2048x270 webinar Z 1
Reklama

Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Chiny mogą zdalnie wywoływać blackout? Szokujące uzależnienie technologiczne

Chiny mogą zdalnie wywoływać blackout? Szokujące uzależnienie technologiczne

Chińskie falowniki odpowiadają dziś za większość konwersji energii słonecznej w Europie. Jednak ich zdolności komunikacyjne i zdalnego sterowania budzą coraz więcej pytań, także o cyberbezpieczeństwo. Czy zależność od azjatyckich komponentów może stanowić realne zagrożenie dla stabilności europejskich sieci energetycznych? W obliczu rosnącego napięcia geopolitycznego i dominacji Chin w sektorze PV, temat zyskuje nowy wymiar.

925x200 5
Reklama

Szpiegujące falowniki

Media głównego nurtu w Polsce podjęły temat, o którym pisaliśmy jako jedni z pierwszych w połowie maja tego roku. Sprawa dotyczy falowników, czyli inaczej konwerterów – niezbędnego elementu każdej instalacji fotowoltaicznej, który zamienia prąd stały (DC) na prąd zmienny (AC). W wyniku inspekcji infrastruktury krytycznej w USA służby ds. energii wykryły w chińskich falownikach niezadeklarowane moduły komunikacyjne. W ślad za Amerykanami również inni przedstawiciele NATO rozpoczęli przegląd pochodzących z Chin. Raporty, jeśli już powstały, nie są jawne. Przedstawiciele chińskiego rządu stanowczo zaprotestowali i oskarżyli o próbę deprecjonowania i zniechęcania do osiągnięć ich narodu. 

Eksperci ostrzegają, że zagrożenie jest bardzo realne – oprócz dostępu do informacji, które są przesyłane do chmury zasilając wielkie bazy danych, producenci mają możliwość bez pozostawiania śladów manipulować mocą wytwarzanej energii przez farmę. Jest to niebezpieczne ze względu na kontrowersyjne zapisy prawne, które obligują prywatne firmy do pełnej współpracy na każde żądanie z służbami wywiadowczymi komunistycznego kraju. W przypadku konfliktu nagły spadek produkcji z OZE w wielu miejscach naraz mógłby doprowadzić do przerw w dostawach prądu, którego skutki byłyby porównywalne do blackoutu z kwietnia 2025 roku na Półwyspie Iberyjskim.

Poniżej przedstawiamy analizę przyczyn dominacji Chin na rynku PV oraz przedstawiamy lekko optymistyczne przewidywania na przyszłość rozwoju europejskiego rynku solarnej energii. W kolejnym artykule przybliżymy rozwiązania dla prosumentów będących właścicielami chińskich komponentów do instalacji, które także są na wyciągnięcie ręki za sprawą polskich rozwiązań.

Rynek paneli solarnych

Rynek energii solarnej rośnie z każdym rokiem. Dzięki temu w czerwcu, po raz pierwszy w krajach Unii Europejskiej, więcej prądu wytworzono ze farm słonecznych niż z elektrowni jądrowych. Inwestycje mają związek z niskim kosztem wytwarzania energii z OZE, bezpieczeństwem oraz ochroną środowiska. W krajach Wspólnoty ważnym czynnikiem napędzającym zieloną rewolucję są cele klimatyczne, które do 2050 roku zakładają powstanie pierwszego neutralnego klimatycznie terytorium na świecie. 

Największym producentem i eksporterem paneli fotowoltaicznych są Chiny, które w 2024 roku sprzedały na zagraniczne rynki panele o łącznej mocy około 235,93 GW. Aż 94,4 GW z nich trafiło do Europy. Rok wcześniej na Stary Kontynent przypłynęło więcej, bo 101,48 GW, ale spadek importu do Europy nie oznacza spadku w ogólnym bilansie handlowym Chin. Wzrost eksportu paneli wynosi 13% między 2023 a 2024 rokiem.  

Sprzedaż na Bliskim Wschodzie wzrosła o 99%, w Afryce o 43%, w regionie Azji i Pacyfiku o 26%, a w obu Amerykach o 10%. Prognozuje się, że w 2025 roku globalny popyt wzrośnie jeszcze od 4% do 9%. Najszybciej wzrastającymi rynkami ma być Bliski Wschód, Azja Południowo-Wschodnia oraz Europa centralna i wschodnia. 

