Ekologia Pandemia koronawirusa to czubek góry lodowej. Wirusy przechodzą na ludzi, bo zaburzamy bioróżnorodność 25 marca 2020 Ekologia Pandemia koronawirusa to czubek góry lodowej. Wirusy przechodzą na ludzi, bo zaburzamy bioróżnorodność 25 marca 2020 Przeczytaj także Ochrona środowiska Czy sztuczny śnieg jest eko? Ukryte koszty wody, energii i emisji CO₂ W czasach, gdy zimowe krajobrazy występują coraz rzadziej, sztuczny śnieg stał się nie tylko atrakcją turystyczną, lecz także sposobem na podtrzymanie świątecznej atmosfery. Choć pozwala stworzyć namiastkę zimy tam, gdzie brakuje naturalnych opadów, jego rosnąca popularność budzi pytania o koszty środowiskowe i energetyczne, które często pozostają niewidoczne na pierwszy rzut oka. Ochrona środowiska Międzyodrze częścią Drawieńskiego Parku Narodowego? Kompromisowy pomysł MKiŚ Po zawetowaniu ustawy o Parku Narodowym Doliny Dolnej Odry przez prezydenta, rząd przedstawia alternatywne rozwiązanie dla ochrony Międzyodrza. Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) chce włączyć część tego unikalnego obszaru do Drawieńskiego Parku Narodowego, wykorzystując szybszą ścieżkę rozporządzenia. To próba jak najszybszego zabezpieczenia przyrody, ale też zapowiedź dalszych działań na rzecz objęcia tego obszaru najwyższą formą ochrony. Działalność człowieka, przez którą bioróżnorodność siedlisk dzikich zwierząt jest zaburzona, przyczynia się do przenoszenia patogenów takich jak koronawirus – twierdzą naukowcy. Pandemie są więc ceną, jaką ponosimy za ekspansywną gospodarkę. Reklama Ingerencja człowieka w bioróżnorodność Do niedawna panowało przekonanie, że źródłem przenoszących się na ludzi patogenów wywołujących groźne choroby, takich jak wirus Ebola czy HIV, jest nienaruszone środowisko naturalne dzikich obszarów (np. lasów tropikalnych). Dziś naukowcy stoją na stanowisku, że przyczyną przenoszenia się patogenów naturalnie występujących w dzikiej przyrodzie jest ingerencja człowieka w bioróżnorodność. Ukryty koszt rozwoju gospodarczego Badacze sugerują, że epidemie chorób, takich jak Ebola, SARS, ptasia grypa, a teraz Covid-19, są coraz częstsze, ponieważ w wyniku wycinek lasów czy budowy dróg ludzie zbliżają się do gatunków zwierząt, z którymi w innych warunkach nie mieliby nigdy kontaktu. Przenoszenie chorób z dzikich zwierząt na ludzi jest więc ukrytym kosztem rozwoju gospodarczego. Zdaniem ekologów, wirusy i inne patogeny mogą przenosić się ze zwierząt na ludzi na nieformalnych rynkach, które powstały, by zapewnić świeże mięso szybko rozwijającym się populacjom miejskim na całym świecie. Zwierzęta są na nich są zabijane, a następnie porcjowane i od razu sprzedawane. Czytaj także: Targi w Chinach znów otwarte. Można kupować nietoperze i łuskowce Pandemia koronawirusa Tak było w przypadku koronawirusa, którego źródłem był najprawdopodobniej „Mokry rynek” w Wuhan. Sprzedawano tam między innymi łuskowce, psy, krokodyle, węże czy żółwie. Podobnie działają rynki miejskie w Afryce Zachodniej i Środkowej. Jak twierdzi prof. Thomas Gillespie z Uniwersytetu Emory’ego, takie miejsca są idealne miejsce dla przenoszenia patogenów między gatunkami. Mamy do czynienia z interakcjami z wieloma gatunkami w jednym miejscu i bez względu na to, czy jest to środowisko naturalne, czy mokry targ, możemy się spodziewać ataku groźnych patogenów. Łuskowce, które przeniosły koronawirusa? Zagrożony gatunek służy w Chinach jako lek źródło: ensia.com, fot. główne Canva Artykuł stanowi utwór w rozumieniu Ustawy 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wszelkie prawa autorskie przysługują swiatoze.pl. Dalsze rozpowszechnianie utworu możliwe tylko za zgodą redakcji.