Energetyka Klimat kontra handel. Dlaczego opłata CBAM budzi sprzeciw Chin i Indii? 26 listopada 2025 Energetyka Klimat kontra handel. Dlaczego opłata CBAM budzi sprzeciw Chin i Indii? 26 listopada 2025 Przeczytaj także Energetyka Barbórka w cieniu kryzysu: polskie górnictwo traci miliardy. Młodzi popierają czysty przemysł Polskie górnictwo węgla kamiennego notuje najgorsze wyniki od lat – produkcja spadła do 35,3 mln ton, a strata netto przekracza 6 mld zł. Na pomoc rusza projekt nowelizacji ustawy górniczej, który zakłada restrukturyzację kopalń, pakiet osłonowy dla pracowników i uporządkowanie procesu likwidacji zakładów. Sektor ostrzega przed ryzykiem zwolnień, jeśli ustawa nie zostanie uchwalona, a tegoroczna Barbórka upływa w atmosferze niepewności co do dalszych losów polskiego górnictwa. Energetyka Kontrole dronami i 500 zł mandatu za kopciuchy. 3% wypłat w termomodernizacji naraża Polaków na kary W wielu polskich domach nadal spalane są śmieci, stare meble i plastik, co zwiększa emisję szkodliwych pyłów i zagraża zdrowiu mieszkańców. Już od 1 stycznia 2026 roku wchodzi w życie całkowity zakaz używania tzw. kopciuchów, a za jego złamanie grożą wysokie mandaty i kary. Problemem jest jednak fakt, że na skutek zastoju w rządowych dotacjach do wymiany źródeł ciepła, wielu Polaków nie miało realnej możliwości przeprowadzenia termomodernizacji, a teraz stoją w obliczu kar za opóźnienia programu. Polski sejm przyjął w ubiegłym tygodniu, 21 listopada br., ustawę wdrażającą opłatę CBAM. Mechanizm określany jest jako tarcza dla europejskiego przemysłu oraz odpowiedź na globalne napięcia handlowo-klimatyczne. Państwa spoza Wspólnoty, które mogą stracić z tego powodu część zysków stanowczo wyrażają sprzeciw. Chiny wskazują, że nie jest to opłata służąca ratowaniu klimatu, ale raczej narzędzie w rywalizacji handlowej. Reklama Czym jest CBAM? Opłata CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli graniczna opłata wyrównawcza, nakładana jest na wybrane towary importowane do Unii Europejskiej, takie jak cement, stal, aluminium, nawozy, wodór czy energia elektryczna. Mechanizm ma być stopniowo rozszerzany na kolejne sektory przemysłu. W swoim założeniu ma to być kluczowy element europejskiej transformacji przemysłowej, którego zadaniem jest ochrona konkurencyjności firm w UE w obliczu rosnących kosztów emisji CO₂ i coraz ostrzejszej globalnej rywalizacji rynkowej. Jej celem jest wyrównanie warunków konkurencji między producentami z UE, którzy zobligowani są płacić dodatkowe opłaty za emisje CO₂ w ramach EU ETS, a producentami spoza Wspólnoty Europejskiej poprzez nałożenie na nich dodatkowych opłat. W opinii członków rządu, instrument ten pozwala utrzymać produkcję, miejsca pracy i inwestycje w kraju. Ma tak się dziać za sprawą przeciwdziałania zjawisku tzw. „ucieczki emisji”, czyli przenoszeniu produkcji poza Unię w poszukiwaniu tańszych, mniej wymagających regulacyjnie lokalizacji. Tymczasem może stać się to nieopłacalne, bo od 2026 r. importerzy będą płacić za certyfikaty CBAM w zależności od śladu węglowego sprowadzanych towarów. Eksperci wskazują, że mechanizm granicznej opłaty wyrównawczej może zapoczątkować nową epokę przemysłową na Starym Kontynencie, który wysyła sygnał, że Polska i cała UE wchodzą w etap aktywnej ochrony własnej bazy przemysłowej. Jako zalety wymieniają: wyrównanie warunków konkurencji, ograniczenie importu emisji, wzmocnienie bezpieczeństwa gospodarczego, promocja modernizacji i inwestycji w czyste technologie. Choć z perspektywy Europy mechanizm ma szereg zalet, to jednocześnie wywołuje znaczące napięcia handlowe na świecie i zmusza inne gospodarki, szczególnie azjatyckie, do redefinicji swojej polityki eksportowej. Z tego powodu CBAM nie okazał się być końcem dyskusji o kosztach transformacji, ale jej kolejnym początkiem, co pokazał szczyt COP30 w Brazylii. Adaptacja zamiast redukcji emisji. Dlaczego COP30 nie przyniósł