Ochrona środowiska “Ludziom wydaje się, że rzeka może wszystko przyjąć”. Wiceprezes PAN na temat stanu Odry [WYWIAD] 14 września 2022 Ochrona środowiska “Ludziom wydaje się, że rzeka może wszystko przyjąć”. Wiceprezes PAN na temat stanu Odry [WYWIAD] 14 września 2022 Przeczytaj także Ochrona środowiska Poczta Polska zbiera elektroodpady Poczta Polsku uruchomiła pilotaż zbiórki drobnego sprzętu AGD i RTV. Specjalne pojemniki na elektroodpady pojawią się w ponad 350 placówkach w 3 województwach: mazowieckim, śląskim i łódzkim. Ochrona środowiska Aktywiści na rzecz ochrony środowiska walczą z centrami danych Aktywistka ekologiczna Julie Bolthouse wskazuje, że Północna Wirginia posiada najwięcej centrów danych na świecie. Jej zdaniem, nie jest to korzystne dla klimatu. Dlaczego? Sytuacja nad Odrą nadal jest krytyczna – z rzeki wyławiane są kolejne śnięte ryby. Czy to one są przyczyną zakwitu złotych alg i zatrucia rzeki? W jakim stopniu odpowiada za to człowiek? Jakie są szansę, że po wszystkim Odra wróci do zdrowia? Odpowiedzi na te pytania udzielił nam prof. Paweł Rowiński, hydrofizyk i wiceprezes Polskiej Akademii Nauk. Reklama Co na ten moment wiadomo o zrzucie ścieków do Odry? Jak wygląda sytuacja w przypadku legalnych i nielegalnych zrzutów, bo jak wiadomo, takie również się pojawiały? To pytanie jest trudne, ponieważ jesteśmy skazani polegać na doniesieniach medialnych. Brakuje ogólnego dostępu do danych, co sprawia, że możemy jedynie spekulować. Na podstawie różnych kontroli wiadomo, że istnieje szereg punktów nielegalnych zrzutów ścieków, co jest oczywiście dużym problemem, ponieważ nielegalne to, krótko mówiąc, zupełnie niekontrolowane. Odra umiera. Dziesiątki ton krwawiących i martwych ryb, smród, mezytylen i prokuratura. Jeśli chodzi o kontrolowane zrzuty ścieków, musimy zajrzeć do pozwoleń wodnoprawnych i zestawić je z tym, co zostało zrzucone. Takich informacji również brakuje. W zasadzie obracamy się w sferze spekulacji. Ewidentnie zrzucane są duże ilości ścieków w różnych miejscach, ale niestety to wszystko, co można z pewnością powiedzieć. Z Pana słów można wyciągnąć wniosek, że krajowa kontrola zrzutu ścieków do Odry i nie tylko zawodzi. Tak, można tak powiedzieć. Wydaje mi się, że to jest ogólny problem w Polsce. Mamy olbrzymią ilość punktów nielegalnych zrzutów ścieków, zarówno z małych przedsiębiorstw, jak i gospodarstw prywatnych. Czasem wykrywane są te, które znajdują się ponad lustrem wody, a przecież wiadomo, że mogą być również wprowadzane innym sposobem, głębiej, przez co zrzuty ścieków często pozostają niezauważone. Niestety muszę przyznać, że to problem nie tylko bałaganu, ale również świadomości społeczeństwa. Ludziom wydaje się, że rzeka może wszystko przyjąć. Widać, że organy państwowe specjalnie powołane do kontroli sytuacji nie mają nad tym kontroli. Jak wiemy z ostatnich doniesień, w Odrze wykryto zakwit złotych alg. Czy możemy powiązać go ze zrzutem ścieków? Ponownie, sytuacja jest bardzo złożona. Przede wszystkim dlatego, że niewiele wiemy. Złote algi w Polsce wykryte zostały po raz pierwszy. Wcześniej takiego przypadku nie było. To powoduje, że nasz stan wiedzy jest bardziej literaturowy. Złote algi przyczyną skażenia Odry? Naukowcy coraz bliżej wyjaśnienia katastrofy ekologicznej. Złote algi występowały często w stanie Teksas. Na tyle często, że zostało tam powołane specjalne biuro, które zajmuje się tym problemem. Jednak, jeśli chwilę się nad tym zastanowimy, to przecież Teksas leży w innej strefie klimatycznej, która ma zupełnie inne problemy. Złote algi pojawiają się w sytuacji pewnego zasolenia wody – słonych, ale zachowujących odpowiednie warunki. Oczywiście pierwsze pytanie to: jak one pojawiły się w Odrze? Ale zaraz po nim powinno