Uwarunkowania monopolu

Jak podaje Bloomberg, Chiny odpowiadają za około 90% światowej produkcji paneli fotowoltaicznych, a ich ekspansja doprowadziła do nadwyżki mocy produkcyjnych. Fabryki zbudowane na preferencyjnych warunkach wokół chińskich miast stały się bardzo wydajne i bezkonkurencyjne. Również koszt produktów, dzięki wsparciu rządu w Pekinie, sprawiał, że trudno było utrzymać się w rywalizacji firmom, które na wsparcie swoich rządów liczyć nie mogły. Co siódmy panel na świecie był składany w największej chińskiej fabryce. 

Istotnym czynnikiem wpływającym na pozycję Państwa Środka na międzynarodowym rynku jest posiadanie bogatych złóż surowców potrzebnych do produkcji elementów do PV. Statystyki produkcyjne mówią o prawie 95% udziale w globalnej produkcji polikrzemu, wlewków i płytek krzemowych. Chińska prowincja Xinjiang (przy granicy z Kazachstanem i Mongolią) odpowiada za 40% światowej produkcji polikrzemu. 

Dlatego jedynie około 2% zapotrzebowania na komponenty do farm słonecznych wytwarzają rodzimi producenci w Europie, którzy jednak zmagają się z problemami i są zmuszeni zamykać lub przenosić manufaktury do USA, gdzie produkcja jest lepiej subsydiowana. Bez zdecydowanych kroków przemysł może pogrążyć się w kryzysie, dlatego USA by przeciwdziałać dominacji rywala zza Pacyfiku zakazało importu produktów zawierających komponenty z Xinjiangu, tłumacząc to sankcjami za prześladowanie mniejszości ujgurskiej. Niestety Europa nie ma możliwości gospodarczych, by pozwolić sobie na taki gest. 

Uprawniony optymizm?

Komisja Europejska opracowała pakiet rozwiązań, które zakładają, że do 2030 roku w UE ma być wytwarzane co najmniej 40% elementów potrzebnych do utrzymania zakładanej szybkości transformacji energetycznej. Jest to odpowiedź na apele branży fotowoltaicznej, która wzywa do zwiększenia wsparcia europejskich producentów. W rozległym pakiecie przepisów znajdują się też zapisy, które zmuszają konkurencję z Chin do przenoszenia swojej produkcji do Europy, by rywalizować na wolnym rynku na tych samych zasadach. 

Zmusza to do inwestycji w europejską infrastrukturę azjatyckie marki technologiczne. By mieć dostęp do sprzedaży w Unii Europejskiej będą musieli zbudować fabryki na Starym Kontynencie, chociaż te istniejące według planów miały zaopatrywać cały świat na długie lata. W ciągu ostatniego roku doprowadziło to do opóźnień w dostawach paneli oraz wzrostu cen o około 20%. Zaletami takiej decyzji jest możliwość utworzenia nowych miejsc pracy, wykwalifikowania pracowników, który będą mogli swoją wiedzę transferować do europejskich firm oraz kontrola nad procesem produkcyjnym. Ograniczy to możliwość montowania szpiegowskich elementów hardware’u, który pozostawałby niewykryty bez dokładnych kontroli po zakupie. 

Jednakże pod względem zasobów i technologii Unia Europejska nie jest w stanie na razie konkurować z rynkiem chińskim. Problemem jest brak złóż krzemu, które stanowią podstawowy pierwiastek potrzebny w obecnie stosowanych metodach produkcji. Dużą nadzieję naukowcy pokładają w technologiach perowskitowych, które są alternatywą dla krzemu. Ich rozwój może zapewnić Europie przyszłość wolną od obaw przed chińskimi urządzeniami szpiegującymi, czy monopolem na dostawy potrzebnych prefabrykatów do osiągnięcia neutralności klimatycznej.

Zobacz też: Rekordowa wydajność perowskitowych ogniw fotowoltaicznych. Co to oznacza dla rynku PV?

Źródła: UE, IEA, pv magazine, Reuters, Ember Energy, OSW, Wysokie Napięcie, SolarPower Europe, Bloomberg, 

Fot. Canva (Hailshadow, Falakpatel)

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.