Ekologia Pandemia koronawirusa to czubek góry lodowej. Wirusy przechodzą na ludzi, bo zaburzamy bioróżnorodność 25 marca 2020 Ekologia Pandemia koronawirusa to czubek góry lodowej. Wirusy przechodzą na ludzi, bo zaburzamy bioróżnorodność 25 marca 2020 Przeczytaj także Ochrona środowiska Inwazyjny szop pracz w polskich miastach. Jak się zachować przy spotkaniu? Szopy pracze coraz śmielej wkraczają do polskich miast i wsi, stając się poważnym zagrożeniem dla rodzimych ekosystemów i bezpieczeństwa sanitarnego. W województwie lubuskim, gdzie populacja jest jedną z największych w kraju, samorządy apelują o wsparcie finansowe i organizacyjne, by móc zwalczać ekspansję tego inwazyjnego gatunku. Ekologia Więcej PSZOK-ów, mniej pieniędzy dla gmin. Nowelizacja ustawy bez zgody samorządów Rząd przygotował nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która wprowadza nowe obowiązki, rozbudowę PSZOK-ów, liczne ulgi dla… Działalność człowieka, przez którą bioróżnorodność siedlisk dzikich zwierząt jest zaburzona, przyczynia się do przenoszenia patogenów takich jak koronawirus – twierdzą naukowcy. Pandemie są więc ceną, jaką ponosimy za ekspansywną gospodarkę. Reklama Ingerencja człowieka w bioróżnorodność Do niedawna panowało przekonanie, że źródłem przenoszących się na ludzi patogenów wywołujących groźne choroby, takich jak wirus Ebola czy HIV, jest nienaruszone środowisko naturalne dzikich obszarów (np. lasów tropikalnych). Dziś naukowcy stoją na stanowisku, że przyczyną przenoszenia się patogenów naturalnie występujących w dzikiej przyrodzie jest ingerencja człowieka w bioróżnorodność. Ukryty koszt rozwoju gospodarczego Badacze sugerują, że epidemie chorób, takich jak Ebola, SARS, ptasia grypa, a teraz Covid-19, są coraz częstsze, ponieważ w wyniku wycinek lasów czy budowy dróg ludzie zbliżają się do gatunków zwierząt, z którymi w innych warunkach nie mieliby nigdy kontaktu. Przenoszenie chorób z dzikich zwierząt na ludzi jest więc ukrytym kosztem rozwoju gospodarczego. Zdaniem ekologów, wirusy i inne patogeny mogą przenosić się ze zwierząt na ludzi na nieformalnych rynkach, które powstały, by zapewnić świeże mięso szybko rozwijającym się populacjom miejskim na całym świecie. Zwierzęta są na nich są zabijane, a następnie porcjowane i od razu sprzedawane. Czytaj także: Targi w Chinach znów otwarte. Można kupować nietoperze i łuskowce Pandemia koronawirusa Tak było w przypadku koronawirusa, którego źródłem był najprawdopodobniej „Mokry rynek” w Wuhan. Sprzedawano tam między innymi łuskowce, psy, krokodyle, węże czy żółwie. Podobnie działają rynki miejskie w Afryce Zachodniej i Środkowej. Jak twierdzi prof. Thomas Gillespie z Uniwersytetu Emory’ego, takie miejsca są idealne miejsce dla przenoszenia patogenów między gatunkami. Mamy do czynienia z interakcjami z wieloma gatunkami w jednym miejscu i bez względu na to, czy jest to środowisko naturalne, czy mokry targ, możemy się spodziewać ataku groźnych patogenów. Łuskowce, które przeniosły koronawirusa? Zagrożony gatunek służy w Chinach jako lek źródło: ensia.com, fot. główne Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.