2048x270 webinar Z 1
Reklama

Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

USA i Rosja dzieli tylko 4 km. Co naprawdę oznacza ta bliskość dla klimatu Arktyki?

USA i Rosja dzieli tylko 4 km. Co naprawdę oznacza ta bliskość dla klimatu Arktyki?

Na mapie dzieli je zaledwie 4 kilometry lodowatej wody – to Wyspy Diomedesa – jedna należąca do Stanów Zjednoczonych, druga do Rosji. Dwa kraje, które mogłyby dzielić się odpowiedzialnością za jeden z najwrażliwszych ekosystemów świata. Tymczasem łączy je coś innego – milczenie w sprawie Arktyki.

925x200 5
Reklama

W dobie przyspieszającego kryzysu klimatycznego ani Rosja, ani administracja Donalda Trumpa nie wykazują realnego zaangażowania w ochronę tego regionu. Obie strony zwiększają militarną i przemysłową obecność w Arktyce, podczas gdy klimat – dosłownie – wymyka się spod kontroli. Geograficzna bliskość nie oznacza ekologicznej odpowiedzialności.

Granica na lodzie

Między dwiema wyspami – Małą Diomedą należącą do USA i Wielką Diomedą, będącą rosyjskim terytorium – rozciąga się zaledwie 3,8 kilometra oceanu. To nie odległość symboliczna, lecz geograficzny fakt. Co więcej przebiega tam Międzynarodowa Linia Zmiany Daty – Mała Diomeda żyje niemal cały dzień wcześniej niż jej sąsiadka po stronie rosyjskiej. Mała Diomeda, zamieszkana przez ok. 80 osób, to jedna z najbardziej odizolowanych społeczności Stanów Zjednoczonych. Wielka Diomeda natomiast jest strategicznie zmilitaryzowana przez rosyjskie wojsko, bez dostępu cywilnego od lat 90. XX wieku. W czasach klimatycznego i politycznego kryzysu, ta niewidzialna granica w Cieśninie Beringa staje się lustrem – odbijającym zarówno zbliżenie dwóch przywódców, jak i oddalenie ich od troski o przyszłość Arktyki.

Kiedy polityka staje bliżej niż klimat

Wiosną 2025 roku, prezydent USA Donald Trump publicznie zadeklarował gotowość osiągnięcia porozumienia w sprawie zakończenia wojny na warunkach zaproponowanych przez Rosję. Równolegle, wsparcie militarne USA dla Kijowa zostało zamrożone. Te wydarzenia nie tylko zmieniają układ sił w Europie, ale mają też swój cień w Arktyce – tam, gdzie Rosja i USA są najbliżej siebie.

Wyspy Diomedesa – zamieszkana przez społeczność Inuitów Mała Diomeda i opuszczona, militarna Wielka Diomeda – to więcej niż ciekawostka geograficzna. To linia frontu potencjalnego konfliktu… ale też niedostrzeżona szansa na wspólne działania w jednym z najbardziej narażonych obszarów klimatycznych na Ziemi.

Arktyka płonie ciszą

Od lat Arktyka ociepla się szybciej niż reszta globu. Topniejący lód morski, cofające się lodowce, zmieniające się prądy morskie i ginące gatunki – to nie dramatyczna wizja przyszłości, lecz realny stan obecny. Tymczasem oba kraje – USA i Rosja – zwiększają swoją obecność wojskową i przemysłową w regionie, rywalizując o wpływy, dostęp do ropy, gazu i szlaków żeglugowych.

Zamiast wspólnej polityki ochrony klimatu – wyścig. Zamiast porozumień na rzecz ochrony zasobów biologicznych, geopolityczne układy i konfrontacje. A przecież Arktyka to globalny bufor, jej stabilność chroni klimat planety.

Mieszkańcy między czasami

Na Małej Diomedzie czas płynie inaczej – dosłownie. Różnica między wyspami wynosi 21 godzin. Mimo że dzieli je mniej niż 4 km, są jakby w innych epokach. Mieszkańcy Diomede Island zmagają się z coraz większą izolacją. Topniejący lód morski skraca sezon dostaw, zagraża infrastrukturze i zmusza do ewakuacji domów osuwających się ze skał. W tym samym czasie po drugiej stronie – rosyjska Diomeda jest niedostępna, zamknięta i zmilitaryzowana.

To kontrast dwóch światów – z potencjałem na laboratorium międzynarodowej współpracy ekologicznej. Potencjałem, który wciąż pozostaje niewykorzystany.  

Czy zbliżenie liderów to oddalenie od klimatu?

Trudno nie zadać pytania: co daje zbliżenie polityczne Putina i Trumpa, jeśli nie przynosi żadnej nowej jakości w kwestii ochrony Arktyki? Obie strony są dziś mniej skłonne do współpracy naukowej, mniej otwarte na udział organizacji międzynarodowych i bardziej skupione na eksploatacji niż ochronie.

Nawet wspólne porozumienia o badaniach migracji fok, losie niedźwiedzi polarnych czy monitoringu topnienia lodu – zostały zamrożone lub ograniczone. Niestety, krótkowzroczność chwilowych interesów politycznych wyparły współpracę naukową, ale co ważniejsze – to działanie zrzuca ciężar konsekwencji na kolejne pokolenia. Konsekwencji, które będą musiały być zapłacone z odsetkami. 

Wnioski na brzegu świata

Granica między USA a Rosją jest dziś papierowo ostra, ale ekologicznie coraz bardziej zamazana. Tam, gdzie jeszcze niedawno można było zobaczyć niedźwiedzie polarne sunące po lodzie – dziś pojawiają się fale sztormów i ślady paliwowej eksploatacji. A zaledwie 3,8 km od siebie stoją dwa brzegi tej samej przyszłości.

Arktyka nie potrzebuje kolejnych deklaracji – potrzebuje działania. Wyspy Diomedesa pokazują, że bliskość geograficzna nie wystarczy, jeśli zabraknie wspólnej odpowiedzialności. Kiedy stawką jest klimat planety, granice przestają mieć znaczenie – a milczenie staje się współwiną.

Zobacz też: Ciepło pochłonie Arktykę w ciągu 5 lat. Letni lód topnieje szybciej, niż naukowcy myśleli

Źródło: The Economist, Arctic Portal, VOANews, Reuters, FT, IPCC, Climate Home News

Fot.: Canva

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.