawiony płot, którego zadaniem miała być ochrona przed nielegalną migracją. 186-km zasieków ze stalowych przęseł zwieńczonych drutem, w samym środku pierwotnych lasów. Jak ingerencja człowieka wpłynęła na tamtejszą faunę i florę? Wiadomości OZE Czy ceny energii elektrycznej w Polsce wzrosną w 2025? Zapytaliśmy eksperta Zamrożenie cen energii elektrycznej w 2025 roku stoi pod znakiem zapytania. Jakie czynniki mogą mieć wpływ na wzrost rachunków za prąd oraz ponoszone przez użytkowników koszty? O te kwestie zapytaliśmy eksperta – Damiana Różyckiego, Prezesa Columbus Obrót. Europa cierpi na niedobór miodu z powodu małej ilości profesjonalnych pasiek. W Polsce też nie ma ich wiele, więc kupujemy miód z Ukrainy czy Chin. Niestety zjawisko fałszowania miodu zdarza się coraz częściej. Jak można podrobić miód? Reklama Jak można podrobić miód? Do fałszowania miodu dochodzi, gdy na przykład producenci dokarmiają pszczoły sacharozą albo do gotowego miodu dodają syropu glukozowo-fruktozowego. Producenci nie podają również prawdziwego pochodzenia miodu na etykietach. – Obecnie miód, który trafia na półki sklepowe, jest opisywany jako mieszanka miodów z krajów Unii Europejskiej i spoza Unii, ale nie ma nawet udziału procentowego – mówi agencji Newseria Biznes Wojciech Janek z Honey Revolution. – To powinno się zmienić, bo nieznajomość pochodzenia powoduje u konsumentów pewien niepokój dotyczący jakości produktu. Polska i tak jest największym dostawcą miodu na tle innych krajów Europy. Portal Spożywczy podaje, że miód produkują też Niemcy i Szwecja, ale coraz więcej słoików z miodem pochodzi importu – z Ukrainy czy Chin. – Obecnie 60 proc. miodu używanego w Unii Europejskiej pochodzi spoza Unii. Mimo że nie chcielibyśmy go importować, to nie mamy wyjścia, bo kraje unijne nie produkują wystarczającej ilości miodu, a powodem jest wymieranie pszczół. Przyczyn jest wiele – pestycydy, ograniczenie naturalnego habitatu oraz monokultura rolnicza – tłumaczy Janek. Instytut Ogrodnictwa Zakład Pszczelnictwa w Puławach w opracowaniu z 2018 roku podaje, że w Polsce jest około 1,63 mln rodzin pszczelich, o ok. 5,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Najwięcej rodzin znajduje się na terenie województwa lubelskiego (12 proc.). – Pszczelarze są bardzo rozproszeni. Średnia wielkość pasieki w Polsce to 22 ule, w Niemczech jest nawet gorzej, bo tylko siedem uli. To są małe przychody, taki side business, jak mówią Amerykanie. Przez to nie jest to gałąź rolnictwa, w którą się inwestuje, jest to raczej branża hobbystyczna i skrajnie nieefektywna – dodaje Janek. W Polsce działa ponad 76 tys. pszczelarzy. Przeciętna obsada pasieki to 22 rodziny pszczele. Największe gospodarstwa pszczelarskie funkcjonują na Warmii i Mazurach (około 39 rodzin), a najmniejsze (poniżej 13 rodzin) na Śląsku. Parlament Europejski opowiedział się za wprowadzeniem bardziej restrykcyjnych zasad dotyczących stosowania pestycydów, które dziesiątkują pszczoły i inne zapylacze. Po sześciu latach prób to duży sukces ekologów. Masowe wymieranie pszczół to między innymi efekt przestarzałych procedur związanych ze stosowaniem pestycydów. Apokalipsa wśród pszczół i innych zapylaczy oznacza załamanie światowych ekosystemów. – Parlament Europejski bardzo wyraźnie pokazał, jak poważnie traktuje kwestię ochrony zapylaczy. Bardzo cieszy nas dzisiejsza decyzja, podjęta przytłaczającą większością głosów. Greenpeace od dawna dąży – zarówno na gruncie krajowym, jak i na poziomie Unii Europejskiej – do tego, aby owady zapylające były odpowiednio chronione – komentowała Dominika Sokołowska z Greenpeace Polska. Źródło: portalspozywczy.pl, Newseria Biznes Fot. główne: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.