Ochrona środowiska Wielka Brytania zużywa za dużo wody z rzek – grozi kryzys wodny i chemiczne skażenie 24 czerwca 2025 Ochrona środowiska Wielka Brytania zużywa za dużo wody z rzek – grozi kryzys wodny i chemiczne skażenie 24 czerwca 2025 Przeczytaj także Ochrona środowiska Inwazyjny szop pracz w polskich miastach. Jak się zachować przy spotkaniu? Szopy pracze coraz śmielej wkraczają do polskich miast i wsi, stając się poważnym zagrożeniem dla rodzimych ekosystemów i bezpieczeństwa sanitarnego. W województwie lubuskim, gdzie populacja jest jedną z największych w kraju, samorządy apelują o wsparcie finansowe i organizacyjne, by móc zwalczać ekspansję tego inwazyjnego gatunku. Ochrona środowiska Hałas statków w Arktyce. Jak żegluga zakłóca życie narwali? Ocieplenie klimatu otwiera arktyczne szlaki żeglugowe, ale wraz z masowcami i lodołamaczami do jednego z najcichszych ekosystemów świata wdziera się nowy rodzaj zanieczyszczenia: hałas. Naukowcy i inżynierowie apelują o pilne działania, zanim pod naporem odgłosów działalności człowieka całkowicie zamilknie morska przyroda. Wielka Brytania odnotowała rekordowe pobory wody z rzek i jezior. Objętość wody czerpanej na potrzeby publiczne i przemysłowe w ciągu dwóch dekad wzrosła do 76%. Niepokojące prognozy ekspertów ostrzegają o niedoborach, które mogą dotknąć mieszkańców Wielkiej Brytanii już w 2055 roku, a najnowsze badania nad czystością rzek w Wielkiej Brytanii są alarmujące. Reklama Problem nadmiernego poboru wody W Anglii niepokojąco wzrosła ilość wody pobieranej z naturalnych zbiorników wodnych. Badanie przeprowadzone przez Watershed Investigations oraz gazetę The Guardian wykazują, że objętość wody czerpanej z rzek i jezior na potrzeby publiczne i przemysłowe wzrosła o 76% w ciągu dwóch dekad. To dozwolona praktyka, jednak każdy, kto zużywa więcej niż 20 metrów sześciennych dziennie, musi uzyskać licencję od Environment Agency lub Natural Resources Wales, określającą limity ilości pobieranej wody. Od 2018 do 2023 roku pobrano 11,6 milionów metrów sześciennych wody, w porównaniu z wynikiem 6,6 miliona na początku XXI wieku. Woda czerpana z rzek stanowi obecnie 61% całej wody pobieranej ze środowiska. Na przełomie wieków wynik ten wynosił poniżej 40%. Zużycie wód gruntowych wzrosło aż o 53% od 2018 r. Tymczasem zużycie wody pływowej gwałtownie spadło, z prawie połowy całkowitego poboru do nieco ponad jednej czwartej. Wodę można też wykorzystywać w sposób niekonsumpcyjny – wraca wtedy do środowiska, np. w żegludze, hydroenergetyce czy chłodzeniu elektrowni. Według ekspertów niesie to jednak zagrożenie w postaci powrotu zanieczyszczonej wody do obiegu. Nasze rzeki są zagrożone – powiedział Nick Measham, dyrektor naczelny organizacji charytatywnej WildFish – Stawiamy dodatkowe wymagania zasobom wodnym, gdy rzeki wysychają. Gdy po długotrwałych okresach suszy pada deszcz, często zwracamy naszą wodę zanieczyszczoną, co oznacza, że siedliska rzeczne zwierząt i roślin są w poważnych tarapatach. Według Agencji Ochrony Środowiska, jeśli nie podejmiemy odpowiednich działań, do 2055 pojawi się niedobór wody. Na zaopatrzenie społeczeństwa potrzebne będzie dodatkowe 5 mld litrów dziennie oraz 1 mld litrów na potrzeby przemysłu i rolnictwa. 80% tych braków trzeba będzie uzupełnić ograniczając zużycie wody i usuwając przecieki. Przedsiębiorstwa wodociągowe tracą około 19% dostarczanej wody, co odpowiada dziennemu zużyciu wody przez około 20 milionów osób. Ze względu na brak możliwości magazynowania wody w czasie suszy, przedsiębiorstwa wodne, mimo alarmów planują pobierać jeszcze więcej wody z rzek, które jak się okazuje, borykają się z zanieczyszczeniami. Sprawdzony model walki ze smogiem. Londyn pokazuje, co działa w praktyce Wieczne chemikalia w zbiornikach wody pitnej Badania przeprowadzone przez Uniwersytet w Yorku we współpracy z organizacją charytatywną Fidra ujawniły wysoki poziom zanieczyszczenia wód Wielkiej Brytanii kwasem trifluorooctowym (TFA). Jest to substancja chemiczna wykorzystywana w gospodarstwach domowych i ośrodkach przemysłowych. Wykryto ją w 98% z 54 miejsc poboru próbek, a niektóre odczyty należały do najwyższych, jakie odnotowano na świecie. TFA to bardzo mobilna substancja chemiczna, której systemy uzdatniania wody pitnej najwyraźniej nie są w stanie usunąć, więc prawdopodobne jest, że jej poziom w wodzie pitnej będzie podobny do tego, jaki znaleźliśmy w niektórych rzekach – powiedział Alistair Boxall, profesor nauk o środowisku na Wydziale Środowiska i Geografii Uniwersytetu w Yorku. Kwas trifluorooctowy jest zaliczany do substancji znanych jako PFAS, powszechnie nazywanych wiecznymi chemikaliami, ze względu na ich odporność na rozkład w środowisku naturalnym. Coraz częściej łączy się PFAS z poważnymi problemami zdrowotnymi, takimi jak ryzyko zachorowania na raka, uszkodzenia wątroby, problemów z płodnością i bioakumulacją. Ze względu na mobilność TFA, jego usuwanie jest w dużej mierze nieskuteczne, nawet dla zaawansowanych systemów uzdatniania wody. Średnie stężenie TFA w rzekach Wielkiej Brytanii wyniosło 2211 nanogramów na litr, co czyni je jednymi z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie. To alarmujące dane, zwłaszcza że Brytyjczycy pobierają coraz więcej wody z naturalnych źródeł. Problem nie dotyczy już tylko przyszłego niedoboru wody pitnej, ale może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego w Europie. W obliczu narastającego kryzysu wodnego i chemicznego zanieczyszczenia środowiska, Wielka Brytania stoi przed koniecznością wprowadzenia restrykcyjnych regulacji dotyczących poboru wody i stosowania substancji PFAS. Bez zdecydowanych działań, skutki dla zdrowia ludzi i bioróżnorodności mogą być dramatyczne. Zobacz też: OZE w przemyśle spożywczym. UK wspiera piekarnie i zakłady w walce z emisjami CO₂ Źródła: The Guardian, Innovation News Network Fot: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.