Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Polski atom z decyzją lokalizacyjną. Czy przyszły rząd spowolni powstanie elektrowni?

Polski atom z decyzją lokalizacyjną. Czy przyszły rząd spowolni powstanie elektrowni?

W czwartek 26 października wojewoda pomorski wydał decyzję o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej. Jest to kolejny krok do powstania pierwszego tego typu obiektu w Polsce. Wojewoda oficjalnie wskazał lokalizację “Lubiatowo-Kopalino” w gminie Choczewo. Tymczasem politycy ugrupowań, które najpewniej niedługo przejmą w Polsce władze, wskazują na konieczność przeprowadzenia audytu tej inwestycji.

Reklama

Elektrownie jądrowa w Polsce coraz bliżej. Wojewoda wydał decyzję

“Lubiatowo-Kopalino” było wskazywane jako lokalizacja elektrowni jądrowej już od 2021 roku. Niedawno informowaliśmy o tym, że projekt budowy obiektu otrzymał decyzję środowiskową. Oznacza to, że cały projekt nie będzie miał znaczącego negatywnego wpływu na środowisko naturalne. Teraz przyszła pora na kolejną formalność – w ubiegłym tygodniu wojewoda pomorski wydał decyzję o ustaleniu lokalizacji, czyli decyzję lokalizacyjną, dla tego obiektu. W praktyce oznacza to, że miejsce wybudowania pierwszej polskiej elektrowni jądrowej jest już potwierdzone.

Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe czekała na tę decyzję. Teraz może rozpocząć kolejne działania w kierunku powstania pierwszego polskiego bloku atomowego. PEJ ma już prawo dysponowania terenem, a decyzja wskazuje również warunki realizacji inwestycji. Co dalej? Kolejnym krokiem będzie uzyskanie pozwoleń na przygotowanie prac wykonawczych. Budowa pierwszej elektrowni na ruszyć w 2026 roku. W projekt zaangażowani są amerykańscy dostawcy technologii i wykonawcy – firmy Westinghouse i Bechtel. Umowa między PEJ a amerykańskimi firmami została podpisana pod koniec września tego roku. Na drodze inwestycji niespodziewanie stanąć może jednak pewna przeszkoda – członkowie partii, które najpewniej niedługo przejmą w Polsce władze, zapowiadają audyt działań podjętych do tej pory w ramach inwestycji.

Dotychczasowa opozycja zapowiada audyt. Czy opóźni to budowę?

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach będziemy świadkami przekazania władzy w naszym kraju. PiS, choć otrzymał największy procent głosów w ostatnich wyborach, nie jest w stanie rządzić samodzielnie ani nawet w koalicji z najbliższą sobie światopoglądowo Konfederacją. Większością dysponuje za to koalicja KO-Trzecia Droga-Lewica, która już oficjalnie zapowiedziała współpracę w tworzeniu nowego rządu. Szczegóły rozstrzygną po zapowiadanym przez prezydenta na 13 listopada pierwszym posiedzeniu nowego parlamentu, jednak najprawdopodobniej czekają nas wspólne rządy Lewicy, Trzeciej Drogi i KO.

Co to oznacza dla polskiej elektrowni jądrowej? Dotychczasowa opozycja zapowiada, że są jak najbardziej za obecnością energii atomowej w Polsce. W piątek po wyborach podczas rozmowy z Radiem ZET potwierdzał do Andrzej Domański z PO:

– Przedstawiliśmy bardzo dokładny plan transformacji energetycznej Polski, w którym zakładamy, że w 2030 r. 68 proc. energii w naszym kraju będzie wytwarzana z OZE. Widzimy miejsce w systemie dla dwóch dużych elektrowni jądrowych, widzimy też miejsce dla mniejszych reaktorów SMR – stwierdził wówczas Domański.

Politycy partii opozycyjnych wskazują jednak, że nowy rząd planuje dokładnie prześwietlić podpisane z Amerykanami umowy. Przedstawiciele sięgających po władzę ugrupowań wskazują, że muszą wiedzieć, jakie zobowiązania przejmują obejmując rząd.

– Nikt tych umów nie widział, przynajmniej w takim kształcie, który można upublicznić. Mam wrażenie, że część z nich ma kształt listów intencyjnych, bez zobowiązań, bez biznesplanu. Czy tak jest faktycznie? Po to musi być proponowany przez nas audyt – tak decyzję o audycie tłumaczy Rzeczpospolitej Dariusz Wieczorek, poseł Lewicy.

– Opozycja nie była wtajemniczana w realizację projektu i zakres podpisywanych umów. Przejmując władzę, nie wie, na czym stoi i na jakim etapie jest projekt. Audyt to konsekwencja braku dzielenia się z nami informacjami, mimo że atom to projekt nie na jedną, a kilka kadencji – stwierdziła z kolei Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.

Chociaż istnieją w Polsce ruchy i organizacje sprzeciwiające się budowie elektrowni atomowej (jedną z nich jest na przykład Bałtyckie SOS), to w warstwie politycznej panuje pod tym względem precedensowy wręcz kompromis – niemal wszystkie obecne w nowowybranym sejmie partie albo są za, albo otwarcie nie sprzeciwiają się rozwojowi energetyki jądrowej. Jedynym wyjątkiem są należący do Koalicji Obywatelskiej Zieloni, którzy w ostatnich wyborach wprowadzili do parlamentu 3 posłanki. Kwestia budowy elektrowni nie powinna być więc raczej obiektem sporu politycznego, jednak jak się okazuje, nowa władza może chcieć dokładnie prześwietlić cały dotychczasowy proces.

Koalicja Obywatelska twierdzi, że cały audyt odbędzie się bez hamowania prac nad elektrownią i potrwa około 3 miesięcy. Wspomniana posłanka Henning-Kloska z Polski 2050 stwierdziła z kolei w rozmowie z Rzeczpospolitą, że na ten moment ciężko wskazać, czy audyt spowolni tempo działań w kierunku budowy obiektu. Czy audyt faktycznie się odbędzie i jakie będą jego wyniki oraz wpływ na całą inwestycję? Tego dowiemy się już po sformułowaniu nowego rządu.

– Czytaj także: Elektrownia jądrowa – jak działa i czy warto się jej bać

Źrodło: energia.rp.pl, globenergia.pl, green-news.pl

Fot. Canva

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.