Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Elektrownia jądrowa niemal na linii frontu. Czy w Kursku czeka nas powtórka z Czarnobyla?

Elektrownia jądrowa niemal na linii frontu. Czy w Kursku czeka nas powtórka z Czarnobyla?

Elektrownia jądrowa niemal na linii frontu. Czy w Kursku czeka nas powtórka z Czarnobyla?

Trwająca od początku sierpnia ofensywa wojsk ukraińskich w obwodzie kurskim może przynieść tragiczne skutki dla Kurskiej Elektrowni Jądrowej. Obiekt odwiedził niedawno szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, który stwierdził, że tamtejszych reaktorów przed ostrzałem nie chroni żadna kopuła. Rosjanie utrzymują, że elektrownia już stała się celem ataków ukraińskich wojsk. Czy czeka nas katastrofa na miarę Czarnobyla?

Reklama

Ofensywa ukraińska w obwodzie kurskim. Elektrownia jądrowa zagrożona?

Na początku sierpnia wojska ukraińskie weszły na teren Federacji Rosyjskiej. Ofensywa w obwodzie kurskim trwa już niemal miesiąc, a jej prawdopodobnym celem jest przejęcie kontroli nad Kurską Elektrownią Jądrową. Obiekt ten dostarcza energię do 19 obwodów Centralnego Okręgu Federalnego, w tym do Moskwy. Jej zajęcie mogłoby dać Ukraińcom kartę przetargową w negocjacjach z Rosjanami.

Elektrownia mieści się w pobliżu miasta Kurczatow, na lewym brzegu rzeki Sejm – tej samej, na której kilka mostów zdążyła już zniszczyć ukraińska armia. W czwartek 22 sierpnia Moskwa stwierdziła, że obiekt padł już ofiarą ukraińskiego ataku – strona rosyjska podała, że ok. 100 m od magazynu wypalonego paliwa jądrowego znaleziono szczątki dronów. Rosatom powiadomił o tym Międzynarodową Agencję Energii Atomowej. W Kurczatowie regularnie ogłaszane są alarmy przeciwlotnicze. Z czterech reaktorów w elektrowni energię wytwarza aktualnie tylko jeden – dwa z nich pracują w trybie pracy bez produkcji prądu “ze względu na upływający okres ich eksploatacji”, a trzeci od 25 sierpnia “objęty jest planowaną konserwacją zapobiegawczą”.

“Konsekwencje będą niezwykle poważne”

W związku z tymi wydarzeniami Rosatom poprosił szefa MAEA, Rafaela Grossi, o wizytę w elektrowni. Grossi przybył do obwodu kurskiego we wtorek, 27 sierpnia i po przeprowadzeniu kontroli stwierdził, że reaktorów w obiekcie nie chroni żadna kopuła, co rodzi poważne zagrożenie. Szef MAEA stwierdził jednak, że mówienie o “drugim Czarnobylu” jest nieuzasadnione.

– Porównywanie i utożsamianie elektrowni jądrowych w Kursku i Czarnobylu jest moim zdaniem przesadą. Tym niemniej mówimy o reaktorach tego samego typu, które nie posiadają specjalnej ochrony, a to jest niezwykle istotny fakt. Jeśli nastąpi jakiekolwiek oddziaływanie z zewnątrz na część aktywną, gdy znajduje się w niej paliwo jądrowe, konsekwencje będą niezwykle poważne. Nie twierdzę, że będzie drugi Czarnobyl, mówię, że konsekwencje będą bardzo poważne – stwierdził Grossi.

Ukraina zaprzecza atakom, Rosjanie budują Kursk-2

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy stanowczo zaprzeczyło zarzucanym im przez Moskwę atakom na elektrownie i stwierdziła, że nie planuje podobnych działań. Warto podkreślić, że w pobliżu od 2018 roku powstaje elektrownia atomowa Kursk-2, która ma być wyposażona w kolejne dwa bloki energetyczne o łącznej mocy ok. 2,5 GW. Dwa wciąż działające bloki w istniejącej elektrowni to moc ok. 2 GW. Rosatom deklaruje, że Kursk-2 zostanie uruchomiony w grudniu bieżącego roku, a mimo ataków Sił Zbrojnych Ukrainy specjaliści wciąż “realizują prace na budowie zgodnie z harmonogramem, a wszystkie instalacje budowlane działają normalnie”.

– Czytaj także: Czy Australia cofnie zakaz elektrowni jądrowych? Ambitne plany lidera opozycji

Źródła: energia.rp.pl, pap.pl

Fot. Canva (Зображення користувача, Nordroden)

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.