Instalacja fotowoltaiczna z magazynem energii

Poznaj orientacyjne koszty

“Masło czarownicy” w polskich lasach. Brzmi jak składnik magicznej mikstury, ale spotkasz je na spacerze

“Masło czarownicy” w polskich lasach. Brzmi jak składnik magicznej mikstury, ale spotkasz je na spacerze

To wyjątkowy gość na leśnych ścieżkach. Wykwit piankowaty pojawia się również w polskich lasach, porastając pnie i kamienie. Chociaż “porastanie” nie jest tu odpowiednim słowem, bowiem organizm ten… porusza się. Co ciekawe, nie jest to grzyb, roślina ani zwierzę, a organizm zupełnie innego typu. Z tym ciekawym stworzeniem wiąże się wiele ludowych wierzeń z różnych stron świata.

CFF OPP Baner poziom mobile450 x 250CFF OPP Baner poziom 6.03.2023 1
Reklama

Daleki krewny ameb i orzęsków ukryty w leśnym runie

Być może pamiętacie z lekcji biologii obserwacje wsadzonej pod mikroskop wody pobranej z kałuży. W wielokrotnym powiększeniu oczom obserwatora ukazywały się małe organizmy, takie jak ameby i orzęski. Wykwit piankowaty jest dalekim krewnym tych stworzeń, bowiem należy do królestwa protistów. To zupełnie inna kategoria organizmów niż zwierzęta, grzyby czy rośliny. Przez biologów wykwit piankowaty kwalifikowany jest jako śluzowiec, jednak nie zawsze tak było. Gdy w 1727 roku botanik Jean Maechant po raz pierwszy opisał ten gatunek, zaliczył go do… gąbek, a więc typu prymitywnych zwierząt powszechnie spotykanych na rafach koralowych.

Teraz wiemy, że wykwit piankowaty to coś zupełnie innego. Tego nietypowego osobnika bardzo łatwo rozpoznać. Ma charakterystyczny, cytrynowy kolor i zwykle znajduje sobie przyjemne siedlisko na martwych pniach drzew, kamieniach czy wśród runa. Czasem rośnie też na żywych roślinach. Choć z pozoru wygląda na nieruchomego, porusza się z prędkością pół centymetra na godzinę. Używa do tego tak zwanych nibynóżek, charakterystycznych dla części protistów. Z czasem wykwit piankowaty naturalnie obumiera, a jego ciało ulega zwapnieniu. Zmienia wtedy barwę na rdzawą mieszaninę czerwieni i brązu. Nim tak się jednak stanie, wypuszcza zarodniki, które potem po lesie roznoszą chrząszcze z rodziny Lathridiidae.

Masło czarownicy, wymiociny kota i meksykański przysmak

Wykwit piankowy, podobnie jak inne protisty, wymyka się kategoriom, w jakich człowiek widzi świat natury. Czy posiada świadomość? Czy myśli? Jeśli nie, to jak się porusza i skąd wie, gdzie jest pożywienie? Ludzkość jednak przez wieki fascynowała nie tylko biologiczna strona wykwitu, ale też jego nietypowy wygląd. Dlatego wokół tego żółtego stworzenia wyrosło wiele lokalnych legend, przesądów i zwyczajów.

W Polsce uważano, że jeżeli wykwit pojawi się w gospodarstwie, mleko będzie kisło a koniom zrobią się kołtuny. Skandynawowie kojarzyli organizm z czarownicami, które miały używać go do psucia mleka sąsiadom. Według mieszkańców północy Europy, wykwit był wymiocinami trollich kotów (bjära), czyli na wpół magicznych stworzeń, które czarownice trzymały w roli chowańców. Z resztą w języku holendereskim organizm ten określany jest jako heksenboter, czyli właśnie masło wiedźmy. Podobnie jest w języku litewskim (ragansviests), gdzie funkcjonuje również nazwa raganu spļāviens, a więc ślina czarownicy.

Istnieją również udokumentowane przypadki… spożywania tego specyficznego stworzenia. W Meksyku rdzenni mieszkańcy przyrządzają go podobnie do jajecznicy (którą wykwit ma również przypominać w smaku) z cebulką i pieprzem. Podobne kulinarne zastosowanie “masło czarownic” miało znaleźć również w ukraińskiej części Karpat. Ze świata ludowych obyczajów kulinarnych i wierzeń przenieśmy się jednak do sterylnych laboratoriów. W nich bowiem naukowcy wystawili wykwit piankowy na działalność toksycznych metali i odkryli, że jest on jednym z najbardziej odpornych na nie organizmów na świecie. Szczególnie dobrze znosi wystawienie na cynk. 

Jeśli w ten weekend wybieracie się do lasu, polecamy spojrzeć pod nogi i poszukać tego wyjątkowego stworzenia, które łączy w sobie kulinarną tradycję rdzennych Meksykanów, sprawdzoną laboratoryjnie odpornośc na toksyczne substancje i strach polskich chłopów przez skiśniętym mlekiem

– Czytaj także: Nowe cuda natury na liście UNESCO. Tym razem padło na Kongo i Karaiby

Źrodło: Nadleśnictwo Przedborów, skeptics.stackexchange.com, tenpoznan.pl

Fot. Canva

Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.