Ekologia Maladaptacja, dewitalizacja, betonoza – zmory polskiej urbanistyki 12 lipca 2022 Ekologia Maladaptacja, dewitalizacja, betonoza – zmory polskiej urbanistyki 12 lipca 2022 Przeczytaj także Ochrona środowiska System kaucyjny w remoncie. Samorządy mogą odetchnąć z ulgą Od marca 2024 roku trwa kalibrowanie ustawy kaucyjnej. Branża napojowa i handlowa przedstawia rządowi własne postulaty, prowadząc przy tym intensywną kampanię marketingową w celu nagłośnienia uchybień i błędów zapisanych w ustawie. Natomiast Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie zamierza spełnić ich wszystkich. Na jakie zmiany mogą liczyć samorządy? Polska To pierwszy taki ciągnik w Polsce. Obrobi pole… bez kierowcy Na polach uprawnych w okolicach Głubczyc (woj. opolskie) zobaczyć można nietypowy pojazd, wyciągnięty żywcem z filmów science-fiction. Urządzenie to ciągnik na gąsienicach, który jednak… nie posiada kabiny dla kierowcy. Wyprodukowany przez holenderską firmę AgXeed pojazd całkowicie samodzielnie porusza się po polu. Globalne ocieplenie wymusza potrzebę przystosowania się do nowych warunków klimatycznych. Niestety, w Polsce odpowiedzią na coraz wyższe temperatury jest betonowanie miejskich placów i pozbywanie się z nich nielicznej zieleni. Do coraz większej liczby rewitalizacji pasuje raczej miano dewitalizacji. Zamiast adaptacji mamy maladaptację, a zamiast drzew – betonozę. Reklama Spis treści MaladaptacjaDewitalizacjaBetonoza Czemu to sobie robimy? Maladaptacja Skutkiem działalności człowieka, szczególnie spalania paliw kopalnych, takich jak ropa i gaz, jest emisja gazów cieplarnianych. Związki takie jak dwutlenek węgla i metan zatrzymują w atmosferze ciepło, przez co temperatura na naszej planecie wciąż się podnosi – to efekt globalnego ocieplenia.Jednym z rozwiązań tego problemu jest adaptacja do zmieniających się warunków klimatycznych. Do działań, które przynoszą odwrotny skutek – pogarszające się warunki (tworzenie miejskich wysp ciepła, emisja gazów cieplarnianych), pasuje słowo – maladaptacja.Przykładem maladaptacji może być na przykład betonowanie koryta rzeki Los Angeles. Dewitalizacja W ostatnich latach niezwykłą popularnością w Polsce cieszą się wszelkiego rodzaju rewitalizacje, czyli procesy, które w założeniu mają przywrócić dawną witalność miejscom takim jak place i rynki miejskie. Tymczasem, zamiast przyjemnego cienia i obecności roślin, władze miasta, projektanci i architekci wybierają tworzenie z przestrzeni miejskiej niezdatnych do życia betonowych „patelni”. Niestety przykładów tego typu dewitalizacji mamy w polskich miastach i miasteczkach mnóstwo: Kutno, Leżajsk, Kielce… Betonoza Betonoza to typowy przykład maladaptacji. Dlaczego Polacy tak bardzo lubią zalewać wszystko betonem i cementem? Być może ma to związek z przeświadczeniem wyniesionym z lat 90. Położenie kostki brukowej sprawia, że przestrzeń zyskuje na wartości i „elegancji”, ponieważ jest „odnowiona”.Jakiemu celowi przyświeca zalewanie przestrzeni miejskiej betonem? Patrząc z estetycznego punktu widzenia, zanurzone w szarym cemencie i betonie martwe place i rynki miejskie nie są ani przyjaznymi, ani ładnymi miejscami. Biorąc pod uwagę praktyczność takich rozwiązań, brak możliwości schronienia się w cieniu przed upałem jest po prostu niebezpieczne, szczególnie dla osób starszych. A kiedy włodarze miast wytną już wszystkie drzewa, zaczynają marnować wodę, żeby polewać puste i rozżarzone asfaltowe „patelnie”. Problem związany z betonozą to także brak możliwości retencjonowania wody opadowej i ryzyko wystąpienia tzw. powodzi błyskawicznej. Ulewne deszcze jako ekstremalne zjawisko pogodowe są jednym z symptomów zmian klimatu. Rozwiązaniem jest zieleń miejska, która skutecznie zatrzymuje wodę. Beton – wręcz przeciwnie – im jest go więcej w mieście, tym mniej wody wchłania ziemia, przez co gleba tylko coraz bardziej się wysusza. Przesuszona i spękana ziemia działa przy ulewnych deszczach, tak samo jak beton nie przepuszcza żadnej wody, przez co kanalizacja nie radzi sobie z ogromną ilością opadów. Wtedy dochodzi do podtopień i tragedii. Błyskawiczne powodzie niszczą polskie miasta i kosztują miliardy. Kogo winić i jak się ratować? Czemu to sobie robimy? Jeśli naszym krajem nie rządzi wielkie lobby producentów ławek, koszy na śmieci i kamiennych płytek, to zasadne jest pytanie: dlaczego Polacy niszczą przestrzeń, w której mieszkają? Jak naprawić nasze miasta?Odpowiedzi na te pytania dostarcza Jan Mencwel w książce Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta. Niektóre z nich to m.in.: Lepsza prawna ochrona drzew miejskich, blokująca możliwość wycinek pod byle pretekstem.Koniec z finansowaniem z funduszy UE i rządowych projektów „rewitalizacji” które zakładają wycinki drzew. To jest przeciwieństwo rewitalizacji, bo miasto bez drzew nie żyje.Koniec z blokowaniem przez konserwatorów zabytków nasadzeń drzew, bo „kiedyś ich nie było”. Kiedyś nie było też latarni i chodników, nie mówiąc o parkingach…Dość projektowania miejskich ulic pod dyktando samochodozy. Ulice spełniają różne funkcje a ruch drogowy to tylko jedna z nich. NIE MOŻE być tak, że wycinamy drzewa lub ograniczamy nasadzenia.Obowiązkowa pełna jawność dla planów zarządzania zielenią w mieście. CAŁĄ zielenią, a nie tylko tym co oficjalnie jest parkiem. To jest nasz zasób strategiczny i srebra rodowe. Nasz, czyli wszystkich, nie burmistrzów – mieszkańców też. Bo samorząd to my wszyscy. Kolejny rok w upały smażymy się i wkurzamy, że #betonoza zabija nasze miasta. Jest nas coraz więcej i to cieszy. Ale co zrobić, żeby to się wreszcie skończyło i nasze miasta nie były ogołacane z drzew? Pora na miejski Nowy Zielony Ład. Potrzebne są zmiany systemowe. Jakie? (?) pic.twitter.com/yClaLXhWbW— Jan Mencwel (@JanMencwel) July 4, 2022 zdj. główne – Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.