Wiadomości OZE Czy budujemy sobie gazowe „zombie grids”? 31 sierpnia 2018 Wiadomości OZE Czy budujemy sobie gazowe „zombie grids”? 31 sierpnia 2018 Przeczytaj także Polska Zielone miliardy przepadły – NIK ujawnia szokujące fakty Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport, z którego wynika, że ponad 70 mld złotych ze sprzedaży ETS-ów… rozpłynęło się w ogólnym budżecie państwa. Kontrola wykazała nieprawidłowości w systemie raportowania do KE, procedowaniu wniosków w ramach programu “Mój Prąd” i brak kontroli wewnętrznych w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Patronat II Kongres Energetyki Rozproszonej w centrum uwagi Od 28 do 30 października w Centrum Kongresowym ICE Kraków oraz na kampusie AGH odbywał się II Kongres Energetyki Rozproszonej, organizowany przez Akademię Górniczo-Hutniczą. Wydarzenie zgromadziło 2 tysiące uczestników, w tym przedstawicieli administracji, naukowców, biznesmenów oraz młodzież, potwierdzając swoją rolę jako kluczowego forum debaty o transformacji energetycznej w Polsce. Ambicje stworzenia w Polsce gazowego hubu wymagają rozbudowy sieci przesyłowej gazu, na czele z połączeniami do systemów sąsiednich krajów. Czy jednak nie grozi nam przerost formy nad treścią i zbudowanie gazowego „zombie grid” – sieci, którą nie ma czego przesyłać? Reklama Jeżeli cały szereg projektów inwestycyjnych uda się przeprowadzić zgodnie z planem, w połowie przyszłej dekady Polska osiągnie niemal modelową dywersyfikację tras i źródeł zaopatrzenia w gaz. Biorąc poprawkę na ewentualne opóźnienia, ok. 2025 r., dużych tras przesyłu gazu będzie siedem. Żadna z nich nie przekroczy 26 proc. transgranicznych zdolności przesyłowych całego systemu. Fizycznie największą pojedynczą drogą będzie gazociąg Baltic Pipe z maksymalną przepustowością rzędu 9,8 mld m sześc. rocznie. Według naszych informacji rząd już dał do zrozumienia Komisji Europejskiej, że długo oczekiwane i negocjowane połączenia ze Słowacją i Czechami będą uruchamiane dopiero gdy Baltic Pipe będzie gotowa. Gaz ma płynąć z Polski na południe, a rosyjski gaz płynący nad z Czech i Słowacji byłby niemile widzianym gościem. Dopóki obowiązuje obecna ustawa o zapasach gazu, rząd może łatwo ograniczyć przywóz gazu z UE przez niezależnych importerów. Ale Komisja Europejska wszczęła postępowanie w tej sprawie, uznając, że Polska dyskryminuje importerów. Jest bardzo prawdopodobne, że przepisy o magazynach gazu będą zmieniane, a wtedy o kierunku przepływu surowca zdecyduje cena. Żeby oszacować, do jakiego stopnia system interkonektorów będzie wykorzystywany, powinniśmy poczynić pewne założenia. Przede wszystkim takie, że terminal LNG zostanie rozbudowany do przepustowości co najmniej 7,5 mld m sześc. rocznie. Zgodnie z obecnym harmonogramem ma to nastąpić ok. 2022 r. Załóżmy też, że dalsza rozbudowa – do 10 mld m sześc. nastąpi później. Również zgodnie z planem powstaną interkonektor na Słowację, drugie połączenie z Czechami, nowa rura na Ukrainę oraz GIPL, czyli gazowe połączenie z Litwą i państwami bałtyckimi. W sumie da to zdolność importową rzędu 50 mld m sześc. rocznie. Oczywiście to sporo więcej niż sama Polska potrzebowałaby w najdalej idących prognozach. Obecne zapotrzebowanie krajowe przekroczyło już 17 mld m sześc. rocznie. Gaz-System, w prognozach popytu na usługę przesyłową, związaną bezpośrednio z krajowym zużyciem, przewiduje, iż za 10 lat w najlepszym przypadku zapotrzebowanie na przesył wyniesie ok. 18 mld m sześciennych gazu, w tym zatłaczanie i opróżnianie magazynów. Już dziś widać, że będzie to dużo więcej. Krajowe zużycie rośnie na tyle szybko, że można zacząć zadawać sobie pytanie, czy wzrost cen gazu nie wynika z jego braku. W informacji URE o obrocie i przesyle gazu w II kwartale czytamy bowiem w kontekście giełdy: „Na wszystkich rynkach średni wolumen ofert zakupu gazu przekraczał średni wolumen ofert sprzedaży.” Tempo wzrostu popytu jeszcze przyspieszy. Bez rozgłosu powstają plany budowy całego szeregu gazowych źródeł energii elektrycznej, o mocy może nawet 7 GW. Jeżeli dołożymy do tego walkę ze smogiem, to szacunki PGNiG, że te dwa obszary wygenerują docelowo ok. 4 mld m sześc. rocznie popytu można uznać za bardzo, ale to bardzo zaniżone. Co oznacza roczne zużycie grubo ponad 20 mld m sześc. Ile ta inwestycja będzie nas kosztowała i czy jest nam rzeczywiście potrzebna? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.