Amerykańskie systemy magazynowania energii już w tym roku zwiększą trzykrotnie swoje możliwości. Dzięki niższym kosztom oraz finansowemu wsparciu ze strony rządu federalnego pojawiają się w Stanach Zjednoczonych niczym grzyby po deszczu.
Najwięcej magazynów energii powstaje w domach prywatnych, firmach i wzdłuż sieci energetycznej. Według raportu GTM Research i grupy handlowej Energy Storage Association prognozowany wzrost wyniesie 186%. W 2017 roku było to zaledwie 27%.
Na prognozowanym wzroście najwięcej zyskają producenci magazynów, tacy jak Tesla oraz LG, którzy nie ukrywają, że jednym z czynników wspierającym obecną sytuację, poza obniżeniem kosztów magazynowania, były uregulowania prawne wymuszające na przedsiębiorstwach nabywanie systemów pamięci masowej.
Mimo dynamicznego wzrostu, rynek magazynowania energii nadal jest w powijakach. W ubiegłym roku wartość zgromadzonej w nim energii na terenie USA wyniósł zaledwie 300 milionów dolarów. Inwestycje w magazyny energii dają jednak nadzieję na ostateczne rozwiązanie problemu, z jakim borykać się muszą użytkownicy systemów opartych na odnawialnych źródłach energii.
Głównym problemem jest przede wszystkim nieciągły charakter emisji źródła mocy, zwłaszcza w przypadku wiatru i słońca. Łączenie dużych magazynów energii z projektami związanymi z energią odnawialną zwiększa ich niezawodność bez powodowania negatywnych zmian klimatycznych.
Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.