nastąpić kolejne: skąd to zasolenie? Temu może sprzyjać żyzność wody, która wynika z wypływających zanieczyszczeń. W ten sposób można obecność złotych alg powiązać ze zrzutem ścieków. W zdrowej rzece algi by się nie pojawiły. Mówi się, że katastrofa na Odrze to w zasadzie efekt tzw. “koktajlu czynników” związanych nie tylko ze zrzutami ścieków, ale również suszą, obniżającym się poziomem wody czy podnoszącą się temperaturą… Fakt, był szereg sprzyjających czynników. Mówimy tu o lawinie rzeczy, które się wydarzyły, ale ostatecznie katastrofa wynika z braku reakcji w samym jej zalążku. W momencie badania danych substancji po kilku tygodniach od zrzutu zanieczyszczeń, trzeba pamiętać, że skład wody uległ już poważnym przekształceniom, zaszły reakcje chemiczne, degradacje. Podsumowując. Po takim czasie trudno dotrzeć do pierwotnych, realnych przyczyn. To jest cały kłopot. Stąd te spekulacje. Brakuje informacji, ponieważ dane nie były publikowane. Trzeba pamiętać o tym, że Instytut Leibniza do spraw Ekologii Wód Słodkich i Rybołówstwa Śródlądowego (IGB) rozpoczął badania dopiero wówczas, gdy woda dopłynęła do Niemiec, a więc minęło bardzo dużo czasu od momentu, w którym problem zaistniał. Oczywiście, im mniej wody, tym każde zanieczyszczenie jest bardziej odczuwane. Pod tym względem susza i niskim stan wody były wyjątkowo sprzyjającym, a raczej niesprzyjającym czynnikiem. Jeśli nastąpił zrzut soli – niski poziom wody sprawił, że jej stężenia w rzece były wyższe, a dodatkowo wysoka temperatura przyspieszyła pewne procesy. Rzeczywiście ta katastrofa to ciąg wielu zjawisk, ale przecież można je było przewidywać. Przecież wiemy, że wraz ze zmianami klimatu niski stan wody to powtarzający się scenariusz. Nawet z tego punktu widzenia pozwolenia wodnoprawne powinny przewidywać, jak dużo soli można prowadzić do rzeki. To musi być dynamiczne i kontrolowane, a nie dane raz na zawsze, niezależnie od warunków. Z pewnością jest to koktajl czynników, co sprawia, że obawiam się, że nigdy nie dotrzemy do tego, co było pierwotną przyczyną. W świetle tego, czy możemy się zgodzić, co do faktu, że nie jest to katastrofa naturalna, ale wywołana przez człowieka? Tak, a w dodatku odpowiedzialność człowieka za tę katastrofę przejawia się na różnych płaszczyznach. Po pierwsze mówimy o niskich stanach wody i wysokich temperaturach związanych ze zmianami klimatu, o których wiemy, że są wywołane przez człowieka. Po drugie, jeśli nawet katastrofa jest efektem zakwitu złotych alg to nie pojawiłyby się one bez ingerencji ludzkiej, która sprowokowała sprzyjające warunki, w tym odpowiednie zasolenie. Wreszcie, to człowiek przekształcił rzekę, sprawiając, że woda w niektórych miejscach porusza się jak w sztucznym zbiorniku . W kontekście katastrofalnej ingerencji człowieka w środowisko popularne stało się hasło “ekocyd”. Czy mógłby Pan wytłumaczyć, co oznacza to słowo i czy pasuje do opisania sytuacji znad Odry? Mam problemy z używanym językiem, ponieważ wydaje mi się, że jeżeli będziemy z nim przesadzać to zabraknie nam słów na jeszcze gorsze sytuacje. Słowo “ekocyd” pochodzi od zabójstwa, które jest intencjonalne. W przypadku Odry zaważył okropny bałagan, złe zarządzanie, ale nie sądzę, aby to było intencjonalne spowodowanie katastrofy dla wybicia ryb. Ekocyd oryginalnie był używany w kontekście militarnego wykorzystania środków chemicznych podczas wojny w Wietnamie. To nie jest ten sam przypadek. Bynajmniej, nie chcę przez to powiedzieć, że sytuacja nie jest dramatyczna, ale musimy dobierać właściwe słowa. To z pewnością jest katastrofa ekologiczna. Rzeka Raba zatruwana przez ścieki. W wodzie pojawiła się różowa substancja. Czy to kolejna katastrofa ekologiczna? Skoro wykluczamy zabójstwo, czy możemy liczyć na