Publicystyka Halloween w WFOŚiGW. Biurokracja, która straszy bardziej niż smog 31 października 2025 Publicystyka Halloween w WFOŚiGW. Biurokracja, która straszy bardziej niż smog 31 października 2025 Przeczytaj także Publicystyka Miliony głosów duszą się programem Czyste Powietrze. Kto zdobędzie ich poparcie? W Polsce nawet zima przychodzi późno, ale przedwyborcze cuda – zawsze na czas. Z dnia na dzień problemy, które przez… Publicystyka Czeski remis w transformacji energetycznej. Nikt nie zyskuje, a mogliby Polacy Przyjęło się uznawać w nomenklaturze sportowej, że remis, pat, brak rozstrzygnięcia to sytuacja, która jest sukcesem dla przynajmniej jednej ze stron. Pod tym względem wyróżnia się ,,czeski remis”, czyli określenie, którego używamy do nazwania sytuacji, kiedy żadna strona nie czerpie korzyści. W branży energetycznej taki impas jest widoczny na wielu poziomach. W Halloween boimy się duchów, czarownic i potworów, ale to nie one odbierają nam zdrowie i bezpieczeństwo. Prawdziwe strachy kryją się dziś w papierach, przepisach i urzędniczych procedurach. W 2025 roku program Czyste Powietrze, zamiast oczyszczać polskie niebo, utknął w urzędniczym labiryncie. Jeśli coś naprawdę straszy dziś Polaków, to nie wiedźmy, lecz biurokracja. Reklama Spis treści TogglePotwory, które naprawdę istniejąPapierowy FrankensteinDuchy w urzędzie i zombie w systemieHorror kosztówLekcja z HalloweenCzyste procedury – pierwszy krok do czystego powietrzaKto odpowiada za ten chaos? Potwory, które naprawdę istnieją Nie trzeba zaglądać do filmów grozy, żeby się przestraszyć. Wystarczy spojrzeć na dane. W 2024 roku program Czyste Powietrze działał jak dobrze naoliwiona maszyna. Przy szacowanej średniej wysokości dotacji wynoszącej ok. 58 tysięcy złotych oznacza to, że w ciągu roku wypłacono blisko 109 tysięcy dofinansowań o łącznej wartości 6,3 miliarda złotych. Średnio dawało to około stu dotacji tygodniowo na każdy wojewódzki fundusz – tempo, które dziś brzmi jak wspomnienie z innej epoki. Tymczasem w 2025 roku, po wprowadzeniu zmian i przejęciu finansowania z programu FEnIKS, liczby wyglądają jak z horroru administracyjnego. Od marca do połowy października wypłacono zaledwie 38 milionów złotych, czyli około 650 dotacji w całym kraju. To oznacza, że każdy z 16 wojewódzkich funduszy obsługuje dziś… jedną wypłatę tygodniowo. Papierowy Frankenstein Zamiast skutecznego programu antysmogowego mamy biurokratycznego potwora złożonego z dokumentów, załączników i pieczątek. Każdy fundusz ma własny formularz, procedurę i interpretację przepisów. Wnioski krążą między biurkami jak zjawy, a beneficjenci – zamiast termomodernizować swoje domy – termomodernizują cierpliwość. W rezultacie tysiące rodzin, które chciały wymienić kopciuchy przed zimą, nadal ogrzewają domy starymi piecami. I choć w teorii pieniądze są, w praktyce utknęły między segregatorami. Jeśli szukać halloweenowych metafor, to Czyste Powietrze przypomina dziś laboratorium Frankensteina: projekt złożony z dobrych intencji i złych decyzji, który żyje własnym, chaotycznym życiem. Miliony głosów duszą się programem Czyste Powietrze. Kto zdobędzie ich poparcie? Duchy w urzędzie i zombie w systemie Program, który miał być symbolem nowoczesnej, proklimatycznej polityki, stał się symbolem zastoju. W świecie, gdzie wszystko dzieje się cyfrowo, wnioski o dotacje nadal wypełnia się ręcznie. W epoce aplikacji, które potrafią w sekundę zliczyć emisję CO₂, beneficjent czeka miesiącami na korespondencję przesłaną w większości pocztą. A przecież Czyste Powietrze to nie niszowy projekt, lecz filar polskiej transformacji energetycznej. Został zaprojektowany po to, by wymienić kilka milionów źródeł ciepła, a nie po to, by testować cierpliwość obywateli. Zamiast zielonej rewolucji mamy piekielny labirynt. Zamiast czystego powietrza – papierowy smog. Horror kosztów Trudno mówić o efektywności, gdy 16 wojewódzkich funduszy, 1 narodowy fundusz i 1 ministerstwo wykonuje tę samą pracę w 18 różnych wersjach. Każdy z nich ma swoje biura, kadry, systemy informatyczne, raporty i procedury. Z perspektywy podatnika to 18 miniaturowych urzędów, które utrzymujemy po to, żeby z tygodnia na tydzień wypłacały… po jednej dotacji. W tym czasie tysiące Polaków wciąż oddychają zanieczyszczonym powietrzem. Smog nie czeka na decyzję administracyjną. Ciepło z węglowego pieca też nie przestaje dymić tylko dlatego, że wniosek jest „w trakcie rozpatrywania”. Lekcja z Halloween Halloween to święto, które uczy nas dystansu do strachu. Ale z biurokracją śmiać się trudno, bo to właśnie przez nią Polska traci czas, pieniądze i zdrowie obywateli. Nie potrzeba egzorcyzmów, wystarczy modernizacja systemu i lider, który naprawdę nim pokieruje. Program Czyste Powietrze potrzebuje mniej duchów w urzędach, a więcej życia w procedurach. Czyste procedury – pierwszy krok do czystego powietrza Potrzebujemy jednego, scentralizowanego, cyfrowego systemu, który nie gubi wniosków i nie mnoży barier. Ale żaden system nie zadziała bez odpowiednich ludzi w odpowiednich miejscach – takich, którzy rozumieją, że każde opóźnienie to kolejny sezon smogu i kolejne domy, w których nie udało się wymienić kopciucha. Problemem nie jest technologia, lecz przyzwyczajenie do papieru, zwlekania z decyzjami i nadmiaru formalności. Dopóki każdy fundusz będzie działał po swojemu, Czyste Powietrze pozostanie tylko nazwą, a nie realnym programem. Bo dziś to nie kopciuchy, lecz urzędniczy dym wojewódzkich funduszy i brak odpowiedzialności personalnej najbardziej przesłaniają wizję zielonej Polski. Kto odpowiada za ten chaos? Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska nie są niezależnymi bytami, podlegają nadzorowi wiceministrowi Krzysztofie Boleście z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które odpowiada za ich działanie, kontrolę i tempo realizacji programów. To właśnie tam powinno paść pytanie, dlaczego system rozliczający miliardy złotych rocznie działa wolniej niż aplikacja do zamawiania taksówki. Brak centralnej koordynacji, rozproszenie kompetencji i biurokratyczna bezczynność nie są błędem jednostkowym, to efekt politycznej decyzji o utrzymaniu 16 odrębnych struktur. A skoro resort klimatu przyznaje funduszom środki i ustala reguły gry, to także on ponosi odpowiedzialność za skutki tej niewydolności. Bo można rozliczać beneficjentów z faktur i pieczątek, ale trudno rozliczyć się z powietrza, którym wciąż nie da się oddychać. Zobacz też: Czeski remis w transformacji energetycznej. Nikt nie zyskuje, a mogliby Polacy Źródła: NFOŚiGW, czystepowietrze.gov.pl, dane własne na podstawie raportów 2024-2025 Fot.: Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.