Ekologia Maladaptacja, dewitalizacja, betonoza – zmory polskiej urbanistyki12 lipca 2022 Ekologia Maladaptacja, dewitalizacja, betonoza – zmory polskiej urbanistyki12 lipca 2022Przeczytaj także Polska Klimatyczna Bzdura Roku 2022: Jarosław Kaczyński ponownie wśród nagrodzonych Znamy wyniki 9. edycji plebiscytu Klimatyczna Bzdura Roku. Na podium po raz kolejny znalazł się polityk Jarosław Kaczyński. Jakie wypowiedzi sfrustrowały internautów? Ochrona środowiska Prawdziwa cena oleju palmowego. Międzynarodowy Dzień Bez Oleju Palmowego Roczna produkcja oleju palmowego wynosi około 73 miliardy ton. Ponad 85% plantacji palm olejowych znajduje się w Indonezji i Malezji. Jakie są tego skutki? Wymieranie gatunków, wylesianie i ogromne emisje. Sprawdź, w jakich produktach ukrywa się olej palmowy. Globalne ocieplenie wymusza potrzebę przystosowania się do nowych warunków klimatycznych. Niestety, w Polsce odpowiedzią na coraz wyższe temperatury jest betonowanie miejskich placów i pozbywanie się z nich nielicznej zieleni. Do coraz większej liczby rewitalizacji pasuje raczej miano dewitalizacji. Zamiast adaptacji mamy maladaptację, a zamiast drzew – betonozę. Spis treści MaladaptacjaDewitalizacjaBetonoza Czemu to sobie robimy?MaladaptacjaSkutkiem działalności człowieka, szczególnie spalania paliw kopalnych, takich jak ropa i gaz, jest emisja gazów cieplarnianych. Związki takie jak dwutlenek węgla i metan zatrzymują w atmosferze ciepło, przez co temperatura na naszej planecie wciąż się podnosi – to efekt globalnego ocieplenia.Jednym z rozwiązań tego problemu jest adaptacja do zmieniających się warunków klimatycznych. Do działań, które przynoszą odwrotny skutek – pogarszające się warunki (tworzenie miejskich wysp ciepła, emisja gazów cieplarnianych), pasuje słowo – maladaptacja.Przykładem maladaptacji może być na przykład betonowanie koryta rzeki Los Angeles.DewitalizacjaW ostatnich latach niezwykłą popularnością w Polsce cieszą się wszelkiego rodzaju rewitalizacje, czyli procesy, które w założeniu mają przywrócić dawną witalność miejscom takim jak place i rynki miejskie. Tymczasem, zamiast przyjemnego cienia i obecności roślin, władze miasta, projektanci i architekci wybierają tworzenie z przestrzeni miejskiej niezdatnych do życia betonowych „patelni”. Niestety przykładów tego typu dewitalizacji mamy w polskich miastach i miasteczkach mnóstwo: Kutno, Leżajsk, Kielce…Betonoza Betonoza to typowy przykład maladaptacji. Dlaczego Polacy tak bardzo lubią zalewać wszystko betonem i cementem? Być może ma to związek z przeświadczeniem wyniesionym z lat 90. Położenie kostki brukowej sprawia, że przestrzeń zyskuje na wartości i „elegancji”, ponieważ jest „odnowiona”.Jakiemu celowi przyświeca zalewanie przestrzeni miejskiej betonem? Patrząc z estetycznego punktu widzenia, zanurzone w szarym cemencie i betonie martwe place i rynki miejskie nie są ani przyjaznymi, ani ładnymi miejscami. Biorąc pod uwagę praktyczność takich rozwiązań, brak możliwości schronienia się w cieniu przed upałem jest po prostu niebezpieczne, szczególnie dla osób starszych. A kiedy włodarze miast wytną już wszystkie drzewa, zaczynają marnować wodę, żeby polewać puste i rozżarzone asfaltowe „patelnie”. Problem związany z betonozą to także brak możliwości retencjonowania wody opadowej i ryzyko wystąpienia tzw. powodzi błyskawicznej. Ulewne deszcze jako ekstremalne zjawisko pogodowe są jednym z symptomów zmian klimatu. Rozwiązaniem jest zieleń miejska, która skutecznie zatrzymuje wodę. Beton – wręcz przeciwnie – im jest go więcej w mieście, tym mniej wody wchłania ziemia, przez co gleba tylko coraz bardziej się wysusza. Przesuszona i spękana ziemia działa przy ulewnych deszczach, tak samo jak beton nie przepuszcza żadnej wody, przez co kanalizacja nie radzi sobie z ogromną ilością opadów. Wtedy dochodzi do podtopień i tragedii.Błyskawiczne powodzie niszczą polskie miasta i kosztują miliardy. Kogo winić i jak się ratować?Czemu to sobie robimy?Jeśli naszym krajem nie rządzi wielkie lobby producentów ławek, koszy na śmieci i kamiennych płytek, to zasadne jest pytanie: dlaczego Polacy niszczą przestrzeń, w której mieszkają? Jak naprawić nasze miasta?Odpowiedzi na te pytania dostarcza Jan Mencwel w książce Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta. Niektóre z nich to m.in.:Lepsza prawna ochrona drzew miejskich, blokująca możliwość wycinek pod byle pretekstem.Koniec z finansowaniem z funduszy UE i rządowych projektów „rewitalizacji” które zakładają wycinki drzew. To jest przeciwieństwo rewitalizacji, bo miasto bez drzew nie żyje.Koniec z blokowaniem przez konserwatorów zabytków nasadzeń drzew, bo „kiedyś ich nie było”. Kiedyś nie było też latarni i chodników, nie mówiąc o parkingach…Dość projektowania miejskich ulic pod dyktando samochodozy. Ulice spełniają różne funkcje a ruch drogowy to tylko jedna z nich. NIE MOŻE być tak, że wycinamy drzewa lub ograniczamy nasadzenia.Obowiązkowa pełna jawność dla planów zarządzania zielenią w mieście. CAŁĄ zielenią, a nie tylko tym co oficjalnie jest parkiem. To jest nasz zasób strategiczny i srebra rodowe. Nasz, czyli wszystkich, nie burmistrzów – mieszkańców też. Bo samorząd to my wszyscy.Kolejny rok w upały smażymy się i wkurzamy, że #betonoza zabija nasze miasta. Jest nas coraz więcej i to cieszy. Ale co zrobić, żeby to się wreszcie skończyło i nasze miasta nie były ogołacane z drzew? Pora na miejski Nowy Zielony Ład. Potrzebne są zmiany systemowe. Jakie? (🧵) pic.twitter.com/yClaLXhWbW— Jan Mencwel (@JanMencwel) July 4, 2022 zdj. główne – Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.