to, że Odra wróci do swojego stanu sprzed katastrofy? Po raz kolejny musimy opierać się wyłącznie na spekulacjach, ponieważ, jak wspomniałem już na początku rozmowy, nadal nie znamy dokładnej przyczyny sytuacji. Zakładając, że katastrofa jest efektem zakwitu złotych alg, możemy się odnieść do innych przykładów, przede wszystkim dotyczących rzek amerykańskich. Jednak sytuacja nie będzie analogiczna, ponieważ mamy doświadczenie z zupełnie innym klimatem. My dopiero będziemy się uczyć. Są badania, które pokazują, że w jednym z amerykańskich potoków w ciągu 10 lat ryby poradziły sobie świetnie, ale małże słodkowodne już do systemu nie wróciły. Do tej pory nikt nie potrafi odpowiedzieć dlaczego. Pytanie, co rozumiemy myśląc o odrodzeniu rzeki. Czy mamy na myśli tylko powrót ryb, czy całego ekosystemu. W Odrze były prowadzone różnego typu zabiegi, m.in. próby przywrócenia jesiotra, które zostały przerwane. Tu pojawia się kolejne trudne pytanie: czy mamy oddać władzę przyrodzie, czy dalej starać się zarybiać rzekę? Rzeki mają dużą zdolność regeneracji, jeśli człowiek nie będzie im przeszkadzał. Jest na to wiele dowodów w Europie, chociażby Cisa w Rumunii, która została zatruta cyjankiem po awarii w kopalni złota Baia Mare. Wydawało się, że jest to ekosystem całkiem zniszczony, ale po latach do Cisy wróciło normalne życie. Rzeka sobie poradzi, jeżeli z naszej strony nie będzie kolejnych błędów. Jestem optymistą, ale trudno powiedzieć czy Odra będzie taka sama pod względem bioróżnorodności. Na pewno rzeka w pewnym stopniu wróci do życia, ale to z pewnością proces wieloletni. Polskie Towarzystwo Hydrobiologiczne postawiło tezę, że Odra najszybciej się odrodzi, jeśli jako ludzie zminimalizujemy aktywność na jej obszarach. Jak widzę, Panu również blisko temu założeniu, ale czy to w ogóle możliwe? Oczywiście, Odra najlepiej sobie poradzi, jeżeli pozostanie nietknięta, ale nie możemy zapominać, że przecież płynie przez obszary zurbanizowane. To najbardziej zagospodarowana rzeka w naszym kraju, a to przecież utrzymuje człowiek. Wypowiedź Polskiego Stowarzyszenia Hydrobiologicznego rozumiem jako próbę minimalizacji interwencji człowieka. Starajmy się o naturalizację, przywracanie rzeki do naturalnego stanu, tam, gdzie to możliwe, bo to sprzyja odradzaniu rzeki. To wszystko, co powinniśmy zrobić, ponieważ nie wyobrażam sobie, aby zaprzestano aktywności w tak mocno przekształconej przez człowieka rzece. Jakie znaczenie ma Odra dla nas i całego ekosystemu? To w zasadzie pytanie o roli rzeki w środowisku, ale nie zapominajmy, że ma ona także znaczenie kulturotwórcze. Najprościej mówiąc, bardzo często miejsca nad rzeką są kojarzone z obszarami luksusowego życia, gdzie człowiek czuje się lepiej. Z tego punktu widzenia rola rzeki jest niezwykle ważna dla ludzi. Rzeka jest krwiobiegiem ekosystemu. Jeśli chcemy zbadać organizm człowieka – badamy krew. Znając stan rzeki i jej zdrowie, możemy opowiedzieć o ekosystemie i jej otoczeniu związanym z obiegiem wody, czyli o terenach zalewowych, roślinności, ptactwu… Pełni ona mnóstwo ról. A przecież pojęcie “zdrowa rzeka” nie jest publicystyczne, ale naukowe. Zdrowie rzeki podlega różnym parametrom, które nie zależą tylko od składu chemicznego i biologicznego wody, ale również m. in. możliwość migracji ryb. Nawet w prawodawstwie europejskim gdy mówi się o gospodarowaniu wodą, ma się na myśli jakość środowiska, ekosystemu rzecznego. Zatruta Odra skazy cały Bałty? „Potencjalnie największa katastrofa ekologiczna na rzece w Europie”. Rzeka to nie jest samodzielny ekosystem, ale połączenie różnego rodzaju terenów, które są istotnym elementem dla bioróżnorodności oraz naszego życia. Fot. główna: Wikimedia Commons Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.