Skutki pożarów, które od ponad miesiąca trawią lasy na wschodnim wybrzeżu Australii, odczuwalne są nawet w Nowej Zelandii. Tamtejsze lodowce pokrył czerwony pył, który jako pierwsza zauważyła podróżniczka Liz Carlson.
Podczas wycieczki helikopterem w Parku Narodowym Mount Aspiring na Wyspie Południowej w Nowej Zelandii, podróżniczka i blogerka Liz Carlson sfotografowała nietypowe zjawisko – powierzchnia lodowców zabarwiła się na czerwono.
Zdaniem ekspertów, przyczyną pojawienia się nietypowego nalotu są pożary pustoszące lasy w Australii. Popiół i dym przedostały się przez Morze Tasmana i pokryły lodowce w Alpach Południowych warstwą czerwono-różowego pyłu. Umożliwiły to silne wiatry zachodnie, które docierały do Nowej Zelandii przez cały listopad.
Pył, który pokrył lodowce, nie jest pierwszym objawiającym się w Nowej Zelandii skutkiem australijskich pożarów. Wcześniej w kraju obserwowano niespotykane dotąd czerwone wschody i zachody słońca.
fot: Liz Carlson / @youngadventuress
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.