Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

Energetyka jest największym konsumentem wody w Europie. Jakie są konsekwencje? 

Energetyka jest największym konsumentem wody w Europie. Jakie są konsekwencje? 

Woda jest surowcem strategicznym, niezbędnym do wytwarzania energii, elektrolizy wodoru, chłodzenia elektrowni jądrowych i wychwytywania dwutlenku węgla. Według szacunków Banku Światowego to właśnie ona odpowiada za 50% kosztów transformacji energetycznej. 

Reklama

Nie ma energii bez wody 

Energetyka to największy konsument wody w Europie – odpowiada za 35-39% jej całkowitego poboru. Woda jest surowcem “wspomagającym” wydobycie – wraz z chemikaliami wtłacza się ją pod ciśnieniem do złóż gazu lub ropy, dzięki czemu węglowodory są wypychane na powierzchnię. Proces ten nosi nazwę “frackingu” – szczelinowania hydraulicznego. Woda jest potrzebna również po etapie wydobycia. Wykorzystuje się ją w procesie transformacji surowców w energię cieplną lub elektryczną. 

Konieczność wykorzystania zasobów wody pitnej w procesie wydobycia wpływa bezpośrednio na ubóstwo w krajach Globalnego Południa. Rabunkowa gospodarka prowadzona przez wielkie koncerny prowadzi do wykorzystania wody na potrzeby energetyki, co skutkuje jej niedoborem dla mieszkańców. 

Jednak problem niedoboru wody dotyczy nie tylko mieszkańców Afryki. Do 2050 roku zapotrzebowanie na wodę w energetyce może wzrosnąć do 58 miliardów metrów sześciennych rocznie, co przewyższa dwukrotnie zużycie wody pitnej. Średni pobór w nody w Europie na jednostkę PKB wynosi 60 m3. W Polsce to 76 m3, a nasza gospodarka jest jedną z bardziej wodochłonnych. Jest to związane głównie z wydobyciem węgla, który wciąż odpowiada za 57,1% miksu energetycznego. 

Problemem jest technologia… a raczej jej brak? 

Według danych GUS-u w 2023 roku aż 63% wody ze środowiska naturalnego pobierał przemysł energetyczny, w tym głównie elektrownie węglowe. Problemem jest również brak obiegu zamkniętego – do ponownego użycia trafiło zaledwie 4% wody. 

Elektrownie węglowe, jądrowe i gazowe wykorzystują duże ilości wody do chłodzenia skraplaczy. W związku z tym często są budowane w pobliżu rzek, z zastosowaniem otwartego układu chłodzenia. To jedna z najbardziej inwazyjnych technologii – wymaga nawet 100 razy więcej wody niż układ z obiegiem zamkniętym. Elektrownia o mocy 500 MW potrzebuje jednego basenu olimpijskiego wody co trzy minuty, a Polskie elektrownie pobierają nawet 6 mld m3 wody rocznie! 

– Od kilkudziesięciu lat w Polsce i na całym świecie jest problem z elektrowniami termicznymi, które posiadają przestarzały, jednoprzepływowy, otwarty system chłodzenia. Wymaga on bardzo dużej ilości wody, żeby te elektrownie mogły się chłodzić i funkcjonować – wyjaśnia prof. dr hab. Tomasz Mikołajczyk z Pracowni Ekspertyz i Badań Ichtiologicznych PEBI.

Jak wynika z analizy przedstawionej przez Centrum Informacji o Rynku Energii, zależnie od zastosowanej technologii oraz rodzaju paliwa i trybu chłodzenia, zużycie wody może się różnić. Najbardziej wydajną metodą jest IGCC, czyli blok gazowo-parowy, który może być stosowany zarówno w elektrowniach węglowych, jak i jądrowych. Sprawność tej metody sięga 45-55%, a emisje szkodliwych gazów są znacznie niższe niż przy tradycyjnym spalaniu. Wadą jest jednak cena – to jedna z droższych metod, nadal niezbyt popularna w Polsce. 

Zobacz też: Mamy 23 aktywne kopalnie. Jaka jest przyszłość polskiego węgla?

Źródła: woda.edu.pl, cire.pl, pracownia.org.pl, smoglab.pl 

Fot. Canva 

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.