przełomu? Środek klimatyczny czy narzędzie handlowe? Jak podkreśla Bruksela, CBAM jest odpowiedzią na konieczność ograniczenia globalnych emisji i zapewnienia sprawiedliwych zasad przemysłowej transformacji. Jednak spoza UE płyną odmienne opinie. Na COP30 w brazylijskim Belém kraje takie jak Indie czy Chiny otwarcie krytykowały europejski mechanizm, wskazując, że jest on de facto formą protekcjonizmu, która podnosi koszty eksportu do Europy. Wielu negocjatorów z państw rozwijających się alarmuje, że jednostronne „zielone taryfy handlowe” mogą zwiększyć globalne nierówności i utrudnić transformację w krajach o niższych dochodach. UE odpowiada, że bez takich narzędzi transformacja stałaby się niemożliwa, bo europejski przemysł nie przetrwałby konkurencji z tańszymi, wysokoemisyjnymi produktami. Największym orędownikiem zniesienia opłaty CBAM stały się Chiny, które właśnie na tej kwestii skupiły swoje działania dyplomatyczne podczas szczytu w Belém. Choć wielu spodziewało się, że w obliczu nieobecności USA na szczycie COP30, to właśnie Chińczycy, największy producent technologii OZE na świecie, przejmą rolę lidera ambicji klimatycznych. Tak się jednak nie stało, ponieważ mimo że Państwo Środka jest potęgą w produkcji paneli fotowoltaicznych, turbin wiatrowych, akumulatorów czy samochodów elektrycznych, to priorytetem Pekinu pozostały interesy własnej gospodarki, a nie rola przywódcy globalnej dekarbonizacji. Z tego powodu Chiny skupiły się głównie na dyplomatycznych działaniach mających ograniczyć skutki nowych barier handlowych, m.in. europejskich ceł na pojazdy elektryczne oraz CBAM. Skoro Chiny traktują opłatę za realne zagrożenie eksportowe, to świadczy z jednej strony o potencjalnej skuteczności mechanizmu, ale także jest realnym ostrzeżeniem dla europejskich liderów, że stanowisko Chin jest uzależnione od merkantylnego interesu w większym stopniu niż od kwestii ochrony środowiska. Prowadzi to wielu komentatorów do konkluzji, że nie należy traktować Chin jako partnera na rzecz budowania ambitniejszych koalicji w celu redukcji emisji CO₂. Tania energia w Polsce – taryfy i inwestycje w OZE Zapewnienie konkurencyjnych kosztów energii ma kluczowe znaczenie dla przemysłu energochłonnego. Opłata CBAM to tylko jedna strona przemysłowej transformacji. Konieczne są także inne działania rządu, które poprzez inne mechanizmy niż zwiększanie kosztów importu sprawią, że europejskie produkty staną się konkurencyjne nie tylko na własnym rynku, ale również poza Europą. W połowie listopada, przy Ministerstwie Energii, powołano zespół, który ma przygotować rekomendacje dotyczące konstrukcji taryf za energię elektryczną. W jego skład wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Energii, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Urzędu Regulacji Energetyki, Polskich Sieci Elektroenergetycznych i innych organizacji branżowych. Celem grupy jest zaproponować kolejne rozwiązania m.in. w kwestii: sprawiedliwej alokacji kosztów korzystania z systemu elektroenergetycznego, uwzględnienia potrzeb sektora energochłonnego, wsparcia rozwoju i bezpieczeństwa Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, ograniczenia kosztów sieciowych i poprawy efektywności taryf. Jednocześnie eksperci podkreślają, że trwała obniżka cen prądu będzie niemożliwa bez przyspieszenia inwestycji w OZE, modernizacji sieci oraz zwiększenia krajowej produkcji energii z niskoemisyjnych źródeł, które nie generują kosztów zakupu uprawnień do emisji w systemie EU ETS. Taka kombinacja może pozwolić polskim konsumentom nie obawiać się wysokich cen energii, a polskim firmom utrzymać konkurencyjność na wspólnym rynku europejskim, a także światowym. Zobacz też: Komisja Europejska rozważa zawieszenie ETS2. Polska chce derogacji do 2030 roku Źródła: PAP Biznes, Politico, Sejm Gov, MKiŚ, IISD Fot. Canva (StreetOnCamara, StreetOnCamara, Willian Matiola) Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.