Elektromobilność Gdzie uprzedzenia mieszają się z polityką. Jaka jest przyszłość samochodów elektrycznych? 08 marca 2024 Elektromobilność Gdzie uprzedzenia mieszają się z polityką. Jaka jest przyszłość samochodów elektrycznych? 08 marca 2024 Przeczytaj także Elektromobilność Już niedługo dopłaty do używanych samochodów elektrycznych? Rząd zapowiedział nowy program dopłat do elektrycznych samochodów używanych. Budżet na ten cel ma wynieść 373,75 miliona euro (ok. 1,6 miliarda złotych), czyli dwukrotnie więcej w przypadku programu „Mój Elektryk”. Tym samym po ponad dwóch latach jeden z kluczowych postulatów PSNM jest coraz bliżej realizacji. Elektromobilność Niesamowita historia aut elektrycznych. Były z nami wcześniej niż spalinowe Niektórzy myślą, że auta elektryczne to wymysł naszych czasów. Inni uważają, że zawsze muszą być drogie tak jak Tesla. Nic bardziej mylnego! Historia pokazuje, że pierwsze kiedykolwiek stworzone samochody, nie były spalinowe, a… elektryczne. Mało tego – samochody elektryczne były kiedyś bardziej popularne od spalinowych, a przy okazji znacznie tańsze! Czy sceptycyzm wobec elektryków wiąże się z rzeczywistymi mankamentami tych samochodów, czy może osoby zabierające głos w tej sprawie wyrażają wyłącznie swoje przekonania polityczne? Badanie Pew Research z 2023 roku wykazało, że blisko 4 na 10 Amerykanów, planujących zakup nowego auta, rozważyłoby kupno pojazdu elektrycznego (BEV). Wśród nich zaledwie 20% to wyborcy Partii Republikańskiej, podczas gdy 70% potencjalnych nabywców popiera politykę demokratów. O czym mówi nam elektromobilny sceptycyzm? Reklama Elektryk, czyli kozioł ofiarny zielonej transformacji Twarzą “buntu” przeciw rozwojowi elektromobilności stał się niedawno Rowan Atkinson, który w czerwcu zeszłego roku na łamach dziennika “The Guardian” opublikował głośny felieton zatytułowany: “Uwielbiam samochody elektryczne – sam jestem wieloletnim użytkownikiem. Ale coraz częściej czuję się oszukiwany”. Popularny aktor skrytykował w nim współczesną modę na samochodowe “fast fasion”, zbyt krótką żywotność baterii oraz, powołując się informację firmy Volvo, przypomniał niewygodny fakt, iż przy produkcji samochodów elektrycznych emisje osiągają poziom do 70% wyższy, niż ma to miejsce w przypadku modeli benzynowych. – Gdy zaczniesz wgłębiać się w fakty, motoryzacja elektryczna nie wydaje się być panaceum dla środowiska […] Jak powiedział mi kiedyś pewien ekolog, jeśli naprawdę potrzebujesz samochodu, kup stary i używaj go tak rzadko, jak to tylko możliwe – stwierdził w podsumowaniu Rowan Atkinson. Publicystyka Atkinsona zirytował organizacje ekologiczne, które zaczęły mu wytykać nieścisłości, pomylone fakty i liczby. Sprawa felietonu stała się na tyle ważka politycznie, że trafiła pod obrady Izby Lordów. Z kolei Guardian stworzył nawet osobną serię artykułów (EV mythbusters), w których zajmuje się tropieniem mitów, przekłamań i półprawd w debacie wokół samochód elektrycznych. Autorzy do tej pory analizowali prawdziwość krążących doniesień o częstych pożarach, nadmiernej emisyjności, czy też dane o ogromnych kosztach ludzkich i środowiskowych przy wydobywaniu kobaltu potrzebnego do produkcji baterii. Według danych brytyjskiego rządu tamtejszy rynek motoryzacyjny sprzedał do tej pory ponad 1 mln aut elektrycznych. Lepszy wynik w Europie wykazała jedynie niemiecka motoryzacja. Niestety, od początku tego roku sprzedaż elektryków zarówno na Wyspach, jak i w Niemczech nie wzrasta. Eksperci zastanawiają się, czy chwilowa zadyszka to zapowiedź kryzysu w branży elektromobilności. 