Elektromobilność Jakie koszty ponoszą gminy, inwestując w elektromobilność? 22 listopada 2017 Elektromobilność Jakie koszty ponoszą gminy, inwestując w elektromobilność? 22 listopada 2017 Przeczytaj także Ekologia Ekologia coraz częściej decyduje w lokalnej polityce. Przykład z Bystrej Mieszkańcy Bystrej, sielankowego zakątka Beskidu Żywieckiego, nie zgodzili się na zabudowę terenów zielonych. Swój bunt wyrazili podczas niedawnych wyborów samorządowych. Wójt Gminy Wilkowice, Janusz Zemanek, był jedynym startującym kandydatem, a mimo tego – nie otrzymał wymaganej połowy głosów. Ponad 60% głosujących było przeciw. Powód? Pomysł zabudowy terenów zielonych w Bystrej. Wiadomości OZE W planach coraz więcej spalarni śmieci. Potrzebujemy lepszej kontroli Na terenie Polski działa 9 spalarni odpadów komunalnych. W najbliższych latach planowana jest rozbudowa istniejących, a także budowa 30 nowych punktów przerabiających śmieci na ciepło. Branża odpadów to przede wszystkim duże pieniądze, a każdy nowy projekt wzbudza kontrowersje. Obywatele i ekolodzy obawiają się nadmiernej emisji pyłów, CO2 i metali ciężkich, natomiast samorządy i zainteresowane firmy zbijają argumenty przeciwników wizją taniej energii i szybkiego rozwiązania problemu śmieci w gminach. Raport Najwyższej Izby Kontroli rzuca nowe światło na jakość pracy organów ochrony środowiska, sprawujących pieczę nad spalarniami śmieci. Jest co poprawiać. Wszyscy są zgodni co do tego, że nie ma ucieczki od elektromobilności, szczególnie w transporcie publicznym, niestety jednak ceny autobusów i innych tego rodzaju pojazdów nie zachęcają gmin do ich nabycia. Obecnie za elektryczny autokar przewoźnik musi zapłacić od 150% do 250% kwoty potrzebnej na zakup spełniającego normę autobusu spalinowego Euro 9. Nabycie tego rodzaju pojazdów przez gminy jest wymagane przez Ministerstwo Energii. Dokładne ceny autobusów elektrycznych mocno wahają się w zależności od zamówienia – wielkości i ilości kupowanych pojazdów. Niezależnie od tego za cenę jednego pojazdu elektrycznego można kupić dwie hybrydy. Reklama Ministerstwo Energii zapowiedziało, że chce, aby flota każdej gminy powyżej 50 tysięcy mieszkańców w co najmniej 30% składała się z pojazdów o napędzie elektrycznym. Przestawienie się na elektromobilność to nie tylko większa cena samego autobusu, ale także dodatkowe obciążenia dla gminy, takie jak konieczność budowy stacji ładowania. Utrudnieniem może być też krótki zasięg takich autokarów. Jednakże czy te problemy są realne? Portal Samorządowy przyjrzał się tym kwestiom i podzielił je na faktyczne i pozorne utrudnienia. Ministerstwo Energii chce, aby wsparcie elektromobilności przejawiało się w zwiększaniu udziału pojazdów elektrycznych nie tylko w transporcie indywidualnym, ale także w transporcie zbiorowym. ME daje jednostkom samorządu terytorialnego osiem lat na dojście do założonego poziomu elektromobilności – 30% floty każdej gminy ma być elektryczne. Z wymagania tego zwolnione są jedynie gminy i powiaty mniejsze niż 50 tysięcy mieszkańców. Zapisy ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych w obecnej formie pozostawiają jednak gminom pewną możliwość. Jednostki samorządowe co trzy lata mają przeprowadzać analizę kosztów i korzyści ze wspierania elektromobilności na swoim terenie. Jeśli dana gmina jasno wykaże, że zakup pojazdów elektrycznych nie przyniósł jej pożytku, to będzie z tego obowiązku zwolniona. Nie do końca jednak wiadomo, czy ministerstwo będzie przychylnie patrzeć na takie działania – nie da się więc stwierdzić, na ile możliwe będzie korzystanie z tej furtki. W projekcie zapisano: „Biorąc pod uwagę możliwości ekonomiczne jednostek samorządu terytorialnego i zapewnienia mieszkańcom przystępnych cen za przejazd komunikacją publiczną, obowiązek wykorzystania pojazdów elektrycznych nie będzie obowiązkiem bezwzględnym”. Nie wskazano jednak, jakie przesłanki mają zwalniać gminę z zakupu pojazdów elektrycznych. Mieszane uczucia co do założeń projektu ustawy ME wyrazili specjaliści sektora motoryzacyjnego. Jan Okulicz-Kozaryn z Polskiej Izby Motoryzacji podkreślał, że w tym akcie prawnym po macoszemu potraktowano pojazdy tradycyjne, które są bardzo istotne dla przewoźnictwa – napęd hybrydowy jest dla transportu obecnie najlepszym niskoemisjnym napędem. „Wydaje mi się, że ta ustawa jest robiona przez energetyków, którzy czują pewne obrzydzenie do rury wydechowej samochodu” – mówi Okulicz-Kozaryn. Wskazuje ponadto na wysokie koszty zakupu pojazdów elektrycznych. „Cena jednego autobusu elektrycznego grubo przekracza koszt dwóch diesli” – stwierdza ekspert. Jak podkreślają specjaliści, ceny autobusów są płynne. Nie ma dwóch takich samych konstrukcji – każdy autokar jest montowany indywidualnie, na konkretne zamówienie gminy czy przewoźnika. Niezależnie od tego, czy jest to autobus elektryczny, spalinowy czy hybrydowy, wyceny będą bardzo zróżnicowane w zależności od zamówienia. Na cenę wpływa, oprócz rodzaju silnika, układ zawieszenia, wyposażenie pojazdu, pojemność baku (w przypadku autobusów spalinowych i hybrydowych) oraz rodzaj i pojemność ogniw (w przypadku pojazdów hybrydowych i w pełni elektrycznych). Na podstawie danych zebranych od szeregu producentów Portal Samorządowy opracował orientacyjne ceny dla dwóch klas autobusów – zwykłego, 12-metrowego autobusu oraz większego, przegubowego, w trzech opcjach napędowych – spalinowej, elektrycznej i hybrydowej. Zestawienie to znaleźć można w poniższej tabeli: Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.