Świat Łuskowce, które przeniosły koronawirusa? Zagrożony gatunek służy w Chinach jako lek 18 marca 2020 Świat Łuskowce, które przeniosły koronawirusa? Zagrożony gatunek służy w Chinach jako lek 18 marca 2020 Przeczytaj także Ochrona środowiska Co robi szara plama na Bałtyku? Wczoraj, tj. we wtorek 12 marca, niemiecka policja wodna wykryła ogromną, tajemniczą plamę na Bałtyku. Na ten moment nie wiadomo, co jest przyczyną powstania zanieczyszczenia. Śledztwo w tej sprawie trwa. Świat Woda na ścianach i spanie pod parasolem. Tak wygląda 100% wilgotności powietrza w Hong Kongu Mieszkańcy Hong Kongu we wtorek 5 marca nie mieli przyjemnej pobudki. Część z nich obudziła… kapiąca na łóżko woda. Powodem nie były jednak przeciekające dachy czy usterki w kanalizacji u sąsiada z piętra wyżej, a wyjątkowo wysoka względna wilgotność powietrza, która w pewnym momencie doszła do 100%. Za źródło pandemii koronawirusa naukowcy uważają targ w chińskim Wuhan, gdzie sprzedawcy handlowali dzikimi zwierzętami. Wiele z nich to zagrożone gatunki. Ogniwem pośrednim dla SARS CoV-2 są według ekspertów łuskowce. Reklama Łuskowce zwane też pangolinami to ssaki żyjące w Azji i Afryce. Mają charakterystyczny pancerz, który przywodzi na myśl szyszkę. To jeden z najbardziej zagrożonych gatunków na świecie. W Chinach produkuje się lek z łusek tych ssaków. Eksperci doszli do wniosku, że łuskowce są pośrednim ogniwem, które stoi za pandemią koronawirusa. Patogen znaleziony w ich organizmach aż w 99 proc. pokrywa się z tym, który został wyizolowany z ludzkiego organizmu. W trakcie epidemii SARS ogniwem pośrednim były z kolei chińskie jenoty. Aktywiści mieli nadzieję, że handlarze nie będą już sprzedawać dzikich zwierząt, a targ w Wuhan i inne zostały natychmiast zamknięte. Policja zatrzymała 700 osób, zarekwirowano 40 tys. klatek z niedźwiedziami, łasicami, jenotami i wężami. Według Reutersa sprzedawcy tylko czekają na zniesienie zakazu i chcą powrócić do codzienności. Mięso z egzotycznego mięsa na stole podnosi tam społeczny status. W Państwie Środka trwa narodowa dyskusja o spożywaniu mięsa dzikich zwierząt. Zwyczaje żywieniowe Chińczyków są bardzo silnie zakorzenione i rezygnacja z nich może być niemożliwa. Młodzi nie chcą jeść dzikich zwierząt –To złe, że mamy czelność zjadać którekolwiek z tych zwierząt. Musimy przestać jadać egzotyczne zwierzęta, a ci, którzy nie przestaną, winni trafić za kratki – cytuje komentatora portalu Sina „Gazeta Wyborcza”. Za odrzuceniem chińskiej tradycji kulinarnej spożywania dzikich zwierząt są zwłaszcza młodzi Chińczycy, którzy mieszkają w dużych miastach. Krytykują oni nową klasę średnią, dla której danie z płetwy rekina oznacza prestiż. Chińskie targi z dzikimi zwierzętami to wylęgarnia zarazków przynajmniej od dwóch dekad. W 2003 roku rozpoczęła się tam epidemia SARS. W Chinach są aktywiści, którzy walczą z niehumanitarnym traktowaniem zwierząt trzymanych w ciasnych klatkach (na przykład niedźwiedzi brunatnych, z których pozyskiwana jest żółć). Nie mają jednak zbyt dużego wsparcia od władz z Pekinu, przychylnych dla rozwoju tradycyjnej medycyny, opartej na substancjach pozyskiwanych z dzikich zwierząt, w tym gatunków zagrożonych wyginięciem. źrodło: wyborcza.pl Fot. główna: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.