100 tysięcy samochodów elektrycznych w Polsce. Krajowa elektromobilność rośnie w siłę Pożary i wątki polityczne Gdzie szukać powodów elektromobilnego sceptycyzmu? Warto przyjrzeć się debacie i narracjom wokół elektryków. Jeśli gdzieś w Polsce spłonie samochód elektryczny, z pewnością doniosą nam o tym portale newsowe i konserwatywni politycy poprzez swoje konta w mediach społecznościowych. Natomiast jeśli dojdzie do pożaru kontenerowca przewożącego samochody, to odpowiedzialnością za zaprószenie ognia w pierwszej kolejności obarczony zostanie elektryk. Dokładnie to miało miejsce w przypadku pożaru duńskiego statku w lipcu 2023 roku. Można odnieść wrażenie, że elektryki płoną częściej, niż powinny. Tymczasem w latach 2020-2023 według danych KG PSP w całej Polsce doszło do 25 pożarów samochodów elektrycznych i hybrydowych. Choć pożary samochodów spalinowych zdarzają się znacznie częściej, to nie są one przyczynkiem do dyskusji na temat sensowności tej formy transportu. − Zagrożenie ze strony pożarów samochodów elektrycznych jest dziś bezdyskusyjnie rozdmuchanym tematem w polskich mediach. W przypadku pożaru samochodu elektrycznego nie mamy do czynienia z większym zagrożeniem co przy pożarze auta spalinowego, lecz nieco innymi rodzajami zagrożeń. To oczywiście wymaga od nas innego podejścia niż stosowanie dotychczas, ale potrafimy sobie już z takimi pożarami radzić – tak odnośnie pożarów samochodów elektrycznych wypowiadał się bryg. Tomasz Jonio, Komenda Główna PSP. (Wysokie Napięcie) Następnie pojawia się problem polityki i zasobności portfela. Obecnie najtańszym modelem Tesli jest Model Y, za który musimy zapłacić w Polsce 194 900 zł, inni producenci oferują samochody od ok. 100 000 zł. Mimo dopłat to wciąż zabawa dla bogatszej części społeczeństwa. Jednak coraz więcej firm z branży zapowiada pojawienie się w ich ofercie znacznie tańszych modeli. Słaba infrastruktura ładowania i wysokie ceny nowych aut Samochody elektryczne wykazują 3-krotnie wyższą sprawność swoich silników, mniejszą emisję CO2 oraz niższe spalanie. Zużycie energii dla samochodu spalinowego w wersji sedan wynosi średnio 70 kWh/100 km, natomiast standardowy elektryk zużywa średnio 10-20 kWh/100 km. Dla wielu klientów te niewątpliwe zalety przyćmiewa widmo problemów wynikających z codziennego użytkowania auta elektrycznego. Chodzi głównie o to, czy będą mogli bezproblemowo pokonywać dłuższe trasy? Czy szybko znajdą punkty ładowania w nowych miastach? Ile potrwa ładowanie baterii w trasie? Co jeśli ładowarka okaże się zepsuta? Jak działa bateria przy ujemnej temperaturze? Tego typu obawy są oczywiście zasadne, ale rozwiązanie ich to kwestia współpracy sektora prywatnego z publicznym. Pod tym względem mamy dużo do poprawy. Z danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) wynika, że pod koniec ubiegłego roku działało w naszym kraju ok. 5,9 tys. ogólnodostępnych punktów ładowania. To wciąż niewystarczająca skala, podkreślają eksperci. Natomiast jeśli chodzi o liczbę samochodów elektrycznych na polskich drogach, najnowsze dane wskazują na blisko 58 341 takich pojazdów. Gorszy wynik w Unii wykazały jedynie trzy kraje: Chorwacja, Czechy i Słowacja. Być może rozwój infrastruktury przyśpieszy niedawno przyjęte unijne rozporządzenie, zgodnie z którym od 2025 roku wzdłuż ważnych autostrad w Unii będą musiały działać huby ładowania o minimalnej mocy 400 kW, rozmieszczone maksymalnie co 60 km. Sceptyków elektromobilności nie przekonają kolejne rządowe kampanie dotyczące ekologicznego charakteru tego środka transportu. Z badań opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych wynika, że uprzedzenia i złą prasę przełamać może jedynie rozwój publicznej sieci szybkiego ładowania oraz zwiększenie oferty tanich i niezawodnych samochodów zasilanych prądem. Źródła: edition.cnn.com, wysokienapiecie.pl, barrons.com, theguardian,com, thisismoney.co.uk, wyborcza.pl, moto.rp.pl, pewresearch